Janusz Murynowicz Janusz Murynowicz
137
BLOG

Kurwiki pani Beger

Janusz Murynowicz Janusz Murynowicz Polityka Obserwuj notkę 13

Przypadek pani Beger jest najlepszą ilustracją choroby. Ale nie choroby polskiego systemu politycznego a sądownictwa. Dlaczego?

Wyobraźmy sobie nieco inny przebieg tej sprawy.

Wybucha afera – poseł na Sejm RP fałszował listy poparcia umożliwiające zarejestrowanie komitetu wyborczego (czas: nie pamiętam dokładnie, ale skoro w 2004 roku jej wspólnik został ukarany wyrokiem, to znaczy, że rzecz miała miejsce jeszcze w tej kadencji, w wyborach której doszło do przestępstwa, czyli około roku 2003).

Prokuratura zbiera materiał dowodowy, (Sejm godzi się na pociągnięcie pani – jeszcze – poseł do odpowiedzialności) kieruje go do sądu i zapada wyrok – 3 lata pozbawienia wolności (z litościwym zawieszeniem na lat pięć) i pozbawienie praw publicznych na okres lat dziesięciu.

TO WSZYSTKO POWINNO ZAJĄĆ NIE WIĘCEJ NIŻ ROK.

Pani Beger traci mandat. Pani Beger nie ma w parlamencie wybranym w 2005 roku. I nie pomogą żadne kurwiki.

Zamiast gadać pierdoły o konieczności likwidacji immunitetu, wystarczy stosować w praktyce to prawo, które dziś istnieje – lecz raczej jako byt martwy, kostniczy. Bo czy ktoś pamięta komu w ostatnich latach za jego „zasługi” odebrano prawa publiczne?

Skandalem absolutnym jest to, że sprawa tak fundamentalna jak fałszowanie wyniku wyborów toczy się lat osiem. Wszyscy zapomnieli już o co chodziło, skutki przestępstwa zostały skonsumowane i żadna siła, żadna burza ich nie cofnie. Pani poseł Beger z godnością i w glorii i chwale skończyła kadencję 2001-2005, uczestniczyła w kampanii 2005 roku, dostała się do parlamentu ponownie i była jednym z filarów koalicji rządowej – ze sprawą o fałszerstwo wyborcze na karku. I to jest skandal. Nie to, że ktoś ją wybrał (bo takie są prawa państwa prawa – kto nie skazany, ten jest niewinny i jeśli znajdą się zwolennicy, to ma prawo być wybranym), ale to, że miała jeszcze w tym czasie bierne prawo wyborcze. W tym przypadku ciała dało sądownictwo, nie wyborcy.

Moim skromnym zdaniem posłom, senatorom, radnym, wójtom i burmistrzom należy się jeszcze jeden przywilej. Tak jak pracownicy służby zdrowia przyjmowani są poza kolejką u lekarza, tak politycy powinni bez kolejki stawać przed sądem i otrzymywać wyrok w promocji – na poczekaniu.

Bóg mi świadkiem, że by się skończyły rozważania o potrzebie zniesienia immunitetu. Na koniec zagadka - czy w wyroku wspomniano coś o pozbawieniu praw publicznych?

Podpowiem, że w kampanii anno domini 2011 znów zobaczymy na plakatach wyborczych śliczne oczy z kurwikami.

 

Od zawsze nie podobało mi się to, co mnie otaczało. I - o dziwo - pomimo, że fundament mych przekonań nie zmienił się, to nadal mam wiele zastrzeżeń do rzeczywistości. Nie potrafiłem cieszyć się starym systemem, bo byłem zbyt liberalny, nie mogę i obecnym, bo jestem zbyt socjaldemokratyczny. Jak się człowiek nie obróci to system ma z tyłu, a i system go tam ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka