Obywatel Paragwaju został zaatakowany w Wałbrzychu przez grupkę mieszkańców po tym, jak pojawiły się plotki, że miał nagrywać dzieci na placu zabaw. Policja szybko wykluczyła te oskarżenia -w telefonie mężczyzny nie znaleziono nic niepokojącego, a jego pobyt w Polsce jest całkowicie legalny.
Podejrzenia bez dowodów i brutalny finał
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 15 lipca przed godziną 21 w dzielnicy Szczawienko. Mieszkańcy wezwali patrol policji, twierdząc, że mężczyzna może nagrywać dzieci bawiące się na placu zabaw. - Zgłoszenie nie zawierało informacji, że chodzi o obcokrajowca. Na miejscu policjanci potwierdzili, że jest to obywatel Paragwaju. Dobrowolnie pokazał funkcjonariuszom telefon, na którym nie było żadnych niepokojących treści - wyjaśnił kom. Marcin Świeży z wałbrzyskiej policji.
Sytuacja nie zakończyła się jednak na policyjnej interwencji. Grupa osób wzięła sprawy w swoje ręce, myśląc, że ma do czynienia z pedofilem.
Pobicie obcokrajowca legalnie przebywającego w Polsce
Kilkadziesiąt minut po pierwszym zgłoszeniu, policja ponownie została wezwana na miejsce, tym razem z powodu pobicia Paragwajczyka. Mężczyzna został przewieziony karetką do szpitala, ale po ataku nie doznał poważnych obrażeń i jego stan nie wymagał hospitalizacji. W związku z napaścią zatrzymano dwie osoby.
Policja ustaliła, że Paragwajczyk legalnie przebywa w Polsce od grudnia 2024 roku, mieszka w legalnie wynajmowanym budynku w dzielnicy Szczawienko, gdzie przebywa również kilku innych obcokrajowców zatrudnionych przez działającą w kraju firmę.
Z danych wałbrzyskiej policji wynika, że w 2023 roku na 1800 przestępstw w całym powiecie w 18 przypadkach ofiarami byli cudzoziemcy.
Dobrzyński: Tak kończy się szczucie
Sprawa wywołała poruszenie na poziomie centralnym. Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji, odniósł się do niej w mediach społecznościowych. - W Wałbrzychu napadnięto i pobito legalnie przebywającego w naszym kraju obcokrajowca. Ktoś wcześniej fałszywie doniósł do policji, że mężczyzna filmuje na ulicy jakieś dzieci. Policjanci dokładnie sprawdzili jego telefon. Nie było tam ani zdjęć, ani żadnych filmów, na których byłyby dzieci. Policjanci zatrzymali dwóch sprawców pobicia, a ranny cudzoziemiec trafił do szpitala - relacjonował.
- Tak kończą się fake newsy i szczucie na niewinnego człowieka - dodał, co można z kontekstu odnieść do obywatelskich patroli na granicy.
Rząd zapowiedział rozpędzenie ludzi zorganizowanych przez Roberta Bąkiewicza. Po kilkunastu miesiącach od wzmożonych kontroli przez stronę niemiecką, polski rząd zaostrzył również sprawdzanie przejść na zachodzie i na Litwie. Taki stan potrwa do początku sierpnia.
Incydent w Zamościu podczas "Eurofolk"
Wcześniej w Zamościu było blisko awantury. Podczas 22. edycji Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego "Eurofolk" doszło do incydentu z udziałem zagranicznych artystów, którzy zostali zwyzywani przez część uczestników koncertu. Jak relacjonował prezydent Zamościa Rafał Zwolak, niektórzy uczestnicy zostali pomyleni z imigrantami, a w ich stronę kierowano wulgarne komentarze i żądano interwencji straży miejskiej.
Prezydent nazwał sytuację przekroczeniem granicy, ostrzegając, że nakręcana spirala strachu i nienawiści wobec "innych" może doprowadzić do tragedii. Jednocześnie przypomniał, że festiwal "Eurofolk" od lat symbolizuje otwartość, tolerancję i międzykulturową wymianę.
Fot. Policja/screen z monitoringu Telewizja Dami Region
Red.
Inne tematy w dziale Polityka