wiesława wiesława
424
BLOG

Krakowska procesja Bożego Ciała w roku Prymasa Tysiąclecia

wiesława wiesława Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Na tym straszliwym wirażu dziejów 

 trzeba mieć mocną głowę, by nie wypaść z łodzi Piotrowej

(Kard. Stefan Wyszyński)

W tym roku przypada 120 rocznica urodzin i 40 rocznica smierci kard. ks. Stefana Wyszyńskiego. 12 września zostanie ogłoszona  jego beatyfikacja, pierwotnie zaplanowana na czerwiec 2020 r., ale odłożona z uwagi na pandemię. Wymienione rocznice zadecydowały o podjęciu przez Sejm i Senat Rzeczypospolitej Polskiej uchwał o ustanowieniu roku 2021 rokiem Prymasa Tysiąclecia. W ten sposób władza ustawodawcza Rzeczypospolitej oddała hołd Prymasowi Tysiąclecia, wyrażając pamięć, szacunek i wielkie uznanie dla całego jego życia i dokonań.

W uchwale Sejmu czytamy m.in.:

“Prymas Tysiąclecia w swojej działalności kapłańskiej zwracał uwagę na przyrodzoną godność czło-wieka, z której wypływają wszelkie prawa osoby ludzkiej. Był nie tylko głosicielem uniwersalnych wartości chrześcijańskich, ale także mężem stanu, który jak sam mawiał »Kochał Ojczyznę więcej niż własne serce«”.

Uchwala podkreśla zaangażowanie Prymasa Tysiąclecia “nie tylko w życie religijne, ale również w życie społeczne naszego Narodu zagrożonego demoralizacją i powojenną dewastacją życia rodzinnego, brutalną ateizacją ze strony wojującego komunizmu, godzącego także w podstawowe swobody i wolności obywatelskie”. Zwrócono także uwagę, że “swoje nauczanie kardynał Stefan Wyszyński opierał na człowieku, którego dobro powinno być centrum życia społecznego i gospodarczego każdej społeczności”.

Za sejmową uchwałą głosowało 387 posłów, 48 było przeciw, 16 wstrzymało się od głosu.

Również Senat Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił 2021 rokiem Stefana Kardynała Wyszyńskiego, chcąc w ten sposób oddając Prymasowi hołd za pracę dla Polski i rodaków. Za uchwałą głosowało 77 senatorów, 3 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu.

Ze względu na wymienione rocznice rozważania podczas tegorocznej procesji Bożego Ciała inspirowane były nauczaniem kard. Stefana Wyszyńskiego o Kościele, prawach człowieka, rodzinie i narodzie.

W Krakowie, jak co roku, w ubiegły czwartek procesja Bożego Ciała przeszła z Wawelu na Rynek. Ze względu na pandemie liczba uczestników procesji była znacznie niższa niż w latach ubiegłych; w procesji uczestniczyło kilka tysięcy wiernych.

Uroczystości rozpoczęły się na dziedzińcu wawelskim Mszą św., po której wierni przeszli pod pierwszy ołtarz, ustawiony pod kościołem św. Idziego, na którym umieszczono napis: "Wierność Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi i jego pasterzom". W homilii bp Robert Chrząszcz apelował o modlitwę za pasterzy Kościoła.

Jak dziś, wobec tego, co dokonuje się we wspólnocie Kościoła, powiększającej się chociażby licz-bie apostazji, zdobyć się na odwagę, by powiedzieć: "Chcę być wierny Kościołowi”? Jak pośród negatywnego obrazu pasterzy, odsłanianego co rusz grzechu i antyświadectwa osób tworzących tę wspólnotę, szczególnie duchownych, powiedzieć: "Chcę być wierny także pasterzom Kościoła"?

Przy kościele Świętych Piotra i Pawła na ul. Grodzkiej, gdzie stanął ołtarz ze słowami: "Prawa człowieka: prawo do bytu i życia, prawo do prawdy, prawo do miłości" bp Janusz Mastalski wskazywał, że prawa człowieka wynikają z godności ludzkiej, którą posiada każdy, "niezależnie od tego, czy jest dobry, czy zły".

We współczesnej cywilizacji, gdzie człowiek coraz mniej znaczy, a jego prawa są nagminnie naruszane, potrzeba wielkiej wrażliwości społecznej. W dobie "duchobójstwa" praw człowieka, o które tak konsekwentnie walczył Prymas Tysiąclecia, każdy z nas powinien przypatrzeć się swoim wyborom.

Przy kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym, gdzie stanął trzeci ołtarz, opatrzony hasłem: "Polska będzie jutro taka, jaką dzisiaj jest rodzina", bp Damian Muskus OFM wygłosił homilię w której wymienił "katalog trudów i lęków" czasu pandemii. Zaliczył do niego m.in. utratę bliskich i przyjaciół, samotność, rozpad relacji.

W rodzinach wyostrzyły się napięcia i konflikty, zazwyczaj ukrywane za codziennymi obowiązkami. Pogłębiły się trudności emocjonalne i zagubienie najmłodszych i młodzieży, poczucie osamotnienia seniorów, problemy rodziców niepełnosprawnych dzieci.

Przy czwartym ołtarzu, usytuowanym jak zwykle obok bazyliki Mariackiej, homilię wygłosił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Jej myślą przewodnią były słowa kard. Wyszyńskiego: "Naród nie jest na dziś, ani też na jutro. Naród jest, aby był".


[....] Najważniejszym elementem zespalającym nasze polskie dzieje jest chrześcijaństwo. Dobitnie mogli-śmy przekonać się o tym zarówno w czasach zaborów, jak i w całym pięćdziesięcioleciu zwartym między latami 1939 i 1989. Gdy zabrakło państwa polskiego lub gdy jego suwerenność była poważnie osłabiona, siłą narodu był wtedy Kościół, który w dużej mierze brał na siebie także te sprawy i obowiązki, które w czasie wolności spoczywają zwykle na strukturach państwowych. To Kościół głoszący mu prawdę o jedności, budowanej na miłości do Chrystusa, tę jedność równocześnie sobą urzeczywistniał. Podzielona przez zaborców Polska nieprzerwanie odnajdywała swą duchową jedność w Kościele katolickim, czego widomym symbolem była panująca z Jasnej Góry nasza Matka i Królowa. Jakżeż w tym kontekście nie przywołać słów kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Losów narodu nie poznasz inaczej, jak tylko przez dzieje wieków, jakim ten naród przeszedł, i dziejów Kościoła, który szedł z narodem. Dlatego jeśli przyjdą zniszczyć ten naród, zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego narodu”.

Jedność narodu polskiego nie może być mierzona tylko tym, czy i na ile urzeczywistnia się ona w jakimś ściśle określonym momencie dziejów Polski – w jakiejś jej teraźniejszości. Jedność ta powinna być mierzona przede wszystkim trwałością i ciągłością narodu polskiego, który przekracza swoją teraźniejszość, ponieważ, z jednej strony, pamięcią historyczną sięga w swą dalszą i bliższą przeszłość, a z drugiej strony swymi nadziejami i oczekiwaniami wybiega w bliższą i dalszą przyszłość. To dlatego kardynał Stefan Wyszyński niewiele przed swoją śmiercią, w 1981 roku, wypowiedział słowa, które stanowią dla nas prawdziwy testament, a równocześnie wielkie zobowiązanie: „Nie jesteśmy dzisiejsi, nie jesteśmy tylko na dziś. Jesteśmy narodem, który ma przekazać w daleką przyszłość wszystkie moce nagromadzone przez tysiąclecie i spotęgowane w czasach współczesnych. Chcemy żyć i możemy żyć! Naród nie jest na dziś, ani też na jutro. Naród jest, aby był!”. Chodzi bowiem o bycie narodu, o samo jego istnienie – o to, aby naród polski właśnie jako naród nie zniknął z dziejów ludzkości, tak jak zniknęły z nich te ludy i narody, o których dzisiaj wiemy tylko na podstawie śladów, materialnych lub duchowych, jakie po sobie zostawiły. One same natomiast przestały istnieć.

Duchowa jedność, ciągłość i trwałość narodu polskiego ma swój bardzo konkretny i naukowo wymierny fundament. Jest nim jego biologiczna ciągłość i siła. W obliczu dotykającego nas dzisiaj kryzysu demograficznego nie wolno nam zapomnieć słów żarliwego apelu, który przeszło pół wieku temu, 8 września 1970 roku, w Kobyłce pod Warszawą, skierował do Polaków kardynał Wyszyński: „Obyście nie poddali się wygodnictwu, egoizmowi i wrogości życia! Obyście nie naśladowali modnych lalek, których pełne są teatry, kabarety, kawiarnie, redakcje. Obyście nie naśladowali kobiet, wyśmiewających matki, które urodziły Polsce i Kościołowi trzecie, czwarte, czy piąte dziecko. Pamiętajcie, nowa Polska nie może być Polską bez dzieci Bożych! Polską niepłodnych lub mordujących nowe życie matek! Polską pijaków! Polską ludzi niewiary, bez miłości Bożej!”.

Na silnym fundamencie ciągłości biologicznej buduje się moc kulturowa narodu – jego duch, jego przywiązanie do trwałych wartości, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. To one decydują o jego duchowej tożsamości i to one powinny być bronione za wszelką cenę, także, jeśli trzeba, za cenę przelanej krwi i oddanego Ojczyźnie z całą świadomością własnego życia. „Dla nas po Bogu – mówił kardynał Wyszyński podczas procesji na krakowskiej Skałce w dniu 12 maja 1974 roku – największa miłość to [miłość do] Polski! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. (…) Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców”. Trzy lata później, w 1977 roku, Prymas Polski niejako dopowiadał do tego: „Wiele mamy do przekazania przyszłym pokoleniom, ale to, co jest najdonioślejsze, to czysta duchowość naszego narodu, który ma prawo do własnej, rodzimej, niezależnej kultury, do własnego języka niezniekształconego i nieprzybrudzonego przez naloty śmieci. Musimy mieć ambicje, bo nie jesteśmy narodem śmieci”.

Wraz z miłością do Ojczyzny w sposób nierozerwalny idzie razem odpowiedzialność za nią i dogłębne zatroskanie o jej autentyczną wielkość. „Bądźcie odpowiedzialni – mówił w 1979 roku kardynał Wyszyński – za ład społeczny i moralny, ład myśli i uczuć, odpowiedzialni za przyjęte na siebie obowiązki, za miejsce, jakie zajmujecie w ojczyźnie, w narodzie, w państwie, w życiu zawodowym. Tą drogą idzie się do wielkości. A narodowi potrzeba wielkości. Nie myślcie, że naród może wypełnić swoje zadanie tylko z pomocą ludzi bez wyrazu, którzy żyją byle jak, aby przeżyć, aby jakoś się odkuć, aby wykręcić się tanim kosztem. (…) Łatwizna życiowa jest największym wrogiem współczesnej Polski. Nie tylko niekompetencje, ale i nieuczciwość ludzi kompetentnych, wykształconych, znających swoje zadania, nawet dobrze uposażonych, może doprowadzić do straszliwej katastrofy naszej Ojczyzny”.

Poczucie tożsamości polskiej kultury i zatroskanie o jej wielkość musi wyrastać z rzetelnej znajomości polskich dziejów, na które patrzy się nie tylko z perspektywy zawodowego historyka, ale także, a może przede wszystkim, z perspektywy człowieka wierzącego, który w Bogu dostrzega prawdziwego Pana dziejów i historii. Przebywając w Komańczy, pośród osamotnienia i odcięcia od powierzonych jego pasterskiej trosce ludzi, Ksiądz Prymas nie zapominał o wielkich wydarzeniach polskiej historii. Dnia 10 października 1956 roku w swych Zapiskach więziennych nawiązywał do zwycięstwa wojsk polskich nad Turkami w 1621 roku: „W dniu dziękczynienia za zwycięstwo chocimskie – tylko jeden Kościół w Polsce wznosi swoje modlitwy do Boga, który obronił nas prawicą swoją. Któż z największych patriotów myśli dziś o tym zdarzeniu. A jednak może ono rozstrzygnęło o dalszym rozwoju kultury w środkowej Europie? (…) Wielbię Victricem manum Tuam [– „Zwycięską rękę Twoją”], Ojcze! Dziękuję Ci za tę siłę wiary, która oparła się sile. Dziękuję za ten szczytny idealizm, który poniósł rody całe na pola bitew i ofiarował wszystkich niemal synów niejednej rodziny. Dziękuję za tę potęgę, którą wlałeś w skrzydła husarii. Słyszę jej śpiew i czuję pęd zwycięski. Niech to wszystko śpiewa Tobie, Ojcze Narodów”. Zaraz potem kardynał Wyszyński nawiązywał do ówczesnej bardzo trudnej sytuacji Polski, ciągle jeszcze znajdującej się w okowach stalinizmu, i żarliwie prosił Boga: „A gdy dziękuję za przeszłość, proszę – wspomnij na bój, który dziś toczymy, by Polska nie była zalana przez obcą przewrotność, przez materialistyczną brutalność, przez półinteligencką pychę i wyniosłość. To straszna siła, która zwycięża, ogłupiając trwogą nawet mężnych i dobrych. Upomnij się o Naród Twój, którego jesteś Ojcem i Panem. Daj odpocząć odrobinę ludziom znużonym przez nieustanny ucisk i walkę”.

Nie zrozumie się wielkości duchowej polskiego narodu bez nieustannie oddawanej czci jego Matce i Królowej. Kardynał Wyszyński był swoiście dumny z tego, że niekiedy nazywano go Prymasem maryjnym – tak często w swych modlitwach zwracał się do Najświętszej Maryi Panny, tak żarliwie nauczał o Jej miłości do polskiego narodu, z taką mocą wzywał, by na Jej miłość odpowiadał on swoją wierną miłością. Dnia 1 stycznia 1955 roku, kiedy zaczynał się rok obchodów trzechsetnej rocznicy zwycięskiej obrony Jasnej Góry przed wojskami szwedzkimi, Ksiądz Prymas notował w swych "Zapiskach więziennych":

„Podobało się Bogu wyrwać Polskę «z [szwedzkiego] potopu» przez Maryję Jasnogórską. (…) Odtąd Jasna Góra została «twierdzą warowną ducha Narodu». I taka była w najcięższych chwilach dziejowych. Dziś (…) oczekujemy stokroć więcej: «obrona Jasnej Góry» dziś, to obrona duszy chrześcijańskiej Narodu. To stokroć donioślejszy cud, który wymaga większego jeszcze bohaterstwa do walki z wrogiem, który jest w nas. Jak łatwo godzić we wroga zewnętrznego. Jak trudno ugodzić w samego siebie. Tym większej trzeba pomocy Matki Zwycięskiej, Pośredniczki Łask Wszelkich. (…) Rok Jubileuszowy «obrony Jasnej Góry» (…) będzie więc rokiem modlitwy do Królowej Polski, (…) aby pomogła wszystkim dzieciom Narodu zwyciężyć siebie, a w sobie – [zwyciężyć] wroga Boga, wroga bliźniego i wroga wewnętrznego duszy”.

Rozważamy dzisiaj, w uroczystość Bożego Ciała, te wielkie prawdy o polskim narodzie, które przekazał nam Czcigodny Sługa Boży Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński. Dziękujemy Panu Bogu za to, że na bardzo trudne dziejowe zmagania dał nam tak wielkiego duchowego Wodza i Pasterza, który przez ponad trzydzieści lat swej służby Kościołowi i Ojczyźnie z niezłomną odwagą odwoływał się do polskiej tożsamości, po polskich sumień, do polskich umysłów. Z otwartym sercem przyjmujemy zatem jego apel, jaki skierował do nas dnia 21 kwietnia 1974 roku: „Narodzie polski, wiedz, co mówi ci Chrystus – nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym! Odważnie mówimy, nie pierwszy raz na ambonach stolicy: nie bądźcie narodem tchórzów, miejcie odwagę myśleć!”. A my do tych wezwań Prymasa Tysiąclecia dodajemy dzisiaj kolejne: Miejcie odwagę wierzyć! Miejcie odwagę zwyciężać! Amen.


Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

1. https://krakow.gosc.pl/doc/6899514.Boze-Cialo-w-Krakowie-Potrzebujemy-silnej-i-skutecznej-dawki

2. https://diecezja.pl/aktualnosci/abp-marek-jedraszewski-w-boze-cialo-najwazniejszym-elementem-zespalajacym-nasze-polskie-dzieje-jest-chrzescijanstwo/

3. https://prymaswyszynski.pl/2021-ogloszony-rokiem-kard-stefana-wyszynskiego/ 



wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo