wiesława wiesława
935
BLOG

Jak zbudowano pomnik kardynała Adama Stefana Sapiehy

wiesława wiesława Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

„Tu otrzymałem sakrament kapłaństwa z rąk niezapomnianego Księcia Kardynała Adama Stefana Sapiehy, 1 listopada 1946 roku. Tutaj stoi pomnik kardynała, przed Franciszkanami. Książę Niezłomny. A ja mam jeszcze w pamięci jego twarz, jego rysy, jego słowa, jego powiedzenia: nie gadaj głupstw, co wy tam robicie, nie róbcie jakichś głupstw – tak mówił. […] Lata płyną naprzód, już wielu nie pamięta księcia kardynała Adama Stefana Sapiehy. Ci, którzy pamiętają, tak jak ja, mają obowiązek przypominać, aby ta wielkość trwała i tworzyła przyszłość narodu i Kościoła na tej polskiej ziemi. Bóg Ci zapłać Książę Kardynale za to, czym byłeś dla nas, dla mnie, dla wszystkich Polaków strasznego okresu okupacji. Bóg Ci zapłać.”  

( Jan Paweł II,  16 czerwca 1999 r., podczas VII Pielgrzymki do Polski, z okna Pałacu Arcybiskupiego w Krakowie do młodzieży zgromadzonej na ulicy Franciszkańskiej)

Wypowiadając te słowa Jan Paweł II patrzył na stojący przy murze kaplicy Męki Pańskiej kościoła Franciszkanów pomnik przedstawiający szczupłą, ascetyczną postać kardynała Sapiehy, nazywanego Księciem Niezłomnym. Adam Stefan Sapieha jako biskup krakowski w latach 1911–1951 odznaczył się jako gorliwy duszpasterz, niestrudzony opiekun ubogich, godnie reprezentujący Kościół m.in. w burzliwych czasach dwóch wojen światowych (w tym niemieckiej okupacji) i początków komunizmu w Polsce.

Autorem rzeżby jest słynny polski rzeźbiarz August Zamoyski (1893-1970). Jest to jedyny w Polsce pomnik tego rzeźbiarza, a zarazem ostatnia rzeźba jaką wykonał w swoim życiu (powstała w latach 1968-1969). August Zamoyski nazwał ją „Modlitwą w czarną noc okupacji”, a starając się uchwycić skupienie modlitewne, zrobił jej kilka wersji, zakrywając rękami więcej lub mniej twarzy.

24 kwietnia 1976 roku  prezydent Krakowa Jerzy Pękala otrzymał z Kurii Arcybiskupiej list następującej treści:

W roku bieżącym mija 25 lat od śmierci Księdza Kardynała Adama Sapiehy, arcybiskupa metropolity krakowskiego. W związku z tym Archidiecezja Krakowska zamierza uczcić Jego pamięć przez odsłonięcie pomnika dłuta jednego z największych współczesnych rzeźbiarzy polskich Augusta Zamoyskiego. Pomnik ten ma w szczególny sposób przypomnieć zasługi Kardynała Sapiehy w czasie drugiej wojny światowej i okupacji hitlerowskiej, co zostanie uwydatnione odpowiednim napisem.

Pozwalam sobie zawiadomić Pana Prezydenta, że zamierzam dokonać odsłonięcia tego pomnika w dniu 7 maja na terenie przykościelnym związanym z Bazyliką OO. Franciszkanów.

Z wyrazami należnego szacunku

  Karol kard. Wojtyła

Metropolita Krakowski

Rozpoczęły się pertraktacje z władzami komunistycznymi, w których kardynała Wojtyłę reprezentował ks. Bronisław Fidelus, ówczesny notariusz krakowskiej Kurii Metropolitalnej. Władze komunistyczne odmawiały wydania zezwolenia, utrzymując początkowo, że plac przy kościele franciszkanów jest terenem publicznym, a gdy ten argument upadł, wymyślono kolejny – że trzeba zezwolenia, bo kościół franciszkanów jest zabytkiem. Zezwolenie przyszło na kilka godzin przed planowanym na 7 maja odsłonięciem pomnika.

29 kwietnia prezydent Pękala w piśmie do Metropolity krakowskiego zastrzegał, że lokalizacja pomnika w obrębie obiektu zabytkowego grupy 1 bez zgody Konserwatora zabytków miasta Krakowa stanowi naruszenie przepisów o ochronie dóbr kultury. Następnego dnia rano na miejsce planowanego pomnika zwieziono materiał budowlany (piasek i dwa worki cementu), ale wobec nadejścia negatywnej odpowiedzi z Urzędu Miasta, wczesnym popołudniem materiał ten usunięto. O tych wydarzeniach na bieżąco był informowany Komitet Krakowski PZPR oraz Służba Bezpieczeństwa. Jeszcze w czasie, gdy materiały znajdowały się na placu, z Warszawy nadeszła dyrektywa, aby powstrzymać się od jakiejkolwiek interwencji.

3 maja po południu ustawiono drewniany cokół, a na nim umieszczono pomnik dla dokonania zdjęć sytuacyjnych. Tego samego dnia Kuria wystąpiła do Wydziału Ochrony Zabytków z prośbą o zatwierdzenie lokalizacji pomnika.

4 maja po południu rozpoczęły się prace budowlane: wykonano wykop oraz płytę betonową.

5 maja ks. Fidelus dwukrotnie przychodził do Wydziału Ochrony Zabytków z prośbą o jak najszybsze wydanie opinii. W trakcie rozmowy z kierownikiem wydziału ks. B. Fidelus stwierdził, że niezależnie od decyzji pomnik zostanie usytuowany, a brak zgody władz spowoduje wystąpienie publiczne kardynała Wojtyły w dniu 9 maja w czasie uroczystości na Skałce z zarzutami pod adresem władz, że utrudniały odsłonięcie pomnika. Biorąc to pod uwagę, a przede wszystkim pamiętając o dyrektywach z Warszawy, Wydział Ochrony Zabytków wystosował pismo dopuszczające usytuowanie pomnika (nie wydano jednak formalnej zgody, zasłaniając się niepełną dokumentacją techniczną).

Prace zostały zakończone bez przeszkód i 7 maja o 19.30 rozpoczęła się uroczystość odsłonięcia w kościele OO. Franciszkanów, podczas której kard. Karol Wojtyła powiedział:

 „Wypełniając obowiązek wobec historii, odsłaniamy dziś pomnik wielkiego syna narodu polskiego i bohatera nocy okupacji, jałmużnika ubogich księcia kardynała Adama Stefana Sapiehy [...]. Autorem jego jest nieżyjący już w tej chwili wielki współczesny rzeźbiarz August Zamoyski [...]. On to przed kilku laty zwrócił się do mnie z propozycją wyrzeźbienia postaci Księcia Kardynała [...]. Jednak zwierzył się od początku, że pragnie w swoim dziele wyrazić jedną naczelną myśl. Tą myślą jest modlitwa [...]. Wtedy w tę ciemną noc okupacji Metropolita Krakowski na swojej stolicy, na swoim stanowisku trwał i stanowił jakiś próg, którego nie odważył się przekroczyć ani podeptać najeźdźca. Chociaż znajdował się tuż, tuż, chociaż swoją siedzibę założył na zamku królewskim, to przecież tego progu nie odważył się przekroczyć ani podeptać. Nie udało się złamać tego Księcia – jak w dramacie Słowackiego – Niezłomnego. Przecież był wielkim synem swojej ojczyzny; stanowczym w trudnych momentach, odważnym ponad miarę jakiejkolwiek przeciętności, niezwykłym synem swojej ojczyzny, niezwykłym mężem dziejów i Polski”.

Odsłonięcia pomnika dokonał kardynał Karol Wojtyła poprzez symboliczne zdjęcie biało-czerwonej wstęgi, którą przepasano pomnik. Na zakończenie uroczystości odśpiewano hymny: "My chcemy Boga" i "Boże coś Polskę".

Z inicjatywy kard. Karola Wojtyły rozpoczęto też przygotowania do naukowego opracowania biografii kard. Sapiehy i czasów jego posługi w archidiecezji krakowskiej. Owocem tych prac była dwutomowa „Księga sapieżyńska”, wydana pod redakcją ks. prof. Jerzego Wolnego w latach 1982 i 1987 – podstawę pracy stanowiły materiały archiwalne z Tek Sapieżyńskich przechowywanych w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie.


***

W materiałach archiwalnych krakowskiego SB zachowały się dwa dokumenty. W pierwszym przed-stawiono sporządzoną w kwietniu 1976 r. ocenę postawy krakowskiego metropolity:

„Szczególna pozycja kardynała Karola Wojtyły tak w diecezji, metropolii i episkopacie oraz w kurii rzymskiej, który od wielu lat buduje wokół siebie mit wielkości i nieomyślności, mit męża opatrznościowego dla kościoła w Polsce (zwłaszcza ostatnio po wygłoszeniu rekolekcji dla kurii rzymskiej w których uczestniczył Paweł VI) nałożyła na Wydział IV szczególne i odpowiedzialne zadanie: odmitologizowania postaci krakowskiego metropolity, osłabienia jego pozycji na różnych płaszczyznach – diecezjalnej, episkopalnej i rzymskiej. [...]”

Drugim dokumentem jest raport szefa Wydziału IV SB w Krakowie, ppłk Józefa Biela omawiający działania dezintegracyjne podejmowane w diecezji krakowskiej, w ramach których:

 „realizowano przedsięwzięcia ukierunkowane na odmitologizowanie postaci kard.St. Sapiehy i ośmieszenie w oczach duchowieństwa inicjatora tego pomysłu kard. K. Wojtyłę, osłabienie zainteresowania kleru akcją niesienia pomocy dla rzekomych ofiar wydarzeń czerwcowych, osłabienie autorytetu kard. K. Wojtyły i pogłębienie rozdźwięków między nim a kard. Wyszyńskim [….] wytworzenie sytuacji, w której kard. Wyszyński będzie miał pretensje, że w archidiecezji krakowskiej występują zjawiska niekorzystne dla jego pozycji i autorytetu w kościele […]”

Autorce nasuwają się następujące pytania:

Dlaczego dążąc do odmitologizowania postaci kard. Stefana Sapiehy funkcjonariusze Wydziału IV SB w Krakowie nie zdecydowali się wykorzystać oskarżeń natury obyczajowej, wysuniętych obecnie przez żurnalistów Gutowskiego i Overbeeka?

Jaki jest powód, że zgromadzone przez funkcjonariuszy SB, a pochodzące od ks. Boczka (informator UB o pseudonimie "Luty") i ks. Mistata (TW o pseudonimie "Zygmunt"), informacje o rzekomych homoseksualnych ekscesach kard. Sapiehy, są upubliczniane dopiero teraz?

Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – funkcjonariusze Wydziału IV SB zdawali sobie sprawę, że informacje pozyskane od obu wymienionych księży są materiałem dowodowym wątpliwej jakości.

Anatol Boczek, ksiądz-alkoholik, odmówił ks. kardynałowi Sapieże wystąpienia z tzw. Komisji Księży (tzw. księży patriotów), która współpracowała z komunistycznym reżimem. Z tego powodu ks. Boczek został przez kard. Sapiehę suspendowany i wysłany do jednego z klasztorów na terenie diecezji. Za współpracę z bezpieką otrzymywał pieniądze w kwotach od 5 do 10 tysięcy złotych.

ks. Andrzej Mistat (wieloletni współpracownik SBi, którym został w latach 60. XX w., a więc już po procesie kurii krakowskiej, w którym zeznawał), zastanawiał się np. wspólnie z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, jak skompromitować kanclerza krakowskiej kurii - ks. Mikołaja Kuczkowskiego. Donosił także na kard. Wojtyłę. Brał za swoje donosy pieniądze.

(Sygnatury archiwalne materiałów agenturalnych: ks. Anatol Boczek: IPN Kr 009/3034 t. 1-3;  ks. Andrzej Mistat: IPN Kr 009/6465) 

Zdaniem ks. prof. Józefa Mareckiego, historyka z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie:

„Dokumenty dotyczące Adama Sapiehy znane są od lat i historycy wielokrotnie się z nimi zapoznawali. Ja sam kieruję opracowywaniem i wydawaniem wielotomowej publikacji źródłowej pt. „Świadek dziejów narodu”, w której przedstawiono w oparciu o archiwalia rozmaite aspekty jego wieloletniej działalności. Kieruję też kilkudziesięcioosobowym zespołem archiwistów i historyków, którzy przez ostatnie lata pracowali w wielu kościelnych i świeckich archiwach. Nie natrafili na materiały ukazujące ten rodzaj słabości księcia kardynała. […]Przejrzałem liczne materiały wytworzone przez funkcjonariuszy bezpieki i zgromadzone w archiwach IPN, a także niemal wszystkie teczki personalne księży archidiecezji krakowskiej, którzy zmarli między latami 1945 a 2010. W żadnej z nich nie spotkałem wzmianki, donosu czy opinii na ten temat. Jeżeli przyjmiemy, że wspomniane zarzuty mają jakiś cień wiarygodności, to dla ich potwierdzenia należałoby przebadać archiwa rzymskich Kongregacji, czy tam nie ma jakiegoś donosu na ten temat, informacji lub jakiejkolwiek sugestii. Pamiętajmy też, że przecież przez większość czasu kapłańskiej aktywności Adama Sapiehy w Polsce działali nuncjusze papiescy. Gdyby do nich dotarły takie pogłoski lub skargi, na pewno udzieliliby pouczenia lub nagany. A nic takiego nie ma. Pamiętajmy, że wielu osobom w środowisku kościelnym arcybiskup Sapieha się nie podobał. Wielu miało nadzieję na stanowiska i kariery, które ich ominęły, były też bez wątpienia rozmaite animozje personalne. To wszystko mogło być przyczyną rozpuszczania złych plotek. Powtórzę raz jeszcze - w dokumentach nie znalazłem śladu takich zarzutów, nie znalazłem też żadnych wzmianek we wspomnieniach, a tam przecież chętnie zapisuje się takie rzeczy.”

***

Wątpliwości co do reportażu Gutowskiego "Franciszkańska 3" i książki holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka "Maxima Culpa" zgłosił niedawno portugalski historyk i biograf Jana Pawła II Jose de Carvalho, autor książki pt. "Joao Paulo II - O Papa dos afectos" ("Jan Paweł II - Papież uczuć") wydanej w 2020 r.

Jego zdaniem, oskarżenia wobec Jana Pawła II mogą być "jednymi z wielu bezpodstawnych oskarżeń wobec ludzi Kościoła, jakie już się pojawiały". Przypomniał, że akta polskich komunistycznych służb bezpieczeństwa zawierały bowiem od wielu lat świadectwa przeciwko polskiemu papieżowi.

Jose de Carvalho wyraził opinię, że gdyby istniały poważne zarzuty wobec Jana Pawła II w sprawie rzekomego tuszowania przez niego pedofilii, to "zostałyby wykorzystane przez komunistyczne służby do zniszczenia wizerunku papieża Polaka już na samym początku jego pontyfikatu. Jaki jest powód, że dopiero teraz zgromadzone przez komunistycznych agentów informacje są upubliczniane? Co się stało, że przez kilka dekad panowała w tej sprawie cisza, a dopiero teraz zostały one podane do publicznej wiadomości? "



***

Przy pisaniu notki autorka korzystała następujących publikacji:

1. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/sapieha_krakow_obchody

2. https://info.wiara.pl/doc/3889606.Krakow-pamieta-o-Ksieciu-niezlomnym

3. Marek Lasota, Donos na Wojtyłę, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006

4. https://plus.dziennikpolski24.pl/kard-adam-stefan-sapieha-z-magnackiego-palacu-do-poslugi-ludziom-na-ostatnie-zarzuty-wobec-niego-nie-ma-zadnego-realnego-dowodu/ar/c15-17377795

5. https://fakehunter.pap.pl/raport/38d330c6-7113-41dc-97af-31c986205c31

6. https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3144265,komunisci-wykorzystaliby-to-na-poczatku-pontyfikatu-biograf-sw-jana-pawla-ii-podwaza-pomowienia



wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo