Tak się szczęśliwie dla mnie składa że zostałam obdarowana pogodnym usposobieniem. Nic mnie na dłuższą metę nie potrafi zadziwić, wszystko jestem w stanie jakoś usprawiedliwić i iść dalej przez życie. Nie znaczy to wcale że nie odczuwam zranień, chamstwa, zaprzaństwa.Boli to jak jasna i niespodziewana...chwila depresji i wszystko szybko wraca do normy.Moje pokolenie urodziło się już po tak zwanym wyzwoleniu. Przedwojenni rodzice zawsze coś tam przemycali w bajkach, opowieściach, piosenkach, o Wolnej i Niepodległej. Cicho spokojnie i bez patosu.Byliśmy szczęściarzami bo wiele z nas korzystało z wiedzy nauczycieli przedwojennych. Czasem już w podeszłym wieku. Oprócz nauki wpajali nam, nadprogramowo, zasady i normy moralne. Było to czymś naturalnym, pozwalającym czuć się bezpiecznie. Świat i najbliższe otoczenie stawało się przewidywalne i wiedzieliśmy jak się poruszać w krainie absurdu.Szybko stawaliśmy się samodzielni i samodyscyplinujący.
Nasi rodzice zostali zepchnięci do parteru. Mogli i z nami tak zrobić. Całkiem się nie udało przez tego Wspaniałego Świętego Jana PawłaII.
To on podniósł z kolan naszych rodziców a nas zagrzał do walki. Jak szybko się okazało, przegranej.Dlaczego? Nie rozpoznaliśmy zawczasu cwaniaczków szkolonych przez UB. Nie było podziału wśród nas. Mieliśmy głupią nadzieje na wspólnego wroga za wschodnią granicą. Niestety. Cwani i cierpliwi, doskonalili swoje metody nieustannie.Przekazywali je swoim już tu urodzonym i przez nich wyszkolonych.Opanowali i zapanowali nad tym co było najważniejsze.
Władza i środki przekazu.
Dalej poszło jak z płatka.Żremy się jak stado pawianów.Prawica, środkowica i lewica. Wsio rawno. Wszyscy przeciw wszystkim.Nie ma żadnych zasad, żadnego wstydu.Byle tylko ocalić własne cztery litery, zadbać o stołek, pensyjkę, układy i wpływy. A ty oszołomiony ludzie takim widokiem, stul gębę na kłódkę i sieć cicho bo cię bronią gładkolufową potraktujemy.
Nasze dzieci w takiej atmosferze, niestety wzrastały. Rozdwojone między domem, rodzicami wciskającymi im w tyłki co najlepsze udało im się zdobyć.Żeby dziecku było lepiej niż nam. Rosły i wzrastały miedzy resortowymi dziećmi które i tak miały lepiej.Uczyły się dodatkowo języków, wyjeżdżały na stypendia zagraniczne.Nie zawsze zgodnie z wynikami w nauce.Widziały!.Gniew rósł i agresja. Nie tam gdzie trzeba ale trzeba w tych co najmniej tutaj zawinili.
Wróg został wskazany.
Mohery, nieudaczniki i PiS.Ludzie wykluczeni niezdolni do przekrętów, machlojek i tym podobnych rzeczy.No to huzia na Prezesa!
Człowieka zaprawionego w wale z zaprzaństwem. Ciągle, bezustannie, sama nie umiem doliczyć się lat tego ataku. Każdy słabszy dawno by poległ. On nie. Ciągle trwa i w to samo wierzy. W dawne zasady i normy moralne które pozwolą każdemu normalnie odczuwającemu człowiekowi żyć uczciwie i sprawiedliwie.
Człowieka o mocnym kręgosłupie nikt nie jest w stanie zgiąć do parteru, przekupić, przekabacić.To można tylko z maluczkimi.
Jeżeli tak się nie udało, no to na kreta. Człowiek szczery niezbyt szybko się połapie w tym że takowy koło niego się kręci i podkopuje, podjudza i podpuszcza. Sprawnie, szybko, czasem wolniej, lecz skutecznie. O co w tym chodzi?
1) Stary
2)Popełnia same błędy
3) Udaje religijnego a wiarę ma w nosie
4) Nie potrafi dobierać sobie ludzi
5)Nie potrafi przejąć władzy
6) A jak już przejmie to i tak nie będzie miał z kim
7)A tak to człowiek spoko tylko niech się już w polityce nie plącze.
Fajne,co? Oddaj swoją partię innym co z nią zrobią należyty porządek. Młodym, sprawnym że cho, cho, cho.Jeszcze im się nic szczególnego nie udało w życiu zrobić, za to mocni w gębie. Poprowadzą bez nauki i szacunku. Chęci za to mają.Zamiary i pragnienia nie wystarczą do osiągnięcia celu, potrzebne jest również mądre i skuteczne działanie.Ciśnie się powiedzenie J.Twardowskiego: Mówi się, że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami, ale dobrymi wysiłkami wybrukowane jest niebo.
Czyje chęci?
Czyje wysiłki.
Na te pytania niech odpowiedzą sobie pouczacze prezesa.
