Teraz 500, czyli Trybunał już nie

500 złotych na dziecko.

A jednak nie, bo projekt jest w konsultacjach, więc może zamożni rodzice się nie załapią. A może to, a może tamto. Koncepcja "beacikowego" odpiera kolejne szturmy.

No i co z tego? Nawet jeśli to jest populizm w postaci - jak to mówią chemicy, "CzDA" - Czysty Do Analizy (najczystsza forma substancji).

Przecież to nie oznacza, że rządzą nami faszyści.

CBA nie powstałoby, gdyby nie raźne, niemal jednogłośne wsparcie posłów Platformy Obywatelskiej. Becikowe, mało warte jako zachęta do podnoszenia dzietności, także ma na ciałku ślady uroczych stópek PO.

Trybunał Konstytucyjny? Publiczne media? Czy to jest informacja o PiS, czy o PO? O obu.

No i temat Trybunału wyczerpał wreszcie swój wywrotowy potencjał. Na tym już puczyści nie pojadą. Więc teraz pięćset złotych. Koniec demokracji od teraz wyraża się nie zakresem widzimisię sędziów, a kwotą denominowaną w polskich nowych złotych (PLN).

A to jest po prostu szara rzeczywistość, która ze świata polityki wypełza z kolorowych telewizorów do naszych mieszkań. Można wziąć pilota i przerzucić się na kabarety, albo na seriale. Albo na historię. Albo na ezo. Ważne jest, aby robić to świadomie.

Nic jednak nie zmieni faktu, że pan Mateusz lubi chodzić w spódniczce, spłodził troje potomstwa, odszedł, poszedł do innej kobiety, zaniechał płacenia alimentów, porzucił pracę, namówił tłum do skandowania "wolny chodnik" i w wieku 47 lat zachował świeżość gimnazjalisty w sferze odpowiedzialności za skutki własnych decyzji.

Nic nie zmieni też faktu, że spora liczba myślących ludzi śpiewała "Mury" z Tomaszem Lisem.