wiesława wiesława
819
BLOG

Historia propagandy zatoczyła koło

wiesława wiesława Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Minęło szesnaście lat od dnia kiedy w Muzeum Plakatu w Wilanowie obejrzałam wystawę „"Żądło propagandy PRL-u 1945-1956", będącą próbą (...) przedstawienia nastrojów społeczno-politycznych, panujących w pierwszych latach powojennej historii Polski" ( Maria Kurpik komisarz wystawy, cytat z katalogu wystawy).

Na wystawie zgromadzono kilkadziesiąt plakatów z okresu wczesnego PRL-u, przedstawiających skrajnie prostacki i schematyczny obraz świata. Poczesne miejsce zajmował plakat "Z faszyzmu Polskę oczyścimy" przedstawiający miotłę wymiatającą symbole tego wszystkiego, co pod pojęciem faszyzmu rozumieli stalinowscy propagandyści, a więc godło III Rzeszy, flagę ze swastyką, runiczny znak SS, plakietkę NSDAP oraz symboliczne litery AK (Armia Krajowa), OZON (sanacyjny Obóz Zjednoczenia Narodowego), NSZ (Narodowe Siły Zbrojne), ND (Narodowa Demokracja), Miecz Chrobrego, postać kułaka.

Inne plakaty propagowały hasła: "Urwiemy łeb neofaszystowskiej hydrze", "Demokracja buduje - reakcja chce szkodzić",  "Stalin - ojciec zwycięstwa nad faszyzmem".

Oczywiście był również osławiony plakat autorstwa Włodzimierza Zakrzewskiego, przedstawiający biegnącego z karabinem żołnierza i opluwającego go karłowatego człowieczka z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem "AK". Napis w dolnej części plakatu znajduje się hasło Olbrzym i zapluty karzeł reakcji. Ten plakat pojawił się w zrujnowanej Warszawie, w styczniu 1945 roku, zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu Powstania Warszawskiego, a później w całej Polsce. Miał zohydzić pamięć o Armii Krajowej i przekonać społeczeństwo, że wyzwolicielami Polski spod okupacji niemieckiej są żołnierze „ludowego” Wojska Polskiego walczący u boku Armii Czerwonej, Armia Krajowa zaś, która podlega rządowi w Londynie, utrudnia im to zadanie, stojąc „z bronią u nogi”.

Takie plakaty wykorzystywane były w walce z "nacjonalizmem, szowinizmem, burżuazyjnym dekadentyzmem, formalizmem" - jak mówił sam Bolesław Bierut. Insynuacje i sugestie, a nawet dosłowne oskarżenia: np. iż polscy narodowcy i patrioci oraz niemieccy naziści to pokrewne sobie a nawet współdziałające siły, spotykane były niemal codziennie w polskiej prasie (i nie tylko polskiej) zaraz po zakończeniu WW II.

Jeden z plakatów pokazywanych na wystawie w wilanowskim muzeum przedstawiał gen. Andersa i  zawierał ostrzeżenie: "Ten faszystowski zdrajca dogadał się z niemieckimi imperialistami z Bonn i gotów jest razem z hitlerowcami pod wodzą Eisenhowera maszerować przeciw Polsce". W czasach kiedy ów plakat ozdabiał ulice polskich miast, w prasie krajowej i zagranicznej można było przeczytać, że „polscy faszyści od Andersa”, wymordowali Żydów w Kielcach, co miał nakazać im sam generał Anders, „wódz oenerowców i folksdojczów”. Podczas kongresu Światowej Federacji Żydów w Paryżu w maju 1946 r., dr Józef Tenenbaum stwierdził, że dywersyjne oddziały pozostające pod rozkazami gen. Andersa mordują i terroryzują 80 tys. pozostałych w Polsce Żydów. Pod wpływem tej informacji obradujący na Kongresie w Paryżu zażądali „ogłoszenia gen. Andersa przestępcą wojennym i osądzenia go w Norymberdze przed Trybunałem Międzynarodowym”. Interwencja cenzora uniemożliwiła opublikowanie komunikatu o obradach tego kongresu w Gazecie Ludowej (organ Polskiego Stronnictwa Ludowego), pozostała jednak informacja w dokumentach Głównego Urzędu Kontroli Prasy Informacji i Widowisk, zgromadzonych w Archiwum Akt Nowych.

