Od lewej: Bronisław Komorowski, Romuald Lipko, Krzysztof Cugowski, Tomasz Zeliszewski /PAP/Wojciech Pacewicz
Od lewej: Bronisław Komorowski, Romuald Lipko, Krzysztof Cugowski, Tomasz Zeliszewski /PAP/Wojciech Pacewicz
Oscar Boris Velder Oscar Boris Velder
4634
BLOG

Znowu w życiu coś nie wyszło?

Oscar Boris Velder Oscar Boris Velder Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

 Minęło prawie pięć lat, od pożegnalnego koncertu "Memu miastu na do widzenia" Budki Suflera na Placu Zamkowym w Lublinie, którego wysłuchało 30 tys. fanów z różnych pokoleń.

- Zawsze mówiłem "dobranoc, do zobaczenia". Dzisiaj mówię "dobranoc, żegnajcie".  


- powiedział pod koniec koncertu Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera.

 Kilka dni temu, media obiegła wiadomość: Budka Suflera powraca na scenę! Ma to być seria jesiennych koncertów w największych miastach Polski, pod nazwą "45lat -Powrót do korzeni". Niestety, ale na afiszach anonsujących trasę zabraknie nazwiska wokalisty i frontmana Budki Krzysztofa Cugowskiego, którego głos i osobowość pozostaje immmanentną częścią Suflerów. Historia Budki Suflera sięga 1974 roku i zaczęła się w Lublinie. To w tym mieście w studiu Polskiego Radia nagrywa swój pierwszy medialny utwór "Sen o dolinie", który jest polską wersją utworu "Ain't No Sunshine" z repertuaru Billa Withersa.

 

  W 1975 roku ukazuje się debiutancki album "Cień wielkiej góry" z udziałem Czesława Niemena. Tym krążkiem Suflerzy rozpoczynają swój wielki muzyczny marsz przez listy przebojów i estrady. W ciągu 4 dekad studyjnej i koncertowej działalności, Budka Suflera wydała 15 albumów studyjnych, 6 koncertowych, dając przy tym tysiące koncertów w kraju jak i na świecie, by w międzyczasie odebrać masę nagród oraz Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski, odebrane z rąk Bronisława Komorowskiego. Oprócz Krzysztofa Cugowskiego z Budką śpiewali: Romuald Czystaw i Felicjan Andrzejczak.Po zakończeniu działalności, muzycy Budki Suflera poszli każdy swoją drogą - niekoniecznie muzyczną.

 Krzysztof Cugowski nagrał solową płytę, by potem dołączyć do synów: Piotra i Wojciecha - liderów grupy Bracia. Owocem tego rodzinnego eventu [moja nazwa - Ostatnie Takie Trio] jest album "Cugowscy" oraz wspólne koncerty. Obecnie firmuje swój autorski projekt, Krzysztof Cugowski z Zespołem Mistrzów. Perkusista, tekściarz i menedżer grupy Tomasz Zeliszewski założył zespół-efemerydę Wieko, w skład którego weszli uznani muzycy udzielający się w innych formacjach. Gra wspólne koncerty z Martyną Jakubowicz, słucha muzyki w "Hi-Fi-owni", czyli swoim azylu w domu - marząc o powrocie do przeszłości. Dwie jakże różne drogi wybrał Romuald Lipko, jeden z założycieli Budki Suflera, klawiszowiec i autor muzyki do większości utworów. Lipko powrócił na scenę zakładając zespół Romuald Lipko Band. Wydaje się, że ta działalność była mało satysfakcjonująca dla lidera Bandu, zarówno w wymiarze doznań estradowych jak i oczekiwań finansowych. Żeby podbudować swoje ego i  dorobić do osiemset złotowej emerytury, ruszył Lipko w drapieżny świat biznesu, zakładając spółki "Muzyczne alkohole" i "Moja Muza", co miało konweniować z jego przeszłością Suflera. Owocem tych muzyczno-alkoholowch projektów jest wódka "Jolka, Jolka pamiętasz",  jego flagowy produkt - jak na razie jedyny - mimo szumnych zapowiedzi pojawienia się następnych produktów, nawiązujących do hitu "Bal wszystkich świętych" i nazwy zespołu "Wódka Suflera". Innym alkoholowym produktem Lipki jest seria piw, o wiele mówiącej nazwie "Za ostatni grosz", warzonych w kooperacji z ziomalem Januszem Palikotem, właścicielem browaru Tenczynek. Nie wiem czy Lipko odkrył w sobie biznesowego drapieżnika czy jako "świeżak" znalazł sie w kręgu zainteresowania życzliwych doradców od "byznesów", bo następnym jego ruchem było otworzenie klubu muzycznego. Z marszu wszedł na miejsce "białej czekolady" ze swoim The Moon Club, który nijak nie kojarzył się z właścicielem. Prawdopodobnie zorientował się po obrotach, że jest to "dark side of the moon", więc po liftingu  przemianował Moona na... Luz Blus. Efekt? Powolna agonia mimo podawania kroplówki.

 Czy reaktywacja Budki Suflera to efekt biznesowych błędów, których skutkiem są kłopoty finansowe  Romualda Lipki? Wszystkie znaki na niebie i ziemi zdają się to potwierdzać. W tej sytuacji jesienna trasa koncertowa nie jest żadnym powrotem do korzeni, a raczej ostatnią deską ratunku. Jeżeli tak, to powinna  nazywać się "45 lat - ratujmy co się da".


obv




 

https://youtu.be/9cWnubJ9CEw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura