
12 września 1946. Komuniści chowają "sowietnika" kpt. Lwa Sobolewa, zastrzelonego dwa dni wcześniej przez żołnierzy Zrzeszenia WiN.
(zdjęcie: IPN)
Lew Sobolew był "doradcą" w PUB w Tarnowie, metody "przesłuchań" jakie stosował pewnie jeszcze dzień przed śmiercią to przypiekanie stóp nad płonącą benzyną, rażenie prądem intymnych części ciała, bicie metalowym prętem po piętach i inne.
Sam pewnie teraz tego doświadcza, bo taki jest jego wieczny rozkład dnia (nocy) tuż po tym jak trafił do krainy swojego szefa (Hell) , w kolejności: bicie metalowym prętem po piętach, przpiekanie stóp nad płonącą benzyną, rażenie prądem intymnych części ciała, i inne.
- A teraz boczków przypieczem, oj tak, boczków przypieczem.
***
"To Sobolew osobiście prowadził szereg przesłuchań uchybiając aresztowanym i nazywając ich bandytami, to on w sposób bezwzględny domagał się szybkiej likwidacji poakowskich struktur, przez wyniszczenie przede wszystkim byłych żołnierzy AK. Jak wspomina jeden z katowanych w ten sposób członków WiN-u, te metody były tak okrutne, że gdy został odesłany do więzienia całował mury celi."
http://tarnowinyinfo1.ipage.com/zychowska.htm#_Wrzesień_1946._
Sobolew udał się samochodem na Pl. Św. Ducha (Burek) w towarzystwie żony. Po dokonaniu zakupów powrócili do samochodu. W czasie „puszczania” motoru drzwi były otwarte, w tym momencie podbiegło dwóch „osobników”, z których jeden oddał trzy strzały pistoletu 9 mm w stronę kapitana. Żona kapitana natychmiast wyskoczyła i zaczęła biec za „osobnikami” wzywając pomocy, lecz daleko biec nie mogła, gdyż była w poważnym stanie, natomiast kapitan zdołał jeszcze wyjść z samochodu, chwycił się za prawą pierś i upadł na ziemię koło samochodu - przekazano w meldunku do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie na Pl. Inwalidów.
http://tarnowinyinfo1.ipage.com/zychowska.htm#_Wrzesień_1946._
Relacja świadka tamtych wydarzeń p. Antoniego Lisa z Tarnowa który jako 6.5 letnie dziecko widział tamtego dnia to, co wydarzyło się naprawdę. Pan Antoni tak to wspomina...„ Bawiąc się z rówieśnikami na podwórku kamienicy w której mieszkałem z rodziną przy ulicy Panny Marii 2/2, dziś nr 15, usłyszeliśmy strzały z broni więc wybiegliśmy na ulicę, czyli Burek, gdzie z góry placu targowego biegło dwóch mężczyzn z pistoletami w dłoni, a za nimi biegła kobieta krzycząc łapać bandytów. Uciekający przebiegli obok nas i pobiegli w stronę Starego Cmentarza po moście który był odbudowywany przez pracujących tam pracowników. ...Ponieważ już wtedy wiedziałem, że mój wujek kpr. Stanisław Surdel ps. „Sęp”, był w partyzantce, starałem się zapamiętać sylwetki obydwu partyzantów, czy aby jednym z nich nie jest on, bo po wojnie słuch o nim zaginął. Obaj ci partyzanci z wyglądu utkwili mi w pamięci na następne 10 lat i przez ten czas próbowałem ich rozpoznać w śród mieszkańców Tarnowa. ...Pamiętam obydwu o śniadych cerach, wysportowanych sylwetkach jeden ciut mniejszy od drugiego, różniący się ubiorem i według mnie jeden miał na sobie jasny prochowiec. ... Pamiętam, że pobiegliśmy po chwili do samochodu stojącego u góry placu targowego, gdzie koło auta leżały zwłoki zabitego w kałuży krwi...
http://www.mmtarnow.com/2012/09/jan-jandzis-1906-1990-zonierz-ak_2.html
***
Inne tematy w dziale Kultura