szpak80 szpak80
162
BLOG

Wideomani W & W

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 1



Mariusz Walter "W 1983 założył z Janem Wejchertem holding ITI (International Trading and Investment). Przedsiębiorstwo otrzymało koncesję od władz PRL na sprowadzanie sprzętu elektronicznego z zagranicy i dystrybucję filmów na kasetach wideo w Polsce". (wiki)


Początek 1988 r.
"w całym kraju znajduje się rękach prywatnych około 700-800 tys. magnetowidów. Z każdym rokiem przybywa ich mniej więcej po sto tysięcy. Pod względem nasycenia sprzętem wideo Polska jest na 9 miejscu w Europie, i na pierwszym spośród krajów socjalistycznych.
Tak dużej liczbie magnetowidów i odtwarzaczy wideo towarzyszy oczywiście ogromne zapotrzebowanie na kasety z nagranymi filmami fabularnymi. Do niedawna było ono - choć z trudem - jednak zaspokajane: na klientów czekało około 100 prywatnych wypożyczalni, dysponujących w sumie ponad 2 tysiącami tytułów filmowych, często najnowszych "hitów". Dziś są już tylko nieliczne wypożyczalnie państwowe. (...)
Z listą "77" ["doszło 77 nowych tytułów zachodniej produkcji, wśród nich tak poszukiwane, jak "Kolor Purpury" oraz "Akademia Policyjna 4".] wiąże się wszakże sprawa wielce ciekawa. Odkąd "piraci" znaleźli się w podziemiu, zostało praktycznie dwóch tylko uprawnionych
przez NZK dystrybutorów, działających legalnie "Film Polski"* oraz ITI. Okazuje się, teraz, że obie firmy nie tylko nie zaczęły z sobą konkurować, ale od kwietnia, w porozumieniu Contel [dalej także jako: Contal, Cantal?] Int. Ltd. prowadzą wspólnie dystrybucję filmów amerykańskiej wytwórni "Warner Brothers" - właśnie owe 77 tytułów. Mamy więc - jak na razie - do czynięnia z rosnącą monopolizacją rynku wideo. Najbardziej dynamiczna jest firma ITI, zapowiadająca m.in. otwarcie nowych sklepów w kilku dużych miastach Polski. (...)
- Szefowie ITI próbują stworzyć własną policję na "piratów" aby utrzymać zdobyty niedawno monopol - skomentował ogłoszenie [o poszukiwaniu prawników od praw autorskich] jeden z wideomanów, zmuszony do zamknięcia swej wypożyczalni. (...)
Filmy z wytwórni "Warner Brothers", jedyne na legalnym rynku, na które istnieje zapotrzebowanie ze strony klientów, kosztują od 25 do 39 dolarów USA za 3-godzinną kasetę".

2010 r.
"Pierwszym producentem chipsów w Polsce była firma ITI, założona przez Jana Wejcherta (wspólnie z Mariuszem Walterem), późniejszego współzałożyciela telewizji TVN. „W kwietniu 1984 r. dostaliśmy licencję na firmę zagraniczną, którą firmował mój stryj z Irlandii, architekt. Zaczęliśmy od handlowania sprzętem Hitachi, który dał nam wyłączność na Polskę. Baltona i Pewex musiały kupować od nas. Rok później, jako pierwsi w Polsce, zaczęliśmy też produkcję czipsów ziemniaczanych – wspominał Wejchert. Przyznawał, że wtedy ludzie uważali ich za szaleńców, nikt nie był w stanie wyobrazić sobie, jak «można jeść suszone ziemniaki»" (Jan Wejchert. Myjnia, czipsy i kasety wideo,2010).

Jan Wejchert: "Zaczął wyjeżdżać za granicę w 1968. Do 1972 odwiedził Anglię, Francję, Szwecję i Włochy. W 1976 został polskim pełnomocnikiem frankfurckiego przedsiębiorstwa Konsuprod**, GmbH & Co. Był także właścicielem przedsiębiorstwa Contal (***, inny Contal?) International Ltd, ulokowanej w Irlandii na obszarze doków portowych". (wiki)

* Gazeta Polska, 2008: "Z Raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych - fragmenty przesłuchania Grzegorza Żemka (Sąd Okręgowy w Warszawie sygn. akt VIIIK37/98 t. IV, akta tajne) "Odpowiedzialnym z ramienia II Zarządu Sztabu Generalnego WP za lokowanie agentów w sferze mediów był Ryszard Pospieszyński, najpierw pracownik KC PZPR, a później dyrektor generalny Filmu Polskiego. Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim, aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę "konia trojańskiego", to znaczy, która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie, w dziedzinie mediów. Był to rok 1987. Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem, była firma należąca do Jana Wejcherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw. raju podatkowego. Firma ta nazywała się Cantal, a później zmieniono jej nazwę na I.T.I. Ta firma finansowała się z kredytów banku handlowego International w Luksemburgu.
Zapytałem służby wojskowe, czy mogę podjąć kontakt z Wejchertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste. Poznałem w czasie rozmów z Wejchertem jego współpracowników, m.in. Marcina Waltera. Zasugerowali mi, że jeżeli jest potrzeba zorganizowania - znalezienia przykrycia dla agentów działających w dziedzinie mediów i ich finansowanie, to najlepiej stworzyć międzynarodowy koncern z udziałem Filmu Polskiego".
https://wiadomosci.wp.pl/jak-sb-pomagala-przyszlemu-wlascicielowi-tvn-6037825641387137a

**IPN, 1984: "Sprawa operacyjnego sprawdzenia kryptonim "Elita". Materiały dotyczące nieprawidłowości ujawnionych w Zakładach Wytwórczych Sprzętu Sieciowego "Belos" w Bielsku-Białej, związanych z realizacją zleceń dla firmy polonijnej "Konsuprod".

(***?) 1975: "Szedłem gwarną ulicą śródmieścia. Naprzeciw mnie podążał niemłody już mężczyzna i przeglądał nie rozcięty numer "Przekroju". Gdyby to się działo na Narutowicza czy Marszałkowskiej, minąłbym go obojętnie, jako że sam tak nieraz zachowuję się wychodząc z Klubu MPiK. Ale znajdowałem się na Flinders Street, w sercu Melbourne, dwadzieścia tysięcy kilometrów od Polski.
- Przepraszam, gdzie pan to kupił? przystanąłem.
- Jak to - gdzie? W Contalu. Dzisiaj przyszła świeża prasa. Nigdy pan tam nie był? - dodał widząc zdziwiony wzrok. — To niedaleko stąd jakieś sto metrów, numer dwieście sześćdziesiąt sześć, Mutual Arcade, zobaczy pan szyld...
W taki oto sposób znalazłem się w miejscu, gdzie krzyżują się drogi naszych rodaków zamieszkujących stolicę Wiktorii, w miejscu, skąd polskie słowo, polska muzyka, kultura i sztuka promieniują na ośrodki polonijne nie tylko w prawie trzymilionowym Melbourne, ale i we wszystkich stanach tego kraju-kontynentu.
W pierwszej chwili odniosłem wrażenie, że jestem w jednym z naszych klubów MPiK. Dokoła rozbrzmiewały rozmowy prowadzone po polsku. Na półkach "Życie Warszawy", "Perspektywy", "Trybuna Ludu", "Szpilki", "Przekrój”, "Piłka Nożna"...
Powitał minie serdecznie dyrektor właściciel przedsiębiorstwa — Stanisław Zarzecki. [?? IPN: Zarząd II Sztabu Generalnego LWP; 1968-1983 - Teczka personalna współpracownika ps. "Roch": Stanisław Włodzimierz Zarzecki, 11-08-1944 r. w Częstochowie]

(...) - Jak doszło do powstania pańskiej firmy?
— Do Australii przybyłem w 1949 roku i jak większość Polaków zacząłem od pracy fizycznej, jako sanitariusz. Jednocześnie zająłem się działalnością społeczną, przez pewien czas nawet wydawałem lokalny "Głos Polski". Uczestnicząc w jałowych i nic nie dających dyskusjach na różnych zebraniach doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem nawiązania kontaktu z Polską i propagowania polskości w Australii będzie stworzenie firmy handlowej, która by krzewiła kulturę polską. I tak w roku 1954 powstał Contal.
— Co oznacza ta nazwa?
— To skrót od słowa "Continental",kontynentalny, europejski. Z daję sobie sprawę, że "Contal" brzmi mało atrakcyjnie, ale już tak się przyjęło.
— Jak i jest zakres działalności "Contalu” ?
— Prowadzimy następujące działy: sprzedaż książek, gazet i czasopism polskich, sprzedaż polskich płyt, wyświetlanie polskich filmów , biuro podróży do Polski, sprzedaż wyrobów polskiej sztuki ludowej i polskich kosmetyków oraz przedstawicielstwo Banku Polska Kasa Opieki S.Q.
Sprzedajemy obecnie do 3 tysięcy egzemplarzy na miesiąc. Mamy już 400 stałych prenumeratorów. Stopniowo powiększaliśmy też zamówienia na książki i doszliśmy do 6000 tomów w roku ubiegłym. Dla orientacji: największa polska księgarnia w Chicago sprzedaje tylko 3000 polskich książek rocznie. (...)
[Płyty z muzyką]
— Rozpoczęliśmy skromnie, ale już od czternastu lat importujemy płyty wprost z Polski, z nagraniami muzyki lekkiej, ludowej oraz klasycznej. Rocznie rozprowadzamy 7—8 tysięcy płyt w całej Australii "Contal" jest jedyną tego rodzaju placówką na antypodach i działalnością swą obejmuje cały kraj.
— Czy nasze filmy podobają się?
— Bardzo. Są one entuzjastycznie przyjmowane nie tylko przez Polaków.
Od 10 lat rozpoczęliśmy regularny import filmów z Polski. Na pierwszy ogień poszły "Ewa chce spać“ i "Awantura o Basię”. (...)
— Czy to również "Contal” sprowadził "Mazowsze"?
— Uczestniczyliśmy przy organizacji występów "Mazowsza" w Australii i balu na zakończenie ich tournee, a cały dochód przeznaczyliśmy na zasilenie Funduszu Olimpijskiego. Dołożyliśmy też starań , aby na pokazach filmów polskich w Melbourne, Sydney i Adelajdzie przemówili do zebranych, po raz pierwszy w historii Polonii australijskiej, goście z Polski — pisarz Wojciech Żukrowskl i reżyser Jerzy Passendorfer. (...)
- Pan Stanisław wraca do początków założonej przez siebie placówki. Opowiada o tym jak to "Contal” stał się miejscem spotkań rodaków. To tutaj załatwiano poszukiwania rodzin, tutaj dowiadywano się adresów polskich lekarzy, adwokatów, krawców, rzeźników, piekarzy (chleb australijski jest niesmaczny, po pieczywo z polskich piekarni tworzą się tasiemcowe kolejki!), tutaj nasi rodacy zasięgali informacji o różnych instytucjach , tutaj przy kupowaniu kartek świątecznych, gazet i książek zawiązywały się pierwsze kontakty towarzyskie i przyjaźnie.
— Teraz przed świętami Wielkiejnocy mamy sporo pracy, bo wielu rodaków wybiera się w odwiedziny do Polski, do swych rodzin, a "Contal" załatwia wszelkie formalności. Tak samo jak przy powrotach Polaków na stałe do kraju. (...)".

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura