Janu Pawle kocham cię!
Tak wykrzyczała moja kilkuletnia córeczka w stronę przejeżdżającego samochodu z Janem Pawłem II. Mocny głos maluszki zwrócił uwagę i ze stopnia samochodu zeskoczył ochroniarz z bukietem herbacianych róż od papieża dla małej. Ten obraz zapamiętam do końca swoich ziemskich dni. Ten i jeszcze całe mnóstwo innych równie ważnych spotkań z JPII poczynając od bierzmowania uzyskanego z rąk biskupa Karola Wojtyły.
Każde spotkanie, nawet to najmniej bezpośrednie, sprawiało jakby to był bardzo osobisty kontakt z nieopisanym dobrem.
Papież nie głaskał, ale mówił o rzeczach ważnych dla każdego z osobna słuchacza. O wartościach ponadczasowych kształtujących człowieka i człowieczeństwo. Słowo Boże zapisane w Biblii nabierało kształtu w współczesnej rzeczywistości.
Słyszało to również zło i ci co byli mu posłuszni. Ludzie opierający całe swoje jestestwo na kłamstwie, oszustwie i najgorszych instynktach ludzkich. Ludzie zła i niszczycielskiej jego siły. Jaka to siła, widać wyraźnie na Ukrainie. Mord, rabunek, gwałty na dzieciach ich matkach i rodzeństwie.
To właśnie ta siła antywartości zaatakowała teraz Jana Pawła II, Kościół i nas wszystkich katolików. Nie mylić z ludźmi chodzącymi tylko do kościółka dla samych obrzędów.
Spowiadających się tylko z przymusu i dlatego by inni widzieli, zostawiając swoje sumienia w konfesjonale.
Żal mi wszystkich urodzonych już po śmierci JPII nie mających szczęścia do dotyku dobra i których tak łatwo uwodzi zło.
Róbta co chceta i nie myślcie co będzie dalej.
To nie przypadkowy atak antywartości na świat wartości.
W tym roku musimy sami zadecydować co bliższe naszemu sercu. Ułuda czy prawda.
Ten co buduje czy ten co rujnuje.
To do nas należy wybór i nie pozwólmy zwodzić się pięknemu słowotokowi za którym tylko pustka, kłamstwo i obłuda.
Inne tematy w dziale Polityka