Komorowski wistuje Belką

Wskazanie Marka Belki jako kandydata na prezesa NBP to jedna z pierwszych trafnych decyzji w kampanii Bronisława Komorowskiego.

Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu upiekł tą swoją decyzją► kilka pieczeni na jednym ogniu.

Po pierwsze zadziałał stabilizująco na rynki finansowe, typując kandydata, mającego na tych rynkach dobre notowania.
Po drugiepostawił w sytuacji bez wyjścia SLD, które nie może nie poprzeć Marka Belki, w przeszłości tworzącego popierane przez lewicę rządy.
Po trzecie zneutralizował jednego z rywali w wyborach prezydenckich – Grzegorza Napieralskiego – z którym walczy o podobne głosy. Zwolenników lewicy, wahających się, czy zagłosować na Komorowskiego czy „zmarnować głos” na lidera SLD przekonał bowiem, że jest kandydatem, potrafiącym dostrzec interesy także tego środowiska.
Po czwarte pogroził palcem koalicjantom z PSL, sugerując, że po jego zwycięstwie PO może poszukać sobie nowego koalicjanta, jeśli ludowcy będą zbyt krnąbrni.
Po piąte pokazał, że może być „prezydentem wszystkich Polaków”, bo jako głowa państwa nie będzie realizował wąsko pojmowanych partyjnych interesów. Postawił bowiem na człowieka spoza środowiska PO.

Wszystko to pokazuje, że sztabowcy Platformy, po okresie chaosu i bałaganu w kampanii ich kandydata, wreszcie złapali drugi oddech. Jeśli utrzymają te formę do 20 czerwca, Komorowski ma szanse wygrać nawet w pierwszej turze.

Piotr Śmiłowicz

Czytaj więcej opinii publicystów Newsweeka