Podejrzewam, że wielu sympatyków i członków PiS ma problem. Z jednej strony powinno im zależeć na losie polskich stoczni i tak tez oficjalnie z patosem głoszą. Ale zdają sobie tez sprawę z tego, że uratowanie stoczni bedzie na rynku sukcesem PO. I to już się niektórym bardzo nie podoba. Nawet słyszę w głosach niektórych irytację taką sytuacją.
Ja sam mam z tym problem. Uważam, że stocznie jako firmy przemysłu stoczniowego nie mają szans. Jako przedsiębiorstwa w jakiejś pokrewnej branży mogą takie szanse mieć. Tylko czy z takim bagażem socjalno-związkowo-kombatanckim jest mozliwość zrobienia ze stoczni tworów rynkowych? Wątpię. Bez duzych wstrząsów się na pewno nie obejdzie.
Inne tematy w dziale Polityka