szpak80 szpak80
169
BLOG

Rickett

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 1

Francis William Rickett albo Lawrence of Oil, Lawrence pól naftowych.
 image
(1935)


1936.
"Wojna włosko-abisyńska i sprawa sankcyj przeciwko Włochom uwypukliła w sposób dobitny rolę nafty w dzisiejszej polityce światowej. (...)
Posiadanie ropy naftowej staje się koniecznością gospodarczą każdego państwa. Już to samo czyni z niej poważny element polityki międzynarodowej. Co więcej: nafta jest surowcem "strategicznym", gdyż siła współczesnej armji polega na jej motoryzacji. Powstrzymanie dopływu nafty unieruchamia samochody i aeroplany, wstrzymuje tanki i artylerję, czyni niezdolne do działania zmotoryzowane oddziały "kawalerji“ motocyklowej. Bez mazutu łodzie podwodne, krążowniki, pancerniki skazane są na bezczynność. Bez smarów prowadzi się do szybkiego zużycia motorów i wozów kolejowych. Bez przetworów naftowych nie można produkować pewnych gazów trujących, tak ważnych w współczesnej wojnie. Brak nafty oznacza klęskę wojenną.

Jeszcze przed 1914 r. "wojenne" znaczenie nafty było rozumiane przez polityków europejskich. Ekspansja niemiecka na Daleki Wschód, budowa kolei bagdadzkiej m.in. miały na celu opanowanie nafty perskiej, której Niemcy po klęsce zostały całkowicie pozbawione. Ale dopiero wojna 1914—1918 wykazała w pełni nieocenione znaczenie tego surowca. Właśnie dzięki nafcie dzięki szybkiemu przetransportowaniu wojska w paryskich taksówkach, udało się generałowi Gallieni‘emu ocalić Paryż. W roku 1916 "armja wozów ciężarowych" — dzięki angielskiej nafcie — ocaliła Verdun. A kiedy w rok później nafty tej zabrakło, Clemenceau w patetycznym apelu do Wilsona pisał, że "każda kropla nafty posiada wartość kropli krwi". Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że ostateczna klęska Niemiec była w znacznym stopniu spowodowana właśnie brakiem nafty, której dowóz zmniejszył się znacznie po odcięciu Rumunji przez wojska aljantów. Osłabienie szybkości ruchów armji niemieckiej i użycie na szeroką skalę zmotoryzowanych środków transportu przez Focha odegrało decydującą rolę.

Doświadczenia wojny, scharakteryzowane słowami lorda Curzona: "Aljanci płynęli ku zwycięstwu na falach nafty", nie zostały zapomniane. I w okresie powojennym walka o źródła naftowe odgrywała pierwszorzędną rolę we wszystkich niemal konfliktach międzynarodowych, we wszystkich niemal przewrotach i walkach danego państwa, szczególnie, gdy jest ono zupełnie, albo prawie zupełnie własnej nafty pozbawione. W Południowej Ameryce za poszczególnemi partjami czy armjami stała Royal Dutch Shell z jednej, zaś Standard Oil z przeciwnej strony. - Wojna Stanów Zjednoczonych przeciw Nikaragui toczyła się nietylko o umożliwienie budowy nowego kanału, łączącego Atlantyk z Pacyfikiem, ale i o istniejące tam złoża naftowe, posiadające duże znaczenie dla floty amerykańskiej. Wojna między Boliwją i Paragwajem o błotniste zdawałoby się jałowe tereny Chaco nabiera szczególnego znaczenia, jeżeli zważyć, że w Chaco, należącem do Boliwji, odkryto naftę i że Standard Oil posiada tam obszerną koncesję, w Paragwaju zaś dominującą rolę odgrywały kapitały angielskie. Podobnie nafta stanowiła jedną z przyczyn konfliktu między Włochami i Jugosławją o Albanję, gdzie istnieją, drobne zresztą złoża naftowe, opanowane przez Włochy. Wreszcie zagarnięcie Mandżurji przez Japonję było w silnym stopniu spowodowane atrakcyjnością znajdującej się tam nafty.

Szczególna zażartość walk o naftę, czyniąca z niej niezwykle zapalny czynnik polityki międzynarodowej, wynika z faktu, że złoża nafty są względnie ograniczone i że zostały już całkowicie podzielone pomiędzy kilka potężnych trustów za których plecami stoją poszczególne mocarstwa. Całkowity brak wolnych terenów naftowych prowadzi z natury rzeczy do ostrych konfliktów o nowy podział tego niezbędnego surowca.

Przez szereg lat niepodzielną władzę w przemyśle naftowym sprawowały Standard Oil, Anglo-Persian i holendersko-angielska Royal Dutch Shell - Rozwój produkcji Rosji i Rumunji nieco tę władzę ograniczyły. Ponad 93 proc. produkcji nafty należy do kilku zaledwie państwa, same tylko Stany Zjednoczone na własnem terytorjum wyprodukowały w roku 1933 - 63 proc., zaś w 1934 - 60 proc. ilości światowej.

Tego rodzaju uprzywilejowane skoncentrowanie nafty daje "państwom naftowym" straszliwą broń, zapomocą której mogą w sposób najzupełniej pokojowy unieszkodliwić uzbrojonego od stóp do głów przeciwnika. Wystarczy bowiem, aby porozumiały się one w sprawie zaprzestania dostaw nafty, by sparaliżować siłę militarną tego czy innego (...)

Włochy zaczęły odegrywać poważniejszą rolę na arenie polityki międzynarodowej w czasie, gdy, podział złóż naftowych był już dokonany. Zupełnie niedawno kraj ten zapewnił sobie drobny udział w rumuńskiem towarzystwie Prahowa, oraz w powstałym w roku 1931 Mossul Oil Fields Co., ale chwilowo udziały te nie posiadają poważniejszego znaczenia. W Albanji towarzystwa włoskie produkują obecnie stosunkowo nieznaczne ilości ropy. Własna produkcja Włoch w Sycylji pokrywa zaledwie 1 proc. normalnej konsumpcji, rafinerje włoskie dały w 1934 r. niespełna 26 proc. konsumpcji bezyny. Najlepiej przedstawia się sprawa surowców zastępczych. Złoża lignitu mogłyby - według obliczeń włoskich - dawać 100.000 tonn nafty rocznie, ale w tej dziedzinie nic dotąd nie uczyniono. Benzolu, produktu destylacji węgla (którego zresztą Włochy też nie posiadają), produkują 194 gazownie zaledwie 7.800 tonn. Pozostaje jeszcze alkohol, który mieszany z benzyną, daje się użyć do motorów spalinowych. Rząd włoski zdecydował też zwiększyć zasiew buraków w celu zwiększenia produkcji alkoholu.

Włoch są więc w dziedzinie nafty całkowicie uzależnione od dostawców zagranicznych. (...) Nie jest więc dziwnem, że Mussolini, który z względnym spokojem reagował na zastosowanie szeregu uciążliwych sankcyj gospodarczych, zagroził, zresztą nieoficjalnie, zaatakowaniem floty angielskiej w wypadku zastosowania sankcyj naftowych. (...)

Pierwsze miejsce w eksporcie nafty i jej przetworów do Włoch zajmowała w r. 1934 Rumunja: 34,6 proc. importu, Rosja 22 proc., Persja 12, Stany Zjednoczone 10 proc. Kolumbja eksportowała niemal połowę ropy, reszta importu szła z Indyj Holenderskich. (...)

[Poza Rumunią i Związkiem Sowieckim] Pozostali eksporterzy to Anglja i Stany Zjednoczone. Nafta z Kolumbji pochodzi wyłącznie z koncesji, należącej do Imperjal Oil Ltd. Co., będącej filją Standard Oil of New Jersey. Import z Persji leży w rękach Anglo-Iranian Oil Company, posiadającego wszystkie złoża południowego Iranu i wreszcie nafta z Indyj Holenderskich należy do Royal Dutch Shell i do filji Standard Oil'u".

"Nie jestem zbieraczem pustyń - odpowiedział Duce, czyniąc aluzję do rezolucji Komitetu pięciu, który zaproponował Włochom oddanie mu dwóch pustynnych skrawków Abisynji.

- W Abisynji zaś podniósł się duch. Negus, czując za sobą szerokie barki angielskie nie chce słyszeć o żadnych koncesjach dla Włochów, ale groźnie potrząsa włócznią i dokonywa przeglądu swych bosych żołnierzy".


image


image
Czołgi armii abisyńskiej. "this particular model was made on the production run of Polish twin-turret Vickers tanks built from March 1935. A ‘few extra’ rolled off the production line and found their way to Addis Ababa instead of Warsaw". (abyssiniancrisis)

1935 r.
"W Abisynji nie ma nafty? Ogłoszone szczegóły tranzakcji angielskiego agenta naftowego Ricketta z Negusem abisyńskim, dobitnie podkreślają faktyczny charakter całej tej zarówno sensacyjnej, jak i skandalicznej afery. Uderza przedewszstkiem to, że w Abisynji niema podobno wcale pokładów naftowych. Wielki geolog amerykański, Brown, który w ciągu 15 lat badał nawarstwienia ziemi abisyńskiej, oświadczył kategorycznie, że nigdy nie wpadł na ślad ropy naftowej w całej Afryce wschodniej. Następnie zadziwia, że teren eksploatacji ustąpiony towarzystwu repreznetowanemu przez Ricketta, obejmuje właśnie tę połać ziemi, po którą z największką żarliwością wyciągają ręce Włochy. Wreszcie nikt nie daje wiary zaprzeczeniom, że rząd angielski był całkowicie obcy tranzakcji i że nie wiedział on nic aż do odstaniej chwili. To też w ogólności panuje przekonanie, że Ricket działał w imieniu Intelligence Service i że pod płaszczykiem konsorcjum naftowego zabezpieczył imperjalizmowi angielskiemu kontrolę terytorjów abisyńskich do których pretendują Włochy. (...) Francuski dziennik "L'Oeuvre" notuje przy okazji, że osławiony Rickett próbował niedawno rozciągać kontrolę angielską na obszary naftowe Polski. Podczas bytności swej w Londynie płk. Adam Koc rozmawiał kilkakrotnie - według twierdzeń "L'Oeuvre" - z Rickettem. Rezultaty rokowań tych pozostały niewiadome".


image


Francis William Rickett, urodzony ok. 1889 r., to dość tajemnicza postać. Tak tę tajemniczość opisywał Adolf Nowaczyński w 1935 r. "Istotnie, z kryjówek podziemnych "Secret Service'u" wyłonił się jakiś "gentleman-włamywacz" Rickett, jakiś Sherlok Holmes "sfer gospodarczych", jakiś "imbroglione" czy "farabutto", jak o nim pogardliwie mówią Włosi. I sprzymierzył się — pod egidą "Intelligence Service'u" z inną egzotyczną postacią, z ex-Ras Tafari'm, dziś Haile Selassiem, potomkiem Saby, potomkiem Salomona, potomkiem Menelika, "królem królów".


image

Francis "Bill" Rickett wziął się prawdopodobnie z Josepha Ricketta (moje domniemanie), żyjącego w latach 1847–1919, a od 1908 r. występującego pod nazwiskiem Compton-Rickett. Był to przedsiębiorca do 1902 roku, dyrektor generalny w szeregu firm branży węglowej, zajmujących się obrotem węglem", przez szereg kadencji był posłem partii liberalnej, od 1907 r. z przydomkiem sir, od 1911 r. w Tajnej Radzie, od 1916 w rządzie Lloyda George'a jako Paymaster General - do śmierci w 1919 r., ponadto - pisarz science fiction i poeta, a także protestancki kaznodzieja czy jak odnotowano w 1908 "prezydent Unji Kongregacjonalistów".

Współczesny opis: "Historia Francisa Williama Ricketta jest pełna sprzeczności. Blefujący i zaradny, znany ze swoich wyczynów w świecie ropy naftowej w latach 30. XX wieku, pozostaje zagadką do dziś. Był spekulantem i biznesmenem, ale miał też głębsze powiązania z koncernami naftowymi i zagranicznymi rządami, niż pojawiały się w tamtych czasach w prasie. Przede wszystkim żył w interesujących czasach, a dzięki jego wyczynom mamy kuszące spojrzenie na zakulisowe walki o kontrolę ropy naftowej. (...) Wywodził się z branży naftowej, interesując się przede wszystkim koncesjami i wszelkimi innymi sprawami, na które mógł się zdobyć. Na początku lat dwudziestych reprezentował spadkobierców sułtana osmańskiego, Abdula Hammida, który domagał się praw do ropy i minerałów w Mezopotamii (jak kiedyś nazywano Irak).

Zajmował się także rosyjskimi i rumuńskimi zasobami ropy naftowej i wszystkim innym, począwszy od dostawy mundurów dla armii greckiej po pożyczkę dla miasta Lille.

W 1922 r., kiedy Konferencja mocarstw w Lozannie omawiała przyszłość Mosul viyalet (dystrykt), Rickett, twierdząc, że miał wpływ na ważne osoby, w tym na premiera Wielkiej Brytanii , przywiózł do Londynu silną turecką delegację. Zaproponował, aby Wielka Brytania wycofała się z Mosulu w zamian za znaczne koncesje na ropę od Turków, ale został zdecydowanie zbyty przez sekretarza spraw zagranicznych, lorda Curzona, który ostrzegł również innych potencjalnych zwolenników tego programu.

Jednym z tych zwolenników był magnat żeglugi morskiej, Lord Inverforth [Andrew Weir, 1. baron Inverforth (1865-1955), przedsiębiorca i polityk, założyciel przedsiębiorstwa żeglugowego Andrew Weir and Co., minister w drugim rządzie Lloyda George’a.], który był związany z Rickettem w kilku przedsięwzięciach biznesowych. Najbardziej ambitnym był niemiecko-włosko-brytyjski projekt British Oil Development Limited (BOD), który w 1932 r. Uzyskał koncesję na ropę obejmującą 120 000 km 2 na zachód od rzeki Tygrys w Iraku. Trzy lata później, po tym, jak Włosi objęli pakiet kontrolny, doniesiono, że Rickett nie był już zaangażowany w spółkę, chociaż zachował znaczący pakiet akcji. Perspektywa włoskiego przejęcia zaalarmowała Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ostatecznie wielką ulgę w Londynie sprawiła informacja o przejęciu koncesji przez brytyjską grupę Iraq Petroleum (IPC). Plotki głosiły, że Rickett próbował uzyskać koncesję na ropę naftową dla Basry, ale dotyczyło to również grupy IPC.

W sierpniu 1935 r. Włoski dyktator Benito Mussolini wydawał groźne dźwięki w stosunku do Etiopii. Cesarz tego kraju, Haile Selassie, pragnął zaangażować Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone w jego obronę, mając nadzieję, że jeśli jedno z ich koncernów naftowych dostanie tam koncesję, mogą interweniować w przypadku inwazji włoskiej. Pomysł nie był całkowicie fantazyjny - firmy Standard Oil z Nowego Jorku i Jersey były zainteresowane Etiopią, która wysłała tam grupę badawczą w 1921 r. W lipcu 1935 r. Utworzyli spółkę zależną African Exploration & Development Company, aby uzyskać koncesję, a 46-letni Rickett został wysłany do prowadzenia tajnych negocjacji z Haile Selassie w imieniu firmy. W sierpniu 1935 r. Rickett nie był powszechnie znany. (...) Po tygodniu podpisano dokumenty, na mocy których prawie połowę obszaru państwa - powierzchnię prawie 400 000 km 2 - przekazano Rickettowi na okres 75 lat. Złapał poranny pociąg do Dżibuti, przed swoim odjazdem informując dwóch dziennikarzy o porozumieniu. Gdy dopłynął do Suezu, historia stała się światowym nagłówkiem.

Po powrocie do Londynu rząd brytyjski był narażony na oskarżenia o próbę eksploatacji zasobów naturalnych Etiopii w czasie, gdy Włochy miały wkrótce zaatakować kraj. Także w Waszyngtonie panowała konsternacja, a kierownictwo Standardu początkowo zaprzeczało jakiejkolwiek wiedzy o postępowaniu Ricketta. W tym przypadku nie były zaangażowane brytyjskie pieniądze, a sekretarz stanu Cordell Hull interweniował, aby szkodzić amerykańskiemu udziałowi w umowie.

Pięć miesięcy później, gdy wojska włoskie zbliżały się do Addis Abeby, Rickett nadal miał w sejfie dokument koncesji i próbował go sprzedać Mussoliniemu za 5 milionów dolarów. Jego wysiłki poszły na marne, ale wszystko, co robił Rickett w tym czasie, musiało przyciągnąć uwagę mediów. Został nazwany "Lawrence of Oil” ze względu na swoje bliskowschodnie powiązania. Był także bogatym człowiekiem, posiadającym dwór w Berkshire i zamek w Pembrokeshire, jednym z gości - iracki król Feisal I.

Rickett z pewnością miał dobre kontakty z całym światem, a wraz ze swoim przyjacielem i towarzyszem podróży Benem Smithem stworzyli parę drapieżnych spekulantów. Smith, który zyskał przydomek "Sell 'Em Ben” [Ben sprzedaj je] od czasów, gdy był kupcem na Wall Street, był znanym spekulantem [short seller]. Opisywany jako agresywny Irlandczyk, zapamiętano go jako kupca, który przeszedł przez dom maklerski w czasie katastrofy 1929 roku, krzycząc "Sprzedajcie je wszystkie, nie są nic warte”. Niedawno skierował swoją uwagę na złoto, zdobywając fortunę na złotonośnych polach w Alasce". (...)
https://www.geoexpro.com/articles/2017/05/the-mysterious-mister-rickett

1938 r.
"Lawrence pól naftowych. Nazwisko Francis W. Rickett'a stało się głośne w całym świecie, kiedy w sierpniu 1935 roku w przededniu konfliktu włosko-abisyńskiego prasa międzynarodowa doniosła, że Negus udzielił na olbrzymich obszarach swego kraju koncesji naftowej na przeciąg 75 lat konsorcjum brytyjsko-amerykańskiemu. Jako jego twórca i przedstawiciel wystąpił Rickett, który w krótkim bardzo czasie i na korzystnych wielce warunkach negocjował ów układ.

W grudniu tegoż samego roku opinia światowa dowiedziała się ze zdziwieniem, że Francis Rickett zawitał samolotem z Londynu w towarzystwie Bernarda E. Smith'a na 24 godziny do Rzymu, gdzie odbył jakieś bardzo poufne konferencje. Fama głosiła, że z jednym z najbliższych współpracowników Mussoliniego.

Niedawno nazwisko jego znowu stało się głośne w prasie międzynarodowej w związku z tajemniczymi zakupami ropy naftowej i próbami osiągnięcia porozumienia w Meksyku [zakup od władz 25 mln baryłek ropy ze znacjonalizowanych przedsiębiorstw naftowych], i znowu podróżował Rickett w towarzystwie Bernarda E. Smith'a. Ani jednego, ani drugiego nie znajdujemy w angielskim czy amerykańskim informatorze biograficznym - Who's who. Obaj też są nieznani bliżej w kołach politycznych, natomiast wielkie przedsiębiorstwa naftowe wiedzą o nich niejedno. Smith znany jest powszechnie na Wallstreet w Nowym Jorku, jako niezwykle rzutki i ruchliwy makler w wielkim stylu.

Rickett natomiast nie jest amerykaninem. Posiada on obywatelstwo brytyjskie. Jest bardzo zamożny [ogłosi bankructwo w roku 1948]. Utrzymuje dom na dużą skalę w Londynie ma posiadłości w Berkshire i zamek w południowej Walii. Znany jest w kołach towarzyskich jako organizator świetnych polowań par force. Posiada troje dzieci i jest żonaty po raz wtóry. Źródłem jego fortuny jest nafta. Wtajemniczeni w kulisy wielkich rozgrywek o ten surowiec zwą go "Lawrencem pól naftowych".

Jak wiadomo Lawrence, nie koronowany król Arabii, choć dezawuowany i nieuznawany przez rząd brytyjski oddał temuż liczne bardzo cenne usługi. Otóż - Rickett, nie na płaszczyźnie politycznej lecz finansowej, operował początkowo też na terenach bliskiego Wschodu azjatyckiego posługując się niemniej tajemniczemi metodami. Jeszcze za czasów Lawrence'a nabył Rickett w Arabii pola naftowe i zabezpieczył sobie bogaty udział w terenach Iraku i Musulu. Kiedy około 1928 r. powstało dla eksploatacji złóż naftowych Iraku brytyjskie towarzystwo naftowe. Rickett uzyskał dla niego koncesję od króla Feissala. Skoro w 1932 roku powstało "Mossul Oilfields Ltd.", powołało ono Ricketta na swego doradcę. Fakt, że towarzystwo to jest pod kontrolą rządu brytyjskiego nadaje stanowisku Rickett'a w nim swoiste zabarwienie. I oto ten sam człowiek mający tak wysoką pozycję w rządowym przedsiębiorstwie brytyjskim, powołał do życia w Delaware, w Stanach Zjednoczonych "African Development Exploration Corporation" i uzyskał dla tego towarzystwa koncesję od Negusa. Firma owa została wyłoniona przez U.S. Corporation Company, której specjalnością jest służyć za parawan dla towarzystw, których istotni finansiści pragną pozostać nieujawnieni. Gdy koncesja abisyńska została ujawniona, wyparły się udziału w niej nie tylko rządy brytyjski i amerykański, ale nawet potężny Standard Oil, pomimo, iż w rzeczywistości cała transakcja odbyła się na jego rachunek. I niewątpliwie za wiedzą rządu brytyjskiego, trudno bowiem przypuszczać, aby doradca towarzystwa będącego w posiadaniu angielskich czynników rządowych, mógł działać bez aprobaty rządu. Swego czasu Standard Oil zostało wyparte przez interesy angielskie z pól naftowych Mossulu. Prawdopodobnie Anglii zależało, aby udobruchać Standard Oil, dając mu rekompensatę na terenie Abisyniii.

Rickett prowadzi wiele interesów na własne ryzyko i rachunek, ale przedsięwzięcia o tak gigantycznych rozmiarach jak mosulskie czy abisyńskie podjął z ramienia znacznie silniejszych finansowo potęg, które pragnęły pozostać za kulisami.

Równie mało przejrzystymi i tajemniczymi są transakcje przeprowadzane obecnie przez Rickett'a i Smith'a w Meksyku. Obydwaj oni milczą, rządy brytyjski i amerykański nie przyznają się, aby miały coś wiedzieć o tej gigantycznej transakcji. Kto stoi za nią? Angielsko-holenderski Royal Dutch, czy amerykański Standard Oil? Czy może jest ona wynikiem porozumienia się co do podziału stref wpływów obydwu rywali? Na razie pytanie to musi pozostać bez odpowiedzi. Pewnym jest jednak, że "Lawrence pól naftowych" odgrywa nadal wielką rolę w walkach o zasoby naftowe świata.

Dla uzupełnienia sylwetki Rickett'a warto zapamiętać sobie, że ten sam człowiek, którego opinia światowa uważała w przededniu wybuchu konfliktu abisyńskiego za główną podporę finansową Negusa i tym samym przeciwnika Włoch, kilka lat przed tym zapewne za zgodą czynników rządowych brytyjskich, pragnących otworzyć pewne ograniczone ujście dla ekspansji Rzymu, wciągał kapitały włoskie do współpracy na terenach naftowych Mossulu. Fakt ów był jednak znany tylko bardzo małej grupie osób i dlatego zjawienie Rickiett'a w Rzymie podczas konfliktu z Abisynią stało się światową sensacją. Tymczasem wcale nią nie było, gdyż "Lawrence pól naftowych" trzyma w swym ręku nici kontaktów, które biegną we wszystkie kierunki świata, nie mają granic państwowych, stoją na służbie tej potęgi, której nazwa brzmi magicznie: nafta".

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura