„Dziennik” dotarł do „ostatecznej wersji projektu” zmian w prokuraturze, nad którymi pracował zespół pod kierownictwem Andrzeja Zolla i które zgodne są z „postulatami od lat zgłaszanymi przez środowiska prawnicze”. Jak uzasadnia profesor Zoll: "Zasadą najważniejszą i podstawową jest to, że minister sprawiedliwości nie będzie łączył funkcji prokuratora generalnego i szefa resortu, co oznacza, że polityk nie będzie miał wpływu na działanie organu ścigania" i to, co już nas zupełnie kładzie na łopatki, to stwierdzenie Zolla, że „zakaz pełnienia innych funkcji oraz przynależności do partii i związków zawodowych są dodatkowym zabezpieczeniem”. Przyznajemy, to ostatnie założenie bardzo nas uspokoiło – wystarczy napisać w ustawie, że „nie można należeć” i już człowiek staje się apolityczny. A tak przy okazji, teraz to „można należeć”?
Założenia projektu:
1. Rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i urzędu ministra sprawiedliwości. Prokuratorem generalnym będzie mógł zostać sędzia lub czynny prokurator z 10-letnim stażem. Konkretne dwa nazwiska wytypuje nowa Krajowa Rada Prokuratorów i Krajowa Rada Sądownictwa, a ostatecznego wyboru i powołania dokona prezydent. Prokurator generalny będzie mianowany na tylko jedną, 7-letnią kadencję.
2. Odwołanie prokuratora generalnego będzie trudne: by stało się to przed upływem kadencji, potrzebny będzie wniosek obu Rad i ściśle określone przyczyny – rezygnacja, skazanie lub złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego, potwierdzone prawomocnym wyrokiem sądu. Także Sejm będzie mieć wpływ na losy prokuratora generalnego. Na wniosek premiera może odwołać szefa prokuratury generalnej, gdy cały parlament nie przyjmie jego rocznego sprawozdania. Jednak na takie odwołanie musi się zgodzić 2/3 posłów.
3. Kadencyjność działania szefów prokuratur niższych szczebli.
4. Likwidacja szczebla prokuratury apelacyjnej.
Co te zmiany oznaczają w istocie?
1. Tworzy się na naszych oczach kolejna korporacja (żeby nie powiedzieć: klika), na którą nikt z zewnątrz nie będzie miał wpływu. Nabór do prokuratury, sposób zarządzania zasobami ludzkimi w prokuraturze, awanse i degradacje zależne będą jedynie od „środowiska prawniczego”. Do czego to prowadzi widać w innych korporacjach prawniczych (sądach, adwokaturach i sprzężonych z nimi, wydziałach prawa uniwersytetów) – nepotyzm i promowanie biernych, miernych, ale wiernych.
2. Państwo (nie rząd!) straci instrument prowadzenia polityki karnej. Prokuratorzy sami będą się „zadaniować”. W rzeczywistości, jeżeli państwo nie będzie kontrolować prokuratury, będzie kontrolować ją ktoś inny. Zapytajcie sami siebie – kto?
3. Prokurator stanie się „panem i władcą” w każdym postępowaniu. Pogadajcie z adwokatami nie należącymi do „środowiska prawniczego”: sprawa Dochnala, czyli kilkuletni areszt bez postawionych przez prokuraturę zarzutów to standard pracy prokuratury. Drugim standardem to pokazowe aresztowania w celu wymuszenia zeznań lub kilkuletnie przeciąganie postępowań w celu zniszczenia ludzi. Kto bowiem zatrudni człowieka, którego „sprawa jest w prokuraturze”? A w mniejszych, powiatowych miastach… Zgroza! Teraz będzie tak samo, tylko, że bardziej.
4. To wszystko, połączone z czystkami przeprowadzanymi przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego pod dyktando „środowisk prawniczych”, do cna zakonserwuje już i tak „nieruchawą” instytucję.
Rozumiemy, że „środowiska prawnicze” muszą jakoś odreagować dwa lata spędzone ze Zbigniewem Ziobrą, zaś Donald Tusk, jakoś wywiązać się ze swoich przedwyborczych zobowiązań. Czy jednak trzeba od razu wylewać dziecko z kąpielą?
Źródło: http://www.dziennik.pl/polityka/article119083/Ujawniamy_plany_rewolucji_w_prokuraturze.html
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
