To jest pewnie ten moment kiedy Ringelblum zarządził "wygnanie żydów z Warszawy 1483" + i inne.
Kwartalnik Historyczny 1933
"Ringelblum Emanuel: Żydzi w Warszawie. Od czasów najdawniejszych do ostatniego wygnania w r. 1527." Towarzystwo Miłośników Historji. Wydane z zasiłku magistratu miasta stołecznego Warszawy. Nr. 22 Bibljoteki Historycznej im. Tadeusza Korzona. Warszawa 1932, str. 152+ VI.
Nie zajmowałbym tą książeczką uwagi czytelników ani swojej, gdyby nie to, że 1) wydana jest sumptem publicznym częściowo nawet dwa razy (...).
Natomiast nie mogę pominąć pewnych - że tak powiem - imponderabiliów: Pod tytułem "Akcja Kapistrana w Warszawie" czytamy m. i.: "Mieszczaństwo nie wzdryga się przed żadnemi środkami. Tam gdzie legalnemi środkami nie można osiągnąć zamierzonego celu, używa się środków nielegalnych, inscenizuje się napady, pogromy, na których czele stają nawet ojcowie miasta.
By uzyskać legalne relegowanie obcych kupców i Żydów, przemawia się do księcia brzęczącym "argumentem", który po większej części skutkuje, o ile naturalnie strona przeciwna nie operuje większemi sumami". Niżej: "pogrom ten (1455) zainscenizowany był przez bernardynów". Dalej znów: "Książęta mazowieccy, którzy naogół naśladowali królów polskich w polityce ich wobec Żydów - w tym j innych wypadkach snać dobrze "zneutralizowani" przez mieszczan warszawskich, pozostawili bezkarnie napastników żydowskich (znaczy tych, którzy napadali na Żydów), dodając im w ten sposób otuchy do dalszych napaści na Żydów" (str. 12 i 13). Na tejże stronicy: "mnich franciszkański Jan z Kapistrana, którego kościół katolicki za zasługi dlań położone zaliczył w poczet świętych... podróż misyjna, jaką odbywał po krajach Europy, znaczyła się pogromami żydowskiemi" . Na str. 14: "gdzie (w Krakowie) Kapistrano przez dłuższy czas przebywał i swemi kazaniami podburzał tłum przeciwko Żydom... Kapistrano nie zadowolnił się jednak rezultatami. jakie osiągnął w Krakowie: odwołaniem przywilejów żydowskich oraz pogromem z r. 1455".
Czytając to wszystko, człowiek z pokolenia przedwojennego, mianowicie z zaboru rosyjskiego, doznaje dziwnego uczucia: jakieś dalekie, przykre wspomnienie... wreszcie: "znam ten głos" - toż tak, takim tonem i w taki sens pisał ze swoją tendencją Iłowajskij - w podręczniku, bez powołania się na źródła. Autor w powyższych ustępach nie powołuje .się też na n i c. W źródłach, które przytacza, czytamy tylko, że Żydzi krakowscy "uginają się pod ciężarami, jakie na nich nakłada król polski i panowie" oraz że jakiś Żyd polski, spotkany przez Vasco de Gamę na wyspie Goa, miał mu opowiadać, że król polski zażądał od Żydów, aby się wszyscy albo ochrzcili albo z kraju wynieśli. Autor dodaje: "powyższa opowieść zawiera zapewne dużą dozę przesady, ale jest ąna charaktery- styczną dla nastrojów, jakie panowały wśród Zydów polskich w czasie pobytu Kapistrana w Polsce". Poprostu trudno oczom uwierzyć. Czyta się i szuka dalej. Nie znajduje się nic. Autor albo schował pod korcem źródło, świadczące o pogromie Żydów w Krakowie w r. 1455, albo... podaje to, czego się Wówczas Żydzi rzekomo mogli obawiać - za rzecz, która się stała.
Wiadomość o pogromie w Warszawie poparta jest w sposób następujący: "Pierwszy, który zwrócił uwagę na pogrom Żydów w Warszawie w r. 1454 lub 1455 (E. Frenk, Epizody z przeszłości Żydów w Warszawie, Hajnt, nr. 14, r. .1924) niestety nie podał źródeł, z których czerpał", (ale) "Frenk nagół wykazuje w swoich pracach znajomość źródeł, wszędzie akcja Kapistrana kończyła się pogromami Żydów" itp. Zatem nie wiemy, czy Frenk także podawał to, co Żydów spotkało, czy to, czego się obawiali. (...) [<- czy może po prostu... - przyp. mój 2015]<br />
Moglibyśmy mimo wszystko popaść w niejakie wątpliwości, gdyby nie rozdział następny, ujawniający w całej pełni środki naukowe, jakimi autor rozporządza.
Oto pod tytułem" Wygnanie Zydów z Warszawy w roku 1483" czytamy, że "z powyższego wynika zupełnie jasno, że w r. 1483 nastąpiło wygnanie Żydów z Warszawy".
W "powyższem" zaś - wśród jeszcze bardziej pośrednich dowodów, czytamy: "W r. 1486 toczy się przed sądem ziemskim w obecności delegata książęcego proces między Żydami ongiś warszawskimi: Bieniaszem i Rubinem a mieszczaninem Teofilem. Otóż z toku procesu dowiadujemy się, że Żydzi przez 3 lata (1483-6) pozostawali poza murami Warszawy i że w czasie ich nieobecności domy ich pozajmowali mieszczanie. Poniżej odsyłacz do dokumentu, który znajdujemy w całości na końcu książki (str. 141-2). (...)
Tymczasem okazuje się, że wydawca tych tekstów 1) nie umie czytać, 2) nie zna łaciny. Widoczne to bez zaglądania do tekstu oryginalnego. (...)
Poza tem niewiadomo, ile tu jest błędów niezdradzonych przez niegramatyczność, albo brak sensu w zdaniu. To też ktoś w Archiwum, zaintrygowany tą osobliwością, zestawił ten tekst z podstawą. Wynik przeszedł wszelkie oczekiwania. Oto na tej stroniczce druku jest corrigendów zgórą dwadzieścia, ustęp zaś główny, który poprawiłem wyżej dobrze co do sensu, różni się jeszcze bardziej od oryginału (...)
Wyrok sądu - nawiasem mówiąc bardzo ciekawy, orzekł, że Żydzi czynszu (tj. podatku od nieruchomości) nie mają płacić i tylko gdyby który przez rok i sześć niedziel ani sam nie mieszkał ani innego Żyda w swoim domu nie obsadził -' obowiązany jest płacić czynsz z tego domu. W myśl tej zasady ze skarżących Żydów jeden winien jest zapłacić czynsz zaległy. Zarazem wwiązanie zaskarżone sąd zniósł.
Widoczna, że autor na tyle nie zna historji prawa i prawa wogóle, że 1) delegowanego przez księcia sędziego-komisarza wziął za jakiegoś obserwatora, czy przedstawiciela strony trzeciej, zainteresowanej w sprawie, 2) rajcę miejskiego i i. asesorów wziął za sąd ziemski, 3) "introligacionem" uznał za nadanie przez księcia własności czy też mieszkania w domach quaestionis, 4) nie zrozumiał wyroku ani w jego treści zasadniczej ani nie zwrócił uwagi na jego postanowienie szczególne, z którego wynika, Że tylko jednego z dwóch Żydów dom nie był przez niego ani przez innego Żyda zamieszkały, 5) że tak będąc przygotowany do korzystania ze źródeł, ustala fakt rzekomego wypędzenia Żydów z Warszawy w r. 1483 na podstawie danych rzekomo mających pośrednio świadczyć, że ich w Warszawie nie było wcale w latach 1483 -1486. Nb. w rozdziale następnym z tegoż źródła wnosi, że "nowe powołanie Żydów do Warszawy było taką samą transakcją fiskalną księcia. jak ekspulsja przed kilkoma laty".
Sądzę, że czytelnik ma już tego dosyć, tem bardziej ja. Nie ma co zajmować się dalszym ciągiem książki, skoro w niej nie możemy wierzyć niczemu: ani źródłu, które cytuje, ani tłumaczeniu, ani wnioskom. Opierają się na nieznajomości środków dochodzenia prawdy historycznej, dają się powodować - powiedzmy - nastrojom.
całość (za: Kwartalnik Historyczny 1933):
http://s10.ifotos.pl/img/ringelblu_wshrwap.jpg
Może w SN się temu bliżej przyjrzycie, jest tylko kilka zdań po łacinie. Są podane źródła
Pewnie warto to sprawdzić bo tu już takie kwiatki (apples to apples, you know):
Historia Żydów w Warszawie
1483 - Pierwszy pogrom Żydów. Bolesław IV Mazowiecki wypędza ich z miasta
http://idn.org.pl/users/jarseba/historia.htm
http://pl.wikipedia.org/wiki/1483
"Jednak w 1483 roku Żydzi zostali z Warszawy wypędzęni. Mogli powrócić dopiero wtedy, gdy miasto wcielone zostało do Korony, po 1526 roku." (www.nissenbaum.pl/pl/warszawa.html)
itd.
oraz: "Część dawnych historyków – w tym E. Ringelblum – utrzymywała, że Żydzi w XV w. doznali prześladowań ze strony benedyktynów i zostali wypędzeni z Warszawy przez księcia Bolesława w 1483 roku. Powrócili dopiero po trzech latach, w 1486 roku. Większość współczesnych naukowców (m.in. H. Węgrzynek) jest innego zdania i twierdzi, że nie ma wystarczających dowodów na wysuwanie takich hipotez."
http://www.sztetl.org.pl/pl/article/warszawa/5,historia/
Inne tematy w dziale Rozmaitości