Żeby było jak było
Słyszeliśmy to już nieraz z ust celebrytów, sędziów i totalnej opozycji, ale mnie się kojarzy z wprowadzeniem stanu wojennego, z Jaruzelskim i sceną obcałowywania go przez Adama Michnika. Michnika który nagle przestał się jąkać przy wyznawaniu miłości autorowi zniewolenia całego narodu. Strach, niemoc i oplucie munduru żołnierza polskiego.
Tego dnia nie idzie zapomnieć. Właśnie był czas na śniadanie, ale zanim miałam je przygotować, włączyłam dzieciom teleranek którego nie było.
Był Jaruzelski i jego "odezwa". Mój krzyk WOJNA, wyrwał z jeszcze błogiego snu męża i chyba wszystkich którzy jeszcze spali w naszym domu. Oniemieli patrzyliśmy w ekran telewizora i słuchali słów generała na przemian z ubranym w mundur, spikerem.
Telefon nie dzwonił bo był głuchy, ale mieliśmy w tym dniu dużo odwiedzających nas, znajomych. Sprawdzali czy jesteśmy i informowali kogo w nocy "posadzili". Internowani, to było słowo używane później.
Potem pacyfikacja Wujka, zastrzeleni górnicy i ranni wyrzucani z karetek, a na ich miejsce ładowanie rannych i naćpanych zomowców. W następnych dniach niepewność, koksowniki, czołgi i cicho, dwójkami maszerujący żołnierze. Pod byle pretekstem zatrzymania i aresztowania, długie godziny przesłuchań. Koszmar nawet zwykłego człowieka zajmującego się pracą i wychowaniem dzieci. Noszenie plecaków w butach na wysokich obcasach, bo przecież nie wszystkich będą zatrzymywać, a innym w tym czasie, uda się roznieść ulotki, przypinanie jako ozdoby, opornika. Te wszystkie wydarzenia zlewają się w jedną, koszmarną całość zaczętą 13 grudnia. Wcale tak nie musiało być. Nikt nas nie napadał. W tym czasie przecież jeszcze ruskie wojska u nas były. Kłamstwa i czas na opracowanie doskonalszej strategii trzymania za pysk całego nieposłusznego narodu. Kto oszukiwał i kto się dał oszukać teraz jasno widać. Jesteśmy bardziej dojrzali i bardziej doświadczeni. Człowiek miłujący dziedzictwo swojego narodu jasno wyciąga wnioski bo czas nieubłaganie płynie dalej i wie że to co było nie może wrócić.
Byli wśród nas wizjonerzy którzy wcześniej przewidzieli to, co obecnie się dzieje.
Ocenzurowany jeszcze w 2013 roku Zbigniew Herbert ze słów "tych których zdradzono o świcie" i pieśń Jacka Kaczmarskiego "Wróżba" - mało znana.
Przesłanie Pana Cogito
Zbigniew Herbert
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak -
wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych
czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza, Hektora, Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta
popiołów
Bądź wierny Idź
---------------------------------------------
Kary nie będzie dla przeciętnych drani,
A lud ofiary złoży nadaremnie.
Morderców będą grzebać z honorami,
Na bruku ulic nędza się wylęgnie.
Pomimo wszystko świat trwać będzie nadal –
W Słońce i Kłamstwo wierzą ludzie prości.
Niedostrzegalna szerzy się zagłada,
A wszystkie ręce lśnią aż od czystości.
Handel, jakich nie było, z chciwością się zmaga,
Na gorycz popytu, na zdradę ceny nie ma.
Uczynków złych i dobrych kołysze się waga
Z pełnymi krwi szalami obiema.
Nieistniejące w milczeniu narasta,
Aż prezydenci i gwiazd korce bledną.
Coś się na pewno wydarzy – to jasne,
Ale nam wtedy będzie wszystko jedno.
Jacek Kaczmarski
28.2.1982
Komentarze