Polakom przypisywano wrodzony antysemityzm i szeroko omawiano problem polskiego faszyzmu. „Dziennik Polski” w artykule pt. „Faszyści polscy manifestują na rzecz Mussoliniego i Hitlera”, donosił o „polskich faszystach”, którzy w obozie zorganizowanym przez aliantów w Rzymie, rzucili się z nożami na Żydów, którzy zorganizowali akademię z okazji 1 Maja.

W Wojewódzkich Szkołach Polskiej Partii Robotniczej nauczano o przedwojennym "polskim faszyzmie".(Archiwum Państwowe w Szczecinie, KW PPR, sygn. 592, Program Wojewódzkich Szkół Partyjnych PPR)
Dziennik "Rzeczpospolita" donosił już w marcu 1945 roku (nr 69), że "polscy faszyści jako pierwsi, wcześniej nawet niż Niemcy, wprowadzili politykę ucisku narodowego i zbudowali obozy koncentracyjne". A Józef Cyrankiewicz, w 1945 roku skarżył się na "konieczność walki z faszyzmem własnym", nawet w obozie w Auschwitz (Tajna organizacja w Oświęcimiu, Głos Robotniczy 3. lipca 1945 r.)
Biuletyn Żydowskiej Agencji Prasowej w 1947 roku informował, że "okupacja hitlerowska była skutkiem rządów sanacyjnych". 

Poseł Adolf Berman na sesji KRN w 1946 r. wyraził obawę „w imieniu ludności żydowskiej” czy podczas kampanii wyborczej „faszystowska reakcja” nie rozpęta „szalonej hecy antysemickiej” i zapytywał co zamierza uczynić rząd „aby zlikwidować ośrodki faszystowskie, które z pogromów antyżydowskich ukuć chcą oręż przeciwko demokracji polskiej i rządowi demokratycznemu” (Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, sygn. 303/XIII/130, Biuletyn Żydowskiej Agencji Prasowej, 25.X.1946, k.2-3)

Do propagandy wykorzystano również film. W 1948 roku Maria Dąbrowska zanotowała w swoim „Dzienniku” wrażenia po obejrzeniu filmu o obozie w Auschwitz pt. Ostatni etap (reżyseria Wandy Jakubowskiej).  „Film jest sfałszowany jak wszystko teraz.  Wszystko co jest w obozie sympatyczne to Rosjanki i Żydówki – oczywiście komunistki. Wszystko co w obozie zdeprawowane i łajdackie, to Polki. […] Wyszłam ciężko, moralnie obrażona za Polskę”.

Upłynęło ponad 60 lat od czasów kiedy plakat "Z faszyzmu Polskę oczyścimy" ozdabiał ulice polskich miast. Choć po faszyzmie od prawie 70 lat nie ma już śladu, utrzymuje się  fenomen prawdziwej „religii publicznej” naszych czasów, jaką jest „antyfaszyzm”. Retoryka i semantyka antyfaszyzmu z dychotomicznym podziałem na „reakcyjne” dyktatury i „postępowe” „demokracje” (dla jednych – liberalne i mieszczańskie, dla drugich ludowe) pozostaje stale w użyciu.

Historia zatoczyła koło i obecnie teza, że polscy narodowcy i patrioci są ideowymi spadkobiercami faszystów i niemieckich nazistów jest propagowana w stacjach telewizyjnych i na społecznościowych portalach internetowych takich jak Onet,  TVN24, naTemat, i oczywiście w Gazecie Wyborczej i w Krytyce Politycznej. Autorzy publikowanych tam tekstów pełnymi garściami czerpią z dorobku propagandowego PRL-u.

W Warszawie podczas III Marszu Zwycięstwa Rzeczypospolitej zorganizowanego 15 sierpnia 2017 r. przez Młodzież Wszechpolską, uczestnicy lewackiej kontrmanifestacji krzyczeli m.in. „precz z faszyzmem” i „Warszawa wolna od faszystów”.

Trzy miesiące później, w listopadzie 2017 r.:

60 tysięcy nazistów maszerowało dzisiaj w Warszawie” – takimi słowami Jesse Lehrich, były doradca Hillary Clinton, skomentował sobotni Marsz Niepodległości w Warszawie. Z kolei według autora tekstu zamieszczonego w „Daily Mail” uczestnicy sobotniego Marszu Niepodległości w Warszawie to „faszyści”.  Zdaniem rzecznika izraelskiego MSZ Emmanuela Nahshona, pochód zorganizowały "elementy ekstremistyczne i rasistowskie. Historia uczy nas, że ze zjawiskiem nienawiści rasowej trzeba obchodzić się szybko i zdecydowanie” . Jego wypowiedź cytuje włoska agencja prasowa Ansa.

Amerykański tygodnik „The Forward” stwierdza, że tegoroczny „Marsz Niepodległości” w Warszawie zorganizowały „skrajnie prawicowe i rasistowskie siły w Polsce” czyli ONR i Młodzież Wszechpolska, „organizacje znane przed i w czasie II wojny światowej z przemocy wobec Żydów, w tym masakr”. Ze względu na te okoliczności mieszkający w Polsce Żydzi „mogą się martwić bardziej niż kiedykolwiek”. Gazeta cytuje Sergiusza Kowalskiego z Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej;  „To tak jakby Ku-Klux-Klan maszerował dziesiątkami tysięcy przez Waszyngton” i Jonathana Ornsteina (Żydowskiego Centrum Kultury w Krakowie): „ludzie są przerażeni. Uważają, że rząd na to pozwala, a policja, która ma chronić ludzi przed faszystami, daje im siłę”.

Odnosząc się do tych wypowiedzi Radosław Sikorski, były szef MSZ w rządzie Donalda Tuska, powiedział:

Jeżeli nie jakieś "lewactwo" tylko bardzo prawicowy "Daily Mail" i "Wall Street Journal" – głos amerykańskiej finansjery piszą o marszu faszystów w Polsce, to znaczy, że marsz i rząd, który z nim sympatyzuje, choćby poprzez upartyjnione media, udało mu się potwierdzić najgorsze stereotypy o Polsce, jako kraju tępych antysemitów i nacjonalistów. Może teraz nasza prawica się dowie, że to co uważają za naturalne i akceptowalne nie jest kompletnie nieakceptowalne w cywilizowanym świecie i uważane za powód od wstydu. – stwierdził.

A jego koledzy partyjni z Platformy Obywatelskiej zapłonęli świętym oburzeniem „Dwa lata rządów PiS to czas hodowania ksenofobii i antysemityzmu” i zażądali od Prokuratora Generalnego złożenia wniosku o delegalizację organizacji organizującej Marsz Niepodległości.

Natomiast w Parlamencie Europejskim, podczas debaty na temat praworządności w Polsce, szef liberałów w PE Guy Verhofstadt podał ostatni Marsz Niepodległości w Warszawie, odbywający się – jak podkreślił zaledwie kilkaset kilometrów od Auschwitz - jako jeden z przykładów nietolerancji wywoływanej rządami PiS. 

*** 

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

http://telewizjarepublika.pl/antydemokraci-z-obywateli-rp-blokuja-kolejny-pokojowy-marsz,52582.html

https://dorzeczy.pl/swiat/47034/Sikorski-Polska-jako-kraj-tepych-antysemitow-taki-przekaz-poszedl-w-swiat.html

http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/polacy-coraz-liczniej-podpisuja-petycje-ws-delegalizacji-onr,artykuly,418931,1.html

http://www.pch24.pl/zydowski-tygodnik-straszy-polska--porownuje-marsz-niepodleglosci-do-pochodow-ku-klux-klanu,56168,i.html#ixzz4yUVJKIny 



Cytaty z publikacji wydawanych  po wojnie pochodzą z ksiązki:

Janina Hera, Polacy ratujący Żydów. Slownik, Wyd. Neriton, Warszawa 2014

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka