wiesława wiesława
3541
BLOG

Antykomunista Stefan Niesiołowski

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 74


Na początku lat 80. XX w. Stefan Niesiołowski cieszył się opinia wzorcowego antykomunisty. W sejmie poseł Niesiołowski reprezentujący Zjednoczenie Chrześcijańsko- Narodowe wygłaszał z mównicy sejmowej tyrady piętnujące środowiska byłej PZPR, zyskując sobie opinię walecznego przeciwnika postkomuny. Tę opinię antykomunisty Stefan Niesiołowski utrzymywał przez wiele lat, jednak jego przemówienia, pełne zacietrzewienia i agresji, ze względu na swój tragikomiczny, kabotyński charakter zaczęły kompromitować i ośmieszać dekomunizację i lustrację. W opinii niektórych kolegów posłów Stefan Niesiołowski praktykował antykomunizm operetkowy.

Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe nie było partią mającą liczny elektorat, więc Stefan Niesiołowski, który polubił zajęcie parlamentarzysty, zaczął rozważać możliwość przyłączenia się do ugrupowania braci Kaczyńskich. Wtedy Stefan Niesiołowski miał wyjątkowo złą opinię o Platformie Obywatelskiej i dzielił się nią chętnie, na łamach "Życia", a nawet "Gazety Wyborczej". Oto przykłady:

Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi.  (Wywiad pt. "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001) 

Półtora miesiąca później, w "Gazecie Wyborczej" (19.09.2001, "Świecące pudełko"): 

Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO. 

Ale  Stefan Niesiołowski szybko zaczął śpiewać z innego klucza i po wyborach parlamentarnych w 2008 roku Stefan rozpoczął zwalczanie polityków Prawa i Sprawiedliwości. Co więcej, zaczął dyskredytować innych działaczy opozycyjnych z czasów PRL-u, np. nazwał Annę Walentynowicz i małżeństwo Gwiazdów „karłami moralnymi". Występując w TVN w programie Moniki Olejnik ten chrześcijański do tej pory polityk  oznajmił: "Istotą Radia Maryja jest kłamstwo i nienawiść, istotą chrześcijaństwa jest prawda".  

Bardzo szybko zdumiona publiczność mogła zobaczyć jak Stefan Niesiołowski traktuje prawdę historyczną.

Przez pierwszych kilkanaście lat III RP, pomimo najgorętszych nawet sporów w naszej polityce wewnętrznej,  w Polsce obowiązywał konsensus co do charakteru zbrodni katyńskiej. Żaden Polak nie kwestionował ludobójczego charakteru tej zbrodni. Nikt też nie atakował osób, które domagały się od Rosji uznania wydarzeń z wiosny 1940 r. za zbrodnię przeciw ludzkości.

"To było ludobójstwo, zbrodnia przeciw ludzkości, co znaczy, że Katyń można mierzyć tylko norymberską miarą" – mówił w 1994 r. w wywiadzie dla "GW" prokurator Stefan Śnieżko. Prowadzący wywiad Jacek Żakowski nie oponował przeciw tym słowom.

Gdy w 2000 r. otwierano cmentarz w Katyniu, w reportażach telewizyjnych i radiowych z uroczystości relacjonowano słowa Andrzeja Przewoźnika o ludobójstwie. Nikt z nimi nie polemizował.

21 września 2004 roku Głowna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej zakończyła śledztwo nr 159 w sprawie Zbrodni Katyńskiej. Z informacji, które przedostały się później do prasy, wynikało, że o przestępstwo katyńskie oskarżono tylko wysoko postawionych funkcjonariuszy NKWD – Ławrientija Berię, Wsiewołoda Mierkułowa, Bogdana Kobułowa i Leonida Basztakowa, kwalifikując ich czyny jako nadużycie władzy, które jako przestępstwo służbowe uległo przedawnieniu.

To właśnie oni organizowali rozstrzeliwanie, ale przecież jedynie wykonywali postanowienie podjęte przez wyższe kierownictwo sowieckie na czele ze Stalinem. Tyle tylko, że Główna Prokuratura Wojskowa Rosji nie potrafiła uznać Stalina i członków jego politbiura za przestępców, czyli nadanie wyraźnych i oczywistych kwalifikacji prawnych działaniom tych osób, które podpisały znane postanowienie politbiura z 5 marca 1940 r. o rozstrzelaniu Polaków, przewyższało możliwości prokuratorów.

 Prowadzone w latach 1990-2004 rosyjskie śledztwo katyńskie zakończyło się umorzeniem. Według Głównej Prokuratury Wojskowej FR, zbrodnia katyńska była zbrodnią pospolitą, która uległa przedawnieniu. Pozostało po nim 183 tomów akt, z których część została utajniona.

Po tej decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej FR dla ogromnej większości Rosjan sprawa jest bezdyskusyjna i zamknięta. Katyń to nie było ludobójstwo i nie stwierdzi tego żaden urzędnik rosyjskiej administracji. Skoro do dziś nie uznają działań Stalina zmierzających do Wielkiego Głodu na Ukrainie w latach 30-tych, za celową i eksterminację Ukraińców, to nie uznają za ludobójstwo zbrodni katyńskiej.

Teraz władze FR przystąpiły do narzucenia Polakom wersji, że zbrodnia katyńska była przestępstwem pospolitym. W marcu 2004 r. Rosjanie odmówili pomocy prawnej Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu z uzasadnieniem, że rejestr przestępstw wojennych został określony przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy. Stwierdzili, że sprawcami mogli być tylko Niemcy lub z nimi sprzymierzeni. Na tej podstawie Rosjanie twierdzą, że po ich stronie mogło dojść tylko do przestępstw pospolitych, których ściganie się przedawniło.

29 stycznia 2009 r. Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Rosji, odmówiło krewnym dziesięciu jeńców – ofiar zbrodni katyńskiej (Wołk-Jezierska i inni ) statusu pokrzywdzonych, który umożliwiłby im dostęp do dokumentacji śledztwa nr 159. 

Tymczasem 23 września 2009 roku, w 70. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r., Sejm RP przyjął uchwałę, w której zbrodnię popełnioną na polskich oficerach określono jako „noszącą znamiona ludobójstwa”.  

„17 września 1939 r. – głosił ten dokument – wojska ZSRR bez wypowiedzenia wojny dokonały agresji na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, naruszając jej suwerenność i łamiąc zasady prawa międzynarodowego. Podstawę do inwazji Armii Czerwonej dał pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty 23 sierpnia 1939 r. między ZSRR i hitlerowskimi Niemcami. W ten sposób dokonano IV rozbioru Polski. Polska padła ofiarą dwóch totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu. Wkroczenie Armii Czerwonej otworzyło kolejny tragiczny rozdział historii Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej. Długa jest lista zbrodni i nieszczęść, które dotknęły wtedy wschodnie tereny II Rzeczypospolitej i obywateli polskich, którzy się tam znaleźli. Składa się na nią zbrodnia wojenna rozstrzelania przez NKWD ponad 20 tysięcy bezbronnych jeńców, polskich oficerów, wysiedlenie setek tysięcy obywateli Rzeczypospolitej, osadzenie ich w nieludzkich warunkach w obozach i więzieniach oraz przymuszanie do niewolniczej pracy. Te sowieckie zbrodnie rozpoczęły szereg aktów przemocy, składających się na tragedię Golgoty Wschodu. Polski los podzieliło wiele innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Suwerenność straciły Litwa, Łotwa i Estonia, zagrożona została integralność terytorialna i suwerenność Finlandii i Rumunii. Archipelag Gułag pochłonął miliony istnień ludzkich wszystkich narodów tego regionu, w tym wielu obywateli ZSRR. Organizacja systemu, długotrwałość i skala zjawiska nadały tym zbrodniom, w tym zbrodni katyńskiej, znamiona ludobójstwa. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że pojednanie polsko-rosyjskie wymaga poszanowania prawdy historycznej. Nie wolno jej przemilczać ani nią manipulować. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej potępia wszelkie próby fałszowania historii i apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli w Federacji Rosyjskiej o wspólne, solidarne działanie na rzecz ujawnienia i potępienia zbrodni czasów stalinowskich. "

Uchwała Sejmu zbiegła się z zabiegami rządu Donalda Tuska o poprawę stosunków z władzami Rosji. Krótko przedtem na obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej przyjechał do Polski premier Władimir Putin.

Politycy PO i tzw. intelektualna elita III RP wzięli się do negowania ludobójczego charakteru zbrodni katyńskiej. 

"Uchwała Sejmu uznająca Katyń za ludobójstwo zaszkodzi tym środowiskom w Rosji, które chcą uczciwego dialogu z Polską. Jeśli ktoś więc ma interes w tym, by było między naszymi krajami gorzej, powinien jeszcze głośniej krzyczeć, że Katyń był ludobójstwem" – pisał w "GW" Marcin Wojciechowski. Artykuł był zatytułowany "Ostrożnie z ludobójstwem". 

„W przypadku Katynia nie można mówić o ludobójstwie” - przekonywał na antenie TVN 24 Andrzej Wajda, reżyser filmu "Katyń" .

Felietonista tygodnika "Polityka", Ludwik Stomma drwił, że Sejm, przyjmując uchwałę w rocznicę agresji sowieckiej 17 września 1939 r., użył słowa "ludobójstwo".

Stefan Niesiołowski, który został wicemarszałkiem Sejmu z rekomendacji Platformy Obywatelskiej, ostro sprzeciwiał się użyciu terminu ludobójstwo w uchwale sejmowej. W wywiadzie dla "Dziennika" Stefan Niesiołowski mówił: "To była zbrodnia wojenna. Ludobójstwo to zagłada narodu. W historii do tej pory były dwa ludobójstwa: Holokaust i Wielki Głód na Ukrainie. Katyń to było coś innego. Polscy oficerowie odmówili współpracy z komunistami i zostali zamordowani. Ci, którzy na nią poszli, przeżyli, jak Berling". 

Po tym wywiadzie posłowie PiS wyciągnęli uchwałę Senatu w tej samej sprawie sprzed dwóch lat, której autorem był Stefan Niesiołowski, jeszcze jako senator. W uchwale była mowa o ludobójstwie. A sam Niesiołowski w czasie dyskusji nad uchwałą dziękował wtedy wszystkim senatorom: "Ona jest przykładem, że w niektórych sprawach możemy mówić jednym głosem, że nie we wszystkich sprawach jest spór. Sytuacja jest jednak dramatyczna, dlatego że nadal są kraje, nie tak daleko od Polski, które mają zupełnie inną wizję historii. "

Przemawiając w Senacie w 2007 r. Niesiołowski posługiwał się terminem "ludobójstwo". Dwa lata później mówił co innego. Jego wypowiedź z 2009 roku, podważająca fakty historyczne oraz działania państwa polskiego w ściganiu zbrodni ludobójstwa na Narodzie Polskim, to jawny przykład fałszowania historii, manipulowania pojęciami i płaszczenia się przed władzami Rosji. Określenie „operetkowy antykomunizm” jest w tym przypadku całkowicie usprawiedliwione.  

Katyń był nie tylko zbrodnią wojenną, był zbrodnią przeciwko ludzkości, zbrodnią na narodzie polskich, ludobójstwem najlepszych elita II RP. Zbrodnia Katyńska była największą zbrodnią popełnioną na polskich jeńcach wojennych w czasie II wojny światowej. Jako zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości nie podlega przedawnieniu. 


***

Marek Kornat, Czy zbrodnia katyńska była aktem ludobójstwa, http://www.portal.arcana.pl/Czy-zbrodnia-katynska-byla-aktem-ludobojstwa-fragmenty-artykulu,1197.html



wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka