Oryginalny tytuł: D.: Dopalaczowa hipokryzja: Donaldzie T. czemu nie zamykasz monopolowych?
Burza medialna. Sporej wielkości burza. Policja weszła tu, zamknięto coś tam, ktoś inny przemocą otworzył zamknięty sklep, żeby dalej sprzedawać ziółka. Pewnie trafi do aresztu. I tak dalej. Ponad tym wszystkim unosi gniewne się oblicze niemiłościwie nam panującego Donalda T., grożącego palcem dopalaczom i ich sprzedawcom. Oczywiście jako dobry ojciec narodu (tfu) polskiego i wybitny aktor, Donald T. wysunął się na czoło nagonki na dopalacze i często-gęsto wystepuje przed kamerami, zgrywając tego “dobrego”, który walczy z zagrożeniem naszych dzieci. Dobrze, że są jeszcze u nas przypadki rodziców nie potrzebujących demoliberalnego państwa i jego cynicznej “ochrony” dzieci przed zagrożeniami. Reszta dziatwy siłą rzeczy jest skazana na wujka Donalda, a ich rodzice prawdopodobnie z wdzięczności zagłosują na niego w kolejnych wyborach, bo co tu dużo ukrywać, szopka z dopalaczami jest spektakularna i jego postać nabrała podczas niej prawdziwego blasku.
A czy podczas całej tej afery ktokolwiek pomyślał o tym, że polskie dzieci, skazane na wujka Donalda, dzień po dniu zatruwają się inną substancją, dalece bardziej niebezpieczną, bo mającą powszechne przyzwolenie w społeczeństwie? Mowa oczywiście o alkoholu. Donaldzie T., dlaczego nie popędzisz na krucjatę przeciwko sklepom sprzedającym alkohol? Nie, bo to nie będzie medialne, spotka się z oporem. Dobro narodu nikogo tu nie obchodzi. Liczy się performance.
Jednak czy nikt nie zada sobie trudu policzenia, ile wieści o pijanych dzieciach, matkach, kierowcach, wreszcie przestępcach, zapełnia dzień w dzień strony gazet, portali, kronik policyjnych? Przy tym wszystkim, tych kilkanaście zgonów i wyjazdów ambulansów z powodu dopalaczy to jakaś kpina…
Oczywiście, żal tych wszystkich młodych, którzy dali się wciągnąć w sole, ziółka i “artykuły do kolekcjonowania”, które zawzięcie kolekcjonowali w swoich organizmach. Żal każdego istnienia ludzkiego, nawet takiego, które unicestwiło się w skrajnej głupocie. Ale statystyka jest nieubłagana i gdzieś ma istnienia ludzkie. A statystyka wyraźnie mówi: liczba zgonów, przestępstw, itd. spowodowanych przez naćpanie się dopalaczami i substancjami o pokrewnym działaniu jest kilkunasto- do kilkudziesięciokrotnie mniejsza od analogicznie zgonów i przestępstw jakie miały miejsce wskutek upojenia alkoholowego. Liczba ujawnionych (a gdzie nieujawnione, czyli pewnie pozostałe 99%) przypadków upojenia alkoholowego młodocianych od kilku lat oscyluje u nas na poziomie 20 000 (źródło: oficjalna strona policji). Dodajmy do tego wszystkiego kilkadziesiąt razy więcej zniszczonych marzeń, rodzinnych tragedii – po prostu gnijący naród – a uświadomimy sobie, że cała ta nagonka na dopalacze da się skwitować tylko w jeden sposób: krótkim, acz dosadnym “pic na wodę, fotomontaż”.
Jakoś nikt nie pędzi z łańcuchami aby zamykać sklepy monopolowe, sprzedające największy i najgroźniejszy narkotyk naszych czasów: alkohol. Dlaczego? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, na pewno chodzi o gigantyczne pieniądze płynące przemysłu wódczanego, a dodatkowo zapewne o przyzwyczajenie narodu uwielbiającego, nie oszczędzajmy słów, grzmotnąć kilka głębszych a najlepiej nawalić się w trupa. Obrońca alkoholu krzyknie “ale alkohol ma u nas długą tradycję, jest wpisany w kulturę”. Ja ripostuję: masz spirytus zamiast krwi, jesteś stracony i nie myślisz logicznie. Albo przyjmujemy, że używki są dla ludzi, albo je tępimy. Tertium non datur, no chyba, że ktoś lubi gwałty na zdrowej logice.
Dodatkowo, brawurowa akcja służb, medialny szum wokół zamykania sklepów z dopalaczami – to wszystko z niemal całą pewnością przykrywka i temat zastępczy na czas forsowania kolejnej ustawy bądź innych zmian w prawodawstwie, mających na celu zubożenie, ogłupienie i dalsze uzależnienie społeczeństwa od wąskiej kasty politykierów. Zachęcam do czytania wolnych, niezależnych mediów niezwiązanych z mainstreamem. Z pewnością znajdzie się jakiś smaczek, podobnie jak zmiany w VAT zostały ledwie nieśmiało napomknięte w medialnym kociokwiku podczas niesławnej “afery o krzyż”. Trzeba nam mniej pić i więcej myśleć, a może jeszcze nie jesteśmy straceni jako naród, społeczeństwo. /D./
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Nacjonalista.pl
Dziennik Narodowo-Radykalny Nacjonalista.pl - portal opozycji narodowej i europejskiej. Istnieje od 2005 roku. Obecnie jest największym i najdłużej funkcjonującym elektronicznym medium o profilu narodowo-radykalnym. ISSN: 2084-5820 kontakt@nacjonalista.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka