Choć w dużym uproszczeniu mozna powiedzieć, że stalismy po słusznej stronie konfliktu, to moim zdaniem jako państwo na tym stracimy. Jak widać posunęliśmy się najdalej w krytyce Rosji. A nasza krytyka praktycznego pozytywnego efektu nie odniosła. Za to Rosja nie omieszka się wykorzystać jej przy najbliższej okazji jako pretekstu do przypieprzenia nam po tyłku. A Francuzi już doszli do wniosku, że nie ma co wadzić Rosjanom. Niemcy też. Amerykanie zza wielkiej wody coś tam bąknęli bez znaczenia.
Bilans zewnetrzny dla Polski jednoznacznie ujemny.
A wewnętrznie? Kaczyńskiemu nie udało się niczego ugrać, PO udało się łatwiej przesłonić sprawę wiceministra SZ, konflikt uwydatnił tylko rozdzwiek między rzadem a prezydentem. Czyli w naszym kociołu bez zmian.
Inne tematy w dziale Polityka