Jerzy Szapiro (ur. 1895 r.) - działacz PPS, socjalistyczny dziennikarz rządowego emigracyjnego Dziennika Polskiego, przed wojną przygotowywał sprawozdania sejmowe dla "Robotnika" centralnego organu PPS, był jego dyr. administracyjnym, współzakładał informacyjno-sensacyjny "Kurier Codzienny 5 Groszy" był też jego redaktorem naczelnym i współwłaścicielem, w końcu lat trzydziestych wyjechał do Wielkiej Brytanii i został korespondentem prasy polskiej w Londynie. We wrześniu 1939 r. na łamach "Daily Herald" wtórował atakom Davida Lloyda George'a na "imperialistyczną Polskę", przypisując klęskę wrześniową przywódcom narodu polskiego. Został za ten artykuł upomniany przez ambasadora polskiego w Londynie Edwarda Raczyńskiego. Od początku istnienia rządu gen. Sikorskiego cieszył się jego zaufaniem. 13 września 1940 r. w dzienniku brytyjskich labourzystów, wspominanym już "Daily Herald", Szapiro napisał, że w bombardowanej we wrześniu 1939 Warszawie "nie było tak źle", jak w Londynie we wrześniu 1940 r. W redakcji artykułu, nadając mu tytuł i śródtytuły, wsparł Szapirę, wydawca dziennika V. Thompson, który po burzy jaką wywołał w polskich środowiskach ten tekst, przesłał Szapiro list z przeprosinami, dodając jednak, że zawierał informacje, które mu dostarczył [based on certain facto and statements in the material you supplied in your own article]. Thompson zastrzegł poufność tego listu lecz wyraził zgodę na używanie go przez Szapirę jako rodzaj alibi, do obrony, gdyby zaszła taka potrzeba. Szapiro nie posniósł konsekwencji. W 1942 r. został szefem gabinetu ministra Przemysłu i Handlu przemianowanego wkrótce na Min. Przemysłu, Handlu i Żeglugi.*
"Gdy w marcu 1944 r. przybył do Londynu emisariusz z kraju Jerzy Lerski "Jur", w czasie rozmowy ze Stanisławem Kotem, ówczesnym ministrem informacji i dokumentacji, oprócz kategorycznego żądania delegata rządu i przedstawicieli czterech stronnictw, aby z funkcji kierownika Polskiej Agencji Telegraficznej usunięty został wreszcie Stefan Litauer (powszechnie uważany za sowieckiego agenta), przedstawił mu również poważne zastrzeżenia odnośnie do lojalności, kilku innych jego bliskich współpracowników, w tym Szapiry. Litauer ostatecznie stracił stanowisko, natomiast Szapiro miał się dalej dobrze."*

Szapiro wyleciał wraz z kilkoma kolegami z Londynu dnia 9 sierpnia 1945, na pokładzie samolotu specjalnie przysłanego z Warszawy.
za:
*
Krzysztof Kaczmarski - Sprawa pisma Jestem Polakiem, Glaukopis nr 9/10
http://glaukopis.pl/pdf/9-10/artykuly.pdf (od strony 193)
Krzysztof Kaczmarski - Szapiro kontra Wizbek. Przyczynek do polityki personalnej rządu gen. Władysława Sikorskiego (1939-1943), w K. Kaczmarski "Studia i szkice z dziejów obozu narodowego", 2010 (w 1 i 2 źródła i przypisy)
***
"Reprodukujemy fotografię artykułu p. Jerzego Szapiry z "Daily Herald" z 13 września 1940 r.
Tytuł: "Warsaw was not so bad" - "W Warszawie nie było tak źle". Pod tytułem, dosłownie: "Przez Jerzego Szapiro, byłego korespondenta "Daily Herald" w Warszawie, który przebywa obecnie w Londynie". A więc nie ma dwuznaczników: autorem niesłychanego wybryku jest p. Jerzy Szapiro, obecny redaktor oficjalnego "Dziennika Polskiego", sekretarz związku dziennikarzy polskich na emigracji. Tenże pan Szapiro występował pod pseudonimem Spark jako redaktor paryskiego "Robotnika".

Jakiem prawem p. Szapiro mówi "my" pisząc o ludności Warszawy? Czy był tam w czasie oblężenia? Czy w ogóle kiedykolwiek łączyło go coś z ludem polskim?
Zdaniem p. Szapiry, naloty w Warszawie nigdy nie trwały dłużej jak pół godziny i nie były wcale takie straszne.
Pozatem pan Szapiro twierdzi, iż daleko gorzej jest gdy słyszy się gdzieś wysoko nad głową szum samolotu, tak jak w Londynie, niż gdy samolot widzi się tuż nad sobą, na wysokości paruset metrów. Opinja ta jest mieszaniną niesłychanej bezczelności i głupoty. Chcielibyśmy zobaczyć minę pana Szapiry, gdyby latały tuż nad jego głową samoloty. Ciekawe czy wówczas uważałby, że jest to znacznie mniej groźne od dalekiego szumu wysoko lecących maszyn.
Pan Szapiro waży się bagatelizować bombardowanie Warszawy, twierdząc iż bomby rzucane z niewielkiej wysokości są mniej groźne, gdyż lecą z mniejszym impetem, "nieraz nie wybuchają". Jeżeli te bomby rzucane z niewielkiej odległości są tak niegroźne, to dlaczego Warszawa leży dziś w gruzach i dlaczego p. Szapiro uciekł z niej zanim się jeszcze bombardowanie zaczęło?
Jeszcze jedną niebywałą opinję wypowiedział sekretarz związku polskich dziennikarzy. Otóż twierdzi on, że gorzej jest, gdy bomby świszczą w locie, a w Warszawie nie świszczały. Raz, kłamie, bowiem w Warszawie także słychać było świst bomb. Dwa - widać jak na nerwy Szapirowskie wpływa ten świst, skoro uważa go za tak straszny, że bomby bez niego - to bagatelka.
W każdym razie z całego artykułu, od tytułu aż do ostatniego wyrazu, bije wyraźna chęć zdezawuowania ofiary Warszawy "W Warszawie tak źle nie było" twierdzi członek redakcji "Dziennika Polskiego", urzędowego organu polskiego.
Nie jest to zresztą jedyny wybryk pana Szapiry, który pełniąc funkcję warszawskiego korespondenta pism angielskich i amerykańskich, przedstawiał Polskę stale jako kraj "zacofany i feudalny" oraz przyczyniał się do wytwarzania fałszywego pojęcia o Polsce za granicą.
Nie ulega wątpliwości, że p. Szapiro ponosi pełną i całkowitą odpowiedzialność za to, co napisał.
Czas teraz aby poniósł również konsekwencje.
Zapytujemy jakie stanowisko zajmuje nasze wojsko wobec wystąpienia p. Szapiry? Czy czynniki miarodajne puszczą płazem tę próbę fałszywego i z gruntu szkodliwego przedstawienia jednego z najpięknięszych epizodów polskiej kampanii? Jeżeli pan Szapiro po tym swojem wystąpieniu pozostanie jeszcze obywatelem polskim, to wkrótce może napisze, że przedarcie się O.R.P. Orzeł z Bałtyku do Anglii to także "nie było takie straszne", że obrona Modlina to była zabawa, a bój pod Kutnem to drobiazg "bo nie było bomb świszczących".
Ładna propaganda Kraju. Co za świetny argument dla Giebbelsa.
Jeśli za bohaterstwo rozdaje się krzyże, to za podłość powinna również być odpowiednia nagroda."
(Jestem Polakiem, 13 października 1940)
Inne tematy w dziale Kultura