Jak dla wielu z mojego pokolenia słowo radio oznaczało w zasadzie Trójka. Tak było w latach szkolnych i studenckich a i później z małymi przrweami i skokami w bok (bo tyle tego przecież w eterze). Tonacja, Minimax, 60 minut ipozostałe. Najwieksze przeżycia to oczywiście początki listy przebojów po przejściu z Radiokuriera. Rano budzi mnie radiobudzik. Oczywiscie ustawiony na Trójkę.
Teraz wkłada mi się tam PiSowską załogę. Muszę znaleźć sobie inne miejsce w eterze. Nie chce żeby mnie kiedyś obudził np. Sakiewicz czy Ziemkiewicz. Ciekawe ilu jeszcze tak jak mi PiS wbija takim działaniem nóż w okolice i tak zawężającej się strefy spokojnego, rosądnego radio.
Inne tematy w dziale Polityka