Za nami jest już okres wakacji. Pozostały wspomnienia, przed nami nadzieja na kontynuowanie zawartych latem znajomości. Dla części osób jest to nadzieja na założenie rodziny...
W szczególnej sytuacji jest nasza młodzież - która spędza czas w szkole i wierzy w swoją gwiazdę. Mam tu na myśli relacje między uczniami sprzyjające rozwojowi uczuciowości. Niestety, nie zawsze są to związki "na zawsze" - bo często są to sympatie zbudowane na codziennej obecności w tym samym miejscu i życiem towarzyskim realizowanym tradycyjnie.
Kiedyś, przed II wojną światową zasadą było prowadzenie szkół męskich i szkół żeńskich a szkoły koedukacyjne były raczej niemile widziane.
Pomijając wszelkie inne opinie, sam przychylam się do osobnych klas dla chłopców i osobnych klas dla dziewcząt. Wynika to z bardzo prostej zasady - dziewczyny osiągają dojrzałość płciową nieco wcześniej, niż ich męscy rówieśnicy. Dlatego sympatie zawarte między uczniami tej samej klasy są takie trudne - są po prostu sprzeczne z naturą.
Tu przewodzi dziewczyna a chłopak jest dla niej i zabawką (może mu zagrać na nosie) i jednocześnie dodawać jej znaczenia, jeżeli chłopak cieszy się sympatią jej koleżanek.
Jednocześnie ten chłopiec nie jest jeszcze dojrzały do relacji gwarantującej wspólne życie w przyszłości. On jeszcze jest dzieckiem, któremu "atrakcyjna dama" dodaje animuszu... Czym kończą się takie związki ?
Na pewno kończą się wraz z rozejściem się uczniów do kolejnych szkół na etapie kształcenia albo też - kiedy młodzież po zakończeniu nauki rozjeżdża się po świecie - bo często młodzi ludzie z chwilą zakończenia obowiązkowej edukacji rozglądają się za pracą, o której w miejscu aktualnego zamieszkania raczej trudno marzyć... Wyjazd młodych ludzi za pracą sprzyja rozpadowi nawet najpiękniejszego związku.
Fakt, powstają nowe nadzieje z uwagi na poszerzenie kręgu znajomych, wśród których być może będzie partner/partnerka już na całe życie...
Komentarze