Zastanawiam się czy istnieje zdrowy i chory feminizm. Patrząc na niektóre kobiety wydaje mi się, że na pewno coraz częściej obserwuję objawy chorego feminizmu. Obserwuję spokojnie to, co dzieje się wokół mnie i patrząc na kobiety, które chcą mieć prawo do pokazywania całemu światu swojego ciała, dziwię się jak to możliwe. Kim są te kobiety? Czy to jeszcze feministki?
Myślę tu o akcji "Slut Walks", czy też, jak to nazwał autor artykułu w Wysokich Obcasach "Marszu puszczalskich". Zostało to nazwane lepiej - "Marsz zdzir". Tak powiedział autor artykułu "Zmierzch feminizmu", który akurat przypadł mi do gustu.
Jak to możliwe, że kobiety chcąc zamanifestować to, że nie chcą być traktowane jako potencjalne ofiary gwałtu, (czy inaczej - dziwki zachęcające do aktów seksualnych i traktowania przedmiotowo), ubierają się w lateksowe ciuszki z dziurami na piersiach i pośladkach. Hasła, które studentki wypisywały na swoich transparentach brzmiały: "Moja cipa należy do mnie, nie ty decydujesz kiedy ją wziąć, ale ja kiedy ją dać". Czy tak wulgarnymi hasłami cokolwiek zdrowego osiągną? Zaprosiły do swojego grona mężczyzn, jeśli można ich tak nazwać, ponieważ przypominali raczej metroseksualnych chłopców w stylu emo... Zacytuję tu zdanie z artykułu "Marsz puszczalskich", bo jest mi potrzebne - "W kwietniu ulicami Toronto 3 tys. osób przeszło w pierwszym Slut Walk - marszu, którego uczestnicy celowo poubierali się maksymalnie wyzywająco i prowokacyjnie. Nie napisałem 'uczestniczki', bo te marsze są otwarte genderowo - jeśli ktoś chce szokować jako puszczalski gej czy puszczalski transwestyta, będzie mile widziany." I powtórzę: puszczalskie panie zaprosiły do swojego grona mężczyzn. Teraz już można się pogubić, bo czy transwestyta jest w pełni mężczyzną? Albo homoseksualista? Także niewiele dało występowanie ich wśród wyuzdanych studentek. Dziewczyny te chcą, aby traktowano je przedmiotowo. To jest fakt. Same traktują swoje ciało w tenn sposób, mową i zachowaniem. Co to znaczy, że będą "dawały"? Dać można właśnie jakis przedmiot. Proszę bardzo, skoro tego właśnie chcą. Chcą być mentalnymi zdzirami.
Obejrzałam również zdajęcia ze Slut Walks. Nie wszystkie kobiety założyły na siebie dziurawy lateks. Mimo to lateksowe panienki i ubrane w rozciągnięte ciuchy lesbijki z kolorowymi włosami wyglądały po prostu mało atrakcyjnie, nie sądzę, aby ktoś chciałby je gwałcić, dlatego nie rozumiem po co ten marsz. Eleganckie kobiety najprawdopodobniej zostały w domach. Dlaczego? Dlatego, że one nie pokazują swoich ciał całemu światu i nie chcą, żeby ktokolwiek je oglądał. Może tylko ich mężczyźni, mężowie. A puszczalskie chcą. I taka jest różnica. Znalazły powód, dla którego mogą wyjść na ulice dużego miasta i uprawiać swój ekshibicjonizm.
Niedawno na portalu społecznościowym ogłaszano "Dzień cipki". To kolejny manifest feministek? Czy znowu chorych kobiet, które są niedowartościowane pod względem swej kobiecości i swojego piękna? Po co obnażać całą siebie na oczach wszystkich? Niech ktoś mi odpowie. Bo ja nie widzę sensu. Nie zauważyłam, żeby mężczyźni organizowali "Dzień penisa". I dobrze. Tylko kobietom w ostatnich latach poprzewracało się w głowach...
Inne tematy w dziale Kultura