Osoby:
Wacław Rosiński - sędzia sądu okręgowego w Warszawie, wydział karny apelacyjny.
Nuchim /Nuchym Toruńczyk, Abram Śliwka, Abram Gingold - w czasie okupacji niemieckiej podczas I wojny światowej, zajmujący się "szeroko pojętym" handlem zbożem, oddający na tym polu usługi armii niemieckiej (być może nie tylko na tym polu). Wówczas już z tego ziomkostwa deklarującego się jako "neutralni" (Polska walczy o byt i granice), wcześniej jakoś tak zdecydowanie nie "neutralni" (zaborcy i okupacje). Napisałem o możliwej współpracy szerszej niż w/w. ponieważ koncesje + przymykanie oczu na przestępstwa + "opieka" to również cechy współpracy z tajną niemiecką policją polową.
***
Wstęp.
"Głośną była przed rokiem sprawa kilku hurtowych kupców zbożowych, którzy porobili milijonowe fortuny na operacjach ze zbożem dokonywanych pod opieką władz niemieckich, a następnie ścigani byli przez polskie władze sądowe pod zarzutem występnej spekulacji i niesłychanego podnoszenia cen na zboże.
Operacje ich dotyczyły olbrzymich obrotów i polegały na skupywaniu zboża całymi wagonami, dzięki otrzymanym od władz wojskowych niemieckich glejtom.
Delegowany do przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie sędzia okręgowy Rosiński, postawił w stan oskarżenia, oraz uwięził szereg osób pod zarzutem lichwy wojennej...."
***
Rozwinięcie:
"Z DZIEJÓW OKUPACJI NIEMIECKIEJ,
Przedmiotem rozpraw w 8 wydziale karnym sądu okręgowego jest rozgłośna swego czasu sprawa o zadenuncjonowanie przed niemcami sędziego sądu okręgowego, Wacława Rosińskiego.
Ławę oskarżonych zajęli Nuchym Toruńczyk, Abram Śliwka, odpowiadający z więzienia, tudzież Abram Gingold, odpowiadający z wolności za kaucją 100.000 marek.
Toruńczyk i Śliwka poprzednio również odpowiadali z wolności za kaucją 300.000 mk., w następstwie jednak sąd apelacyjny kaucję tę cofnął.
Akt oskarżenia opiewa, jak następuje: W październiku 1917 r. sędzia śledczy 3-go okręgu m. stoł. Warszawy wszczął śledztwo wstępne w sprawie skupu zboża przez niejakiego Szwajssa i innych po cenach nadmiernie wysokich z pominięciem krajowego wydziału zbożowego; ponieważ śledztwo to zataczało coraz szersze kręgi i przybierało znaczne rozmiary, przekazano je w d. 9 listopada wydelegowanemu do prowadzenia go sędziemu okręgowemu, p. Wacławowi Rosińskiemu. Ten ostatni w toku dalszego śledztwa na podstawie zeznań oskarżonego Szwajssa, jako też wyników rewizji, pociągnął do odpowiedzialności również niejakiego Kleinszmidta, jakoteż oskarżonych w sprawie niniejszej: Śliwkę, Toruńczyka i Gingolda, pod zarzutem skupu zboża i osiągania z jego sprzedaży nadmiernych zysków. Jako środek zapobiegawczy do oskarżonych zastosowano bezwzględny areszt, wskutek czego osadzono ich w więzieniu śledczem. Nazajutrz jednak po aresztowaniu byli oni przez władze niemieckie bez uprzedniego porozumienia się z polskiemi władzami sądowemi zwolnieni z więzienia, które podówczas jeszcze pozostawało pod zarządem okupantów. Jenerał-gubernatorstwo niemieckie odezwą z dnia 8 grudnia zawiadomiło departament sprawiedliwości tymczasowej Rady Stanu o powyższem zarządzeniu, motywując je "niekompetencją" sądów polskich w sprawie Szwajssa i innych, jako przynależnych do "orszaku wojskowego".
Jednocześnie jenerał-gubernatorstwo załączyło odpisy zeznań Kleinszmidta, Toruńczyka, Śliwki i Gingolda, złożone w tymże dniu przed radcą sądu wojennego, dr. Glaetznerem, zeznania te zawierają, między innemi, co następuje:
Toruńczyk oświadczył: "Polski sędzia powiedział, że w tajnych papierach będzie o mnie zapisane, iż trudniłem sie dostawami dla niemców. Że my jeszcze temi dostawami doprowadzimy do tego, iż kraj będzie zupełnie wygłodzony. Kries został już z tego powodu wyrzucony. Czy też ja się nie wstydzę dostawiać niemcom? Tak długo, póki my dostarczamy, niemcy pozostaną w kraju; gdy tego robić nie będziemy, wyginą z głodu".
Gingold i Śliwka, którzy składali wspólne zeznanie, oświadczyli między innemi: "Sędzia nic sobie z tego nie robił i jeszcze nadmienił, że takie zaświadczenia mogą być, jak i za czasów rosyjskich, wydane za pieniądze".
Przesyłając pomienione zeznania, jenerał-gubernatorstwo zawiadomiło, że przeciwko sędziemu Rosińskiemu wszczęte będzie postępowanie karne przed sądem wojskowym. W d. 9 grudnia stawili się do tegoż sądu oskarżeni i ponownie złożyli zeznania przed radcą sądu wojskowego dr. Kanusem, przyczem Toruńczyk do poprzednio już przytoczonych słów dodał jeszcze, między innemi: "Sędzia Rosiński odrzekł..., że właśnie my jesteśmy winni, żo niemcy są jeszcze tutaj. Jestem mocno przekonany, że całe zachowanie się oskarżonego, aresztowanie nas, jego groźba, wszczęcie postępowania sądowego przedewszystkiem miały na celu powstrzymanie nas od dalszych dostaw zboża dla władz niemieckich".
Śliwka zeznał dodatkowo miedzy innemi: "Gdy powiedziałem, żo otrzymałem od intendentury zaświadczenie, zaznaczył, że takie zaświadczania mogą być jak za czasów rosyjskich, wydane za pieniądze. Nie mogłem tego inaczej zrozumieć, jak tylko tak, że sędzia chciał powiedzieć, iż upoważniona firma Toruńczyk i Kleinschmidt zapłaciła za to zaświadczenie intendenturze. Miałem wrażenie, że sędzia czyni mi zarzut z tego, iż dostarczałem niemcom zboże".
Gingold, między innemi, powiedział: "Odniosłem wyraźnie wrażenie, że sędzia chciał uczynić mi zarzut z tego powodu, iż dostarczałem zboże władzom niemieckim i że chciał powstrzymać mnie od dalszych dostaw."
Nazajutrz, po złożeniu tych zeznań przez oskarżanych. t.j. 10 grudnia, niemiecki sąd gubernjalny rozesłał list gończy, w którym nadmieniono, że "polski sędzia Rosiński dopuścił się usiłowania zdrady wojennej, że postępowanie przeciwko niemu w tym przedmiocie jest w toku; że zbiegł i się ukrywa; że przeto nie należy wydawać mu przepustki, w razie zaś zgłoszenia się należy go aresztować i dostarczyć do niemieckiego sądu gubernjalnego".
W toku dalszego postępowania wezwano do sądu gubernjalnego sędziego Rosińskiego i zbadano go w charakterze oskarżonego. P. Rosiński z całą stanowczością stwierdził, że inkryminowanych mu przez oskarżonych słów i wyrażeń nie wypowiedział, i że uważa ich zeznania w tym przedmiocie za akt zemsty.
Wobec tego zarządzono konfrontacje p. Rosińskiego z każdym z oskarżonych zosobna, przyczem ci ostatni potwierdzili kategorycznie swe poprzednie zeznania. Sędzia Rosiński stanowczo twierdził, iż są one nieprawdziwe.
D. 20 grudnia stawili sie oskarżeni do niemieckiego sądu gubernjalnego i oświadczyli kolejno, iż potwierdzają wszystkie swe poprzednie zeznania w całej rozciągłości, jako zgodne z rzeczywistością i gotowi są je zaprzysiądz, poczem Śliwka i Toruńczyk byli zaprzysiężeni, co się zaś tyczy Gingolda, to w protokóle niema wzmianki o złożeniu przez niego przysięgi.
Polskie władze sądowe rozpoczęły dochodzenie dyscyplinarne w przedmiocie zarzutów, uczynionych sędziemu Rosińskiemu. Dochodzenie to przeprowadzone przez Prezesa sądu apelacyjnego, przy współudziale prokuratora tegoż sądu, nie ustaliło winy sędziego Rosińskiego i wobec tego skierowane było na umorzenie; we wniosku ministra sprawiedliwości Prezes i prokurator sądu apelacyjnego dali wyraz swej opinji o oskarżeniach, rzuconych przez Śliwkę. Toruńczyka i Gingolda na p. Rosińskiego, jakoteż o ich zeznaniach, kwalifikując je jako nieprawdziwe, niewiarogodne i niezasługujace na zaufanie.
Wobec takich wyników dochodzenia dyscyplinarnego, ówczesny minister sprawiedliwości, p. Stanisław Bukowiecki, broniąc jednocześnie zasady, iż przeciwko p. Rosińskiemu, jako polskiemu sędziemu, nie powinno być wdrożone postępowanie karne przed sądem niemieckim, przedsięwziął kroki w celu należytego zakończenia sprawy, wskutek tego jenerał-gubernator niemiecki w piśmie swoim do polskiego ministra sprawiedliwości z d. 14 stycznia 1918 r. oświadczył, że, jakkolwiek nie zgadza się ze wszystkiemi wywodami prawnemi i rzeczowemi ministra, to jednak gotów jest dać wiarę oświadczeniom sędziego Rosińskiego, iż imputowane mu słowa i wyrażenia nie były przez niego użyte i wobec tego wydaje polecenie zaniechania dalszego postępowania karnego przeciwko niemu.
Jakoż istotnie postępowanie karne przeciwko sędziemu Rosińskiemu umorzono.
Zbadany w toku śledztwa wstępnego p. Rosiński ponownie i stanowczo stwierdził, iż imputowanych mu słów i wyrażeń do oskarżonych nie wypowiedział, nazywając rzucone na niego oskarżenie "potwornem oszczerstwem" i nadmieniając, że w usta jego włożono to, co o okupantach oraz ich machinacjach opowiadał Toruńczyk podczas przedwstępnej swej bytności u sędziego Rosińskiego