Możliwe, że jeżeli uwierzył w to, że może wygrac to się boi. Bo sądzę, iż startując nie prezydenture planował, ale wzmocnienie PiSu poprzez skonsolidowanie wyborców z planem na nastepne wybory parlamentarne. A tu nagle poszło chyba ciut za dobrze tzn (choc moim zdaniem złudnie) zaczyna sie mówic o mozliwości wygranej. A konsekwencją wygranej byłoby pozostawienie PiSu komuś. I uwikłanie sie w pałacowe spory z PO zamiast uprawiania normalnej dla siebie polityki. Czy Kaczyński nie obawia się tego scenariusza?
Mozliwe?
Inne tematy w dziale Polityka