wiesława wiesława
5854
BLOG

Ponure świętokradztwo

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 86

Na początku 1942 r. Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK ogłosiło konkurs na znak dla organizacji. Oprócz patriotycznej wymowy kryterium wyboru była łatwość wykonania. W wyniku konkursu spośród 27 prac wybrano dwie: „dwa miecze grunwaldzkie” i „Kotwicę” wykonaną z połączenia liter „P” i „W”. Ostatecznie wygrała „Kotwica”, którą można było wykonać trzema ruchami ręki. Dlatego ten znak, jako prosty i łatwy do wprowadzenia, został powszechnie przyjęty

Pierwsze „kotwice” pojawiły się na murach Warszawy 20 marca 1942 roku, namalowane przez harcerzy z Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Jedną z pierwszych namalował na tarasie znanej cukierni Lardellego przy ulicy Polnej Maciej Aleksy Dawidowski „ Alek”, przedstawiony przez Aleksandra Kamińskiego w książce „Kamienie na szaniec”.  

Kotwica Polski Walczącej pojawiała się na murach, tablicach ogłoszeniowych, słupach elektrycznych, przystankach tramwajowych. Zwykle malowano ją ręcznie, przy użyciu zwykłego pędzla i farby lub smoły. Czasami jedna używano stempli. Pewnego dnia ostemplowano tym znakiem kilka tysięcy egzemplarzy gadzinówki „Nowy Kurier Warszawski”.

Za malowanie tego znaku groził areszt, wywiezienie do obozu koncentracyjnego, a nawet śmierć. 

Najbardziej spektakularnym miejscem, na którym umieszczono ten znak, był cokół Pomnika Lotnika stojącego na Placu Unii Lubelskiej, w bliskim sąsiedztwie siedziby Gestapo w Warszawie. Umieścił go tam kolega „Alka”, Janek Bytnar „Rudy” w przeddzień święta 3 maja 1942 roku.

Przyjaciel „Rudego”,  i "Alka", Tadeusz Zawadzki „Zośka” otrzymał od Aleksandra Kamińskiego, komendanta „Wawra”, honorowy pseudonim „Kotwicki” za największa liczbę namalowanych „kotwic”.

Biuletyn Informacyjny" AK z 16 kwietnia 1942 r. pisał o nowym symbolu walki: "Już od miesiąca na murach Warszawy rysowany jest znak kotwicy. Rysunek kotwicy jest robiony tak, że jego górna część tworzy literę +P+, zaś część dolna - literę +W+. Pewna ilość napisów objaśnia, że znak kotwicy jest znakiem Polski Walczącej. Zapoczątkowany być może przez jakiś zespół - znak ten stał się już własnością powszechną (...) Nie umiemy wytłumaczyć popularności tego znaku (...) Być może działa tu chęć pokazania wrogowi, że mimo wszystko - nie złamał naszego ducha (...) Może na wyobraźnię „rysowników” działa symbolika kotwicy - znaku nadziei".

Autorką tego znaku Polski Walczącej była Anna Smoleńska, urodzona w 1920 r., studentka historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim oraz harcerka Szarych Szeregów, która uczestniczyła także w akcjach małego sabotażu „Wawer”. Była córką Kazimierza Smoleńskiego, profesora chemii na Politechnice Warszawskiej.

Anna Smoleńska była łączniczką sekretarza redakcji „Biuletynu Informacyjnego” Marii Straszewskiej. Po nieudanej próbie aresztowania redaktora naczelnego „Biuletynu Informacyjnego” Aleksandra Kamińskiego i sekretarza redakcji Marii Straszewskiej – gestapo w dniu 3 listopada 1942 r. aresztowało Annę Smoleńską wraz rodzicami, siostrą i bratem z żoną. W tym dniu aresztowano w różnych lokalach kontaktowych na terenie Warszawy kilkadziesiąt osób z organizacji „Wawer”.

Prof. Kazimierz Smoleński przez kilka miesięcy był więziony na Pawiaku. Rozstrzelany został przez hitlerowców w Lesie Kabackim 13 maja 1943 r. Miał 57 lat.

Rodzina profesora została przewieziona do KL Auschwitz 27 listopada 1942 roku. Syn, Stanisław Smoleński, z zawodu dziennikarz, w obozie został oznaczony numerem więźniarskim 78074. W marcu 1943 r. przeniesiony został KL Gross-Rosen, a w miesiąc później do KL Sachsenhausen. Po wojnie powrócił do stolicy, gdzie rozpoczął pracę w Polskim Radiu. Zmarł w Warszawie 24 stycznia 1986 r.

Żona profesora Kazimierza Smoleńskiego – Eugenia, urodzona w 1886 r., inż. chemik, numer obozowy 26010, zginęła w KL Auschwitz 8 marca 1943 r.

Z kolei żona jego syna Stanisława Smoleńskiego – Danuta, urodzona w 1908 r., prawnik, numer obozowy 26012, zginęła w KL Auschwitz 13 stycznia 1943 r.

Córka profesora Kazimierza Smoleńskiego – Janina, urodzona w 1903 r., dr chemii i biologii, numer obozowy 26009, zginęła w KL Auschwitz 12 marca 1943 r.

Jej przyrodnia siostra Anna Smoleńska, twórczyni znaku Polski Walczącej, numer obozowy 26008, zginęła w KL Auschwitz, 19 marca 1943 r.

Komendant AK, gen. Stefan Rowecki „Grot” wydał rozkaz o upowszechnianiu „Kotwicy” jako symbolu sabotażu i dywersji Armii Krajowej. W rozkazach z 18 lutego i 13 marca 1943 r. nakazywał, aby akcje przeprowadzane przez AK były sygnowane tym właśnie znakiem.

76 lat później poseł na Sejm RP uznał za stosowne zabawić się Kotwicą Polski Walczącej i połączyć ją z „tęczą” – symbolem dewiacji seksualnych.

Poseł Misiło dołączył w ten sposób do licznego grona powszechnie znanych i lubianych „obrońców wolności wypowiedzi”. Galerie tych postaci otwierają dwaj żurnaliści – specjaliści od wsadzania polskiej flagi w psie odchody. Jest w niej również nauczyciel akademicki z Uniwersytetu Warszawskiego, nawołujący do oddawania moczu na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. A także liczne grono osobników płci obojga z wielką zajadłością profanujących wizerunek Czarnej Madonny,

której obraz widać w każdej polskiej chacie

I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,

I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.

Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,

W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,

(Jan Lechoń, Matka Boska Częstochowska)

W 1943 roku na łamach prasy konspiracyjnej młodzi poeci toczyli spór o to, jaka będzie recepcja sensu ich walki i ofiary przez przyszłe pokolenia. Tadeusz Borowski jeden ze swoich wierszy zakończył znaną strofą:

„Zostanie po nas złom żelazny

i głuchy, drwiący śmiech pokoleń.”

Wacław Bojarski polemizując z Borowskim napisał w artykule „Co po nas zostanie”

„Otóż nie! Choćby miał po nas przemaszerować chamski but kata, choćby wgniótł w ziemie nasze ciała, zniszczył, zgnoił, choćby zmienił naszą, jakże nędzną broń, w kupę złomu – to przecież dla przyszłych pokoleń będzie ten nasz krzyk niezaspokojony, niezdławiony, żarliwy – pragnieniem mocnego dobra. I choćby zawieść miało wszystko, to jedno po nasz zostanie na pewno.”

Najnowszy dowcip posła Misiły każe przypuszczać, że jednak rację miał Tadeusz Borowski.

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z informacji zawartych w publikacjach:

• Andrzej Gładkowski, Symbol Polski Walczącej, IPN, Warszawa 2016,

• http://projektpilecki.pl/index.php/52-tworczyni-symbolu-polski-walczacej-70-lat-temu-zginela-w-kl-auschwitz



wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura