Wojciech Mucha Wojciech Mucha
2317
BLOG

Antifa znów terroryzuje

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 7

Pół tysiąca nazwisk, adresów, telefonów. Antifa publikuje „listę polskich neonazistów” i wzywa do „podjęcia działań” przeciwko nim. Wśród setek osób internauci, którzy przed laty kupili ubrania w sieci.

Hakerzy z grupy Anonymous zaatakowali szereg stron internetowych, które uznali za „neofaszystowskie, nazistowskie i nacjonalistyczne”. Z serwerów wykradziono bazy danych. „Operacja Blitzkrieg” (niem. „wojna błyskawiczna”) polegała na wykradzeniu list użytkowników z witryn m.in. Narodowosocjalistycznej Partii Niemiec, międzynarodowego forum neonazistowskiej organizacji Blood&Honour oraz internetowych sklepów z odzieżą firmy Thor Steinar. Łupem hakerów padły tysiące nazwisk i adresów osób, które uznano za „neonazistów”. Wszystkie dane trafiły do sieci.

W ubiegły weekend lista ok. 450 polskich nazwisk wraz z adresami i numerami telefonów pojawiła się m.in. na stronie polskiej Antify. Są na niej osoby z całego kraju, a także Wysp Brytyjskich i Irlandii. Polacy bez jakiejkolwiek weryfikacji zostali zrównani z neonazistami z NPD i neonazistowskiej organizacji Blood&Honour. Lewacy apelują o „wyszukiwanie” ludzi ze swoich okolic. „Zachęcamy do przejrzenia listy i podjęcia działań, nikt nie wziął się tam z przypadku” – czytamy na stronie Antify.

Lista polskich nazwisk pochodzi prawdopodobnie z któregoś ze sklepów internetowych zaatakowanych przez „Anonimowych”. Świadczy o tym kompletność danych. Wszystkie zawierają adres z numerem mieszkania i kodem pocztowym. Takie dane są konieczne do wysyłki.

 „Codzienna” skontaktowała się z jedną z osób z listy. Rafał, 28-letni mieszkaniec woj. małopolskiego przyznaje, że kilka lat temu kupił w sieci spodnie firmy Thor Steinar. – To było bardzo dawno – mówi zaskoczony mężczyzna. Zapewnia, też, że nie ma nic wspólnego z neonazistami. Jest kibicem Hutnika Kraków.

Bo chociaż niemiecka firma odzieżowa Thor Steinar jest popularna w środowisku skinheadów, to w Polsce w ubraniach tej firmy chodzą również kibice oraz ludzie lubiący tzw. „uliczny styl”. Ubrania tej marki są dostępne w wielu polskich sklepach wysyłkowych. Cieszą się popularnością. Przedstawiciel niemieckiej firmy w rozmowie z „Codzienną” przyznał, że kilka lat temu doszło do kradzieży bazy danych przez nieznane osoby, Od tamtego czasu śledztwo prowadzi niemiecka prokuratura.

-Przypisywanie marek odzieżowych do grup politycznych to bzdura - mówi „Codziennej” Krzysztof Świętek z firmy Pretorian, która również szyje odzież „uliczną”. - Owszem, Thor Steinar miał epizod, kiedy postrzegano tę firmę jako skinheadowską, ale oni ewoluowali. Nawet w odzież plażowa. To absurd, że nie można założyć tego, co się chce, bo ktoś wiąże to z ideologią – dodaje.Co ciekawe, Pretorian również był przez pewien czas postrzegany jako firma „niepoprawna”, ponieważ we swoim wzornictwie miał np. popularny motyw flagi konfederatów z amerykańskiej wojny secesyjnej.

Opublikowana przez Antifę lista bliźniaczo przypomina tzw. „Redwatch” – listę wrogów organizacji Blood&Honour, która od dawna publikuje w internecie zdjęcia i dane osób, uznawanych za „zdrajców rasy”. W 2001 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał na bezwzględne więzienie redaktorów serwisu. Ostatnio o działaniach B&H również było głośno, bo na reaktywowane listy trafiła m.in. posłanka Ruchu Palikota, Anna Grodzka. O interwencje w tej sprawie apelowały media i politycy. W sprawie nawoływania przez znaną z brutalności Antifę do „podjęcia działań” nie wypowiedział się nikt poza kilkoma mniejszymi portalami. Również policja do chwili oddania materiału do druku nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie.

 

Komentarz:

Gdy na stronie Redwatch pojawiły się dane osobowe Anny Grodzkiej, media nie ustawały w nawoływaniach do reakcji. Wzywano na pomoc ABW, policję i FBI. Słusznie. Te same media milczą jednak, gdy lewacy publikują w Internecie wykradzione przez hakerów dane osobowe pięciuset osób i nawołują do „podjęcia działań” (w domyśle- np. skatować kastetami i pałami). By zostać wciągniętym na „listę neonazistów” wystarczyło w ostatnich latach kupić np. spodnie. Bo łupem hakerów padła także baza klientów firmy Thor Steinar, którą lewaccy terroryści uważają za „neonazistowską”. Na liście jest też nazwisko niżej podpisanego. Nie zgadza się adres, ale skoro walka klas zaostrza się miarę rozwoju socjalizmu, to takie szczegóły nie muszą przeszkadzać.Radzę więc zrobić przegląd listy,a następnie szafy. Może się okazać, że stare gacie to w rzeczywistości brunatna koszula.

 

Tekst i komentarz ukazały sie w "Gazecie Polskiej Codziennie" 10 I 2012

 

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka