wiesława wiesława
387
BLOG

Apel o oddzielenie słów ludzkich od łajna

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Pod notką https://www.salon24.pl/newsroom/830507,uniwersytet-jagiellonski-apeluje-o-weta-do-andrzeja-dudy-i-dotrzymanie-przysiegi-przed-narodem

jakieś indywiduum zamieściło takie komentarze:

„@Arek Durniu
Niemcy nie mordowali profesorów UJ.
Nie zmyślaj.”

„Ten Sonderaktion to wielki pic.
Po 1-3 miesiącach prawie wszystkich zwolniono i przeżyli wojnę.
(zmarło poniżej 10 osób- normalna statystyka, zwłaszcza w stressie po uwięzieniu). (na 184 osoby uwięzione, w połowie byli to starcy).
Nazwa samej akcji wymyślona przez polską propagandę w latach 60-tych.”

 

6 listopada 1939, w przeddzień przybycia do Krakowa Generalnego Gubernatora dla okupowanych polskich obszarów  Hansa Franka, Niemcy wezwali 183 krakowskich pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej na wykład o stosunku III Rzeszy i narodowego socjalizmu do zagadnień nauki i szkolnictwa wyższego, który miał wyglosic SS-Obersturmbannfuhrer Brunon Mueller. Zaproszenie okazało się podstępem. Zebranych uczonych aresztowano i wywieziono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Pobyt w obozie przypłaciło życiem 13 profesorów, m.inn. rektor UJ Stanislaw Estreicher (ur. 1869 r.), wybitni historycy literatury Ignacy Chrzanowski (ur. 1866 r.) i Stefan Kołaczkowski (ur. 1877 r.), geograf prof. Jerzy Smoleński (ur. 1881 r.), zoolog prof. Michał Siedlecki (ur. 1873 r.), prof. Fryderyk Zoll (ur. 1865), prawnik, dziadek prof. Andrzeja Zolla. W lutym 1940 r. pod naciskiem światowej opinii publicznej Niemcy wypuścili połowę uwięzionych, ale wielu wyszło z obozu ze zrujnowanym zdrowiem i przedwcześnie zmarło już na wolności.

Ta krakowska akcja była jednym z pierwszych elementów Intelligenzaktion (akcja Inteligencja), nazywanej także Flurbereinigung („Akcja Oczyszczenia Gruntu”) czyli ludobójstwa wymierzonego w polską elitę.  

W tajnych notatkach ze spotkania z Hitlerem w październiku 1940 roku, sporządzonych przez Martina Bormana, można przeczytać:

Generalne Gubernatorstwo jest naszym rezerwuarem siły roboczej do prostych prac (cegielnie, budowa dróg, itd., itp.) (...) Należy bezwarunkowo zwrócić uwagę na to, że nie może być żadnych „polskich panów”; gdzie są tacy polscy panowie, mają być oni, choćby nie wiem jak twardo to zabrzmiało, zabici (...) Führer musi podkreślić jeszcze raz, że dla Polaków może być tylko jeden pan i jest nim Niemiec, dwóch panów obok siebie nie może być i nie ma na to zgody, dlatego wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji mają zostać zabici. To brzmi twardo, ale takie jest prawo życia.

W tym spotkaniu z Hitlerem uczestniczył Generalny Gubernator dr Hans Frank,  który wyciągnął wnioski ze słów Hitlera. Hans Frank, z wykształcenia doktor nauk prawnych, osobiście nie  był zadowolony z rezultatów Sonderaktion Krakau, czemu dał wyraz w przemówienie do przedstawicieli SS i policji dnia 30 V 1940 r.:

„Nie da się opisać, ile mieliśmy zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc Panów usilnie, by nie kierowali już Panowie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podejmowali likwidację na miejscu lub wyznaczali zgodną z przepisami karę. Każdy inny sposób postępowania stanowi obciążenie dla Rzeszy i dodatkowe utrudnienie dla nas. Posługujemy się tutaj całkiem innymi metodami i musimy je stosować nadal".

Na terenach leżących na wschód od Sanu dr Hans Frank zdecydował nie popełniać takiego błędu.  Specjalne oddziały (Einsatzgruppen) pod dowództwem wysokich oficerów SS i policji miały podążać tuż za armią, wkraczać z gotowymi listami proskrypcyjnymi do zdobytych miast, natychmiast aresztować prominentne osoby i rozstrzeliwać je. Hitler i Himmler przestrzegali, że działalność tych specjalnych oddziałów nie podlega kontroli ani prokuratur, ani sądów, a jakakolwiek próba mieszania się tych instancji w działalność oddziałów będzie zwalczana.

2 lipca 1941 roku, czyli następnego dnia po wkroczeniu jednostek Wehrmachtu, do Lwowa przybyło Einsatzkommando zur Besonderen Vervendung pod dowództwem SS-Brigadenführera dra Eberhardta Schōngartha i od razu przystapiło do dzialania. 2 lipca 1941 r. został aresztowany swoim gabinecie na Politechnice Lwowskiej prof. Kazimierz Bartel, matematyk, pięciokrotny premier polskiego rządu. Jednocześnie Gestapo wkroczyło do jego domu, który obrabowano; część biblioteki spalono, a książki naukowe profesora wywieziono do Berlina. Żona profesora Bartla wraz z córka zostały zmuszone do opuszczenia domu w ciągu 10 minut.

Późnym wieczorem 4 lipca 1941 roku funkcjonariusze oddziału specjalnego, dowodzonego przez dra Schōngartha, wkroczyli do mieszkań 22 profesorów lwowskich uczelni – Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej - i zabrali z nich wszystkie znajdujące się tam osoby. Oprócz profesorów zabrano członków ich rodzin, a także osoby czasowo tam przebywające. W domach aresztowanych przeprowadzano zwykle powierzchowną rewizję, rabując przy tej okazji złoto, dewizy, inne przedmioty wartościowe. Aresztowane osoby zostały przewiezione do budynku Bursy Zakładu Wychowawczego Abrahamowiczów, położonego między  siedzibą Gestapo i Szkołą Kadetów (miejsce zakwaterowania Einsatzkommando zur Besonderen Vervendung). Po przesłuchaniu aresztowanych poprowadzono na Wzgórza Wuleckie,położone opodal Bursy Abrahamowiczow, gdzie zostali rozstrzelani.  We wczesnych godzinach rannych rozstrzelano 37 osób, których zwłoki zakopano na miejscu egzekucji. Wśród ofiar było 21 profesorów, małżonki trzech z nich, synowie dziewięciu, jeden wnuk, a również ksiądz, lekarz, prawnik oraz mąż jednej z gospodyń.

12 lipca lista zamordowanych profesorów lwowskich  powiększyła się o dwóch pracowników Akademii Handlu Zagranicznego, aresztowanych  poprzedniego dnia -  ekonomistę prof. dr Henryka Korowicza i matematyka prof. dr Stanisława Ruziewicza. Aresztowany 2 lipca prof. dr Kazimierz Bartel, kierownik Katedry Geometrii Wykreślnej Politechniki Lwowskiej, został rozstrzelany 26 lipca 1941 roku na rozkaz Heinricha Himmlera.


Na zakończenie notki chcę powiedzieć, że wolność słowa nie może być utożsamiana z wolnością propagowania kłamstw i bredni. Jak napisał poeta Marian Hemar:

„Gdzieś musi biec ta linia ostateczna i skrajna, 

która jednak oddziela słowa ludzkie od łajna.”

 

Pytam więc - jak długo jeszcze indywiduum, posługujące się nickiem „wittek17”,  będzie wykorzystywać ten portal do obrzydliwych prowokacji?

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka