Naprawdę przykro się patrzy na tych biednych proboszczów zmuszanych przez swoich biskupów do namawiania do głosowania na Karola Nawrockiego, człowieka o, łagodnie mówiąc, wątpliwych kwalifikacjach moralnych. Tym bardziej, że w większości sami są przekonani, że namawiają swoje owieczki do złego. Ale też w większości stawiają posłuszeństwo hierarchii kościelnej ponad nauczanie, które ślubowali głosić na święceniach. Zapewne srogo za to odpowiedzą po tamtej stronie.
Jest to jedna z tych sytuacji, kiedy to owce muszą pomóc pasterzowi. Jeśli hierarchia kościelna zobaczy, że jej mieszanie się do polityki bardziej szkodzi jej interesom, niż im służy, być może przestaną z taką intensywnością popierać korumpujący ich PiS. I może polski kościół znowu będzie głosił dobrą nowinę, zamiast wikłać się w tajne interesy z politykami.
Dlatego tak ważne jest, żeby to wierni tym razem pokazali drogę a nie odwrotnie. Tym bardziej, że tym razem szansa, że najbardziej skorumpowana część naszej sceny politycznej, jaką jest PiS, w końcu spotka się z wymiarem sprawiedliwości i zniknie na lata z życia publicznego. Po latach rządów ciężko znaleźć kogoś ze szczytów partii Kaczyńskiego, kto nie byłby uwikłany w defraudację publicznych pieniędzy i nadużycia władzy.
A tego właśnie trzeba polskiemu kościołowi. Wielu lat bez pokus, żeby ci co przyzwyczaili się do układów z politykami stanowili mniejszość wobec tych, co już się nie splamili układami. A żeby to się stało, nie może być prezydentem ktoś, kto będzie masowo ułaskawiał „swoich”. Mówiąc prościej, z polskiego kościoła musi zniknąć pokolenie zrodzone z PiS-owskiej niewoli.
Miejcie litość nad swoimi kapłanami, uwolnijcie ich od tej niewoli.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo