szpak80 szpak80
110
BLOG

Posterunkowy Józef Marchlik

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 1

i bandyta o krzywych nogach.

Kołomyja. 28 stycznia 1935 r. w miejscowości Kobaki powiat Kosów na Pokuciu w woj. stanisławowskim zamordowani zostali posterunkowy Józef Marchlik i strażnik gminny Mikołaj Czepyha (w 1923 r. odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi?). Tego dnia udali się oni do domu niejakiego Bukatczuka, gdzie przebywać miał poszukiwany przestępca.
"Obaj wyszli około godz. 18-ej z posterunku i do następnego dnia nie wrócili. Zaniepokojony komendant posterunku w Rożnowie (obok Kobak) wysłał posterunkowego na poszukiwanie. Posterunkowy, wiedząc o tem, że jego kolega miał się udać do Bukatczuka, skierował tam odrazu swoje kroki". Znalazł on na miejscu dwa ciała: przed domem - strażnika gminnego, a wewnątrz, w sieni domu - ciało policjanta. Bukatczuk wraz z żoną, do czasu gdy zapytano ich o drzwi zamknięte na klucz, twierdził, że nie nocowali oni w domu, później zeznał, że zbrodnia została popełniona przez poszukiwanego bandytę Jurę Czepyhę, mającego na sumieniu już kilka morderstw. W 1933 roku zabił, wraz ze wspólnikami skazanymi później przez sąd doraźny na karę śmierci a w drodze łaski na dożywocie - Iwanem Nykieforakiem, Michałem Reguszem i Piotrem Feńczukiem - rodzinę karczmarzy Spaserachów w Kniażu. Czepyhę podejrzewano także o zabójstwo gajowego Sajena oraz dwóch hucułów w Jaworowie koło Żabia.



image

Śp. posterunkowy Józef Marchlik urodził się 16.04.1902 roku w Będnemyślu, województwa krakowskiego. Zdążył ukończyć cztery klasy szkoły powszechnej. Do policji wstąpił w 1929 roku, przydzielony został do pracy na posterunku Policji Państwowej w Kosowie. Stąd przeniesiony do Rożnowa, następnie służył w Zełenem, później od sierpnia 1932 r. ponownie w Rożnowie - "gdzie pełnił swą służbę sumiennie i gorliwie do ostatniej chwili. Osierocił żonę i dziecko".



Po schwytaniu i skazaniu wspólników "Czepyha przybrał sobie nowych spólników m.in. Wasyla Krasija z Kobak pod Kutami, który trudnił się przemycaniem szprotów z Polski do Rumunji. Pewnego razu przybył pod chatę Hafiji Bukatczukowej, siostry Krasija, posterunkowy Józef Marchlik w asyście strażnika gminnego Michała Czepyhy, w poszukiwaniu Krasija, podejrzanego o dokonanie kradzieży we wsi. W chacie ukrywał się wówczas Czepyha z Krasijem. Obaj bandyci zatarasowali drzwi, a sami ukryli się na strychu. W chwili gdy posterunkowy Marchlik wyłamał drzwi i wpadł do sieni, został zasypany gradem kul. Równocześnie Krasij oddał trzy strzały do czekającego na podwóżu strażnika Michała Czepyhy, kładąc go również trupem. Po dokonaniu zbrodni obaj przestępcy zbiegli. W dzień potem schwytano Krasija" (błędnie wówczas donoszono, że schwytany został Czepyha). Krasijowi postawiono zarzut zabójstwa policjanta i strażnika gminnego, a wraz z nim na ławie oskarżonych zasiedli na początku 1936 r. dwaj huculi z Kobak - Paweł Kłymów i Mikołaj Nykieforak, oskarżeni o udzielanie mu pomocy.

Podając rysopis Jurko Czepyhy napisano, że jest wzrostu niskiego o pokracznie wykrzywionych nogach, a nieuchwytny jest z powodu bliskości górzystego i zalesionego pogranicza z Rumunią i Czechosłowacją.

Możliwe, że schwytany został dopiero po koniec 1938 roku, jeśli tak, to opowiedziano o tym w ten sposób:
KOŁOMYJA. Straż graniczna przytrzymała w Polsce na pograniczu rumuńskiem osobnika, który pochodzi z powiatu kosowskiego i nazywa się Jura Czepyha. Będąc jeszcze małem dzieckiem Czepyha przeszedł granicę do Rumunii i tam pozostawał do 1936 r. Na wiosnę 1936 r. Czepyha pragnął odwiedzić swą rodzinną wioskę i wrócił do Polski. Po paru dniach ponownie powrócił do Rumunii, lecz tu go przytrzymali strażnicy graniczni, Czepyha nie mógł udowodnić swego obywatelstwa, wobec tego Rumuni pozbyli się go w ten sposób, że odstawili go w nocy cichaczem do Węgier. Niech się nim kłopocze straż węgierska. Ta metoda jest jednak znana wszystkim strażnikom granicznym świata: Węgrzy Czepyhę odstawili do Czechosłowacji, Czesi do Niemiec, Niemcy do Francji, Francuzi do Belgii, skąd go odstawiono do Holandii. Droga powrotna była nieco krótsza: Holendrzy odesłali go do Rzeszy, a trasa jego dziwnych wędrówek - zawsze w nocy w obecności straży sąsiedniego państwa - prowadziła z Niemiec do Czechosłowacji, potem do Rumunii i ostatecznie do Polski.

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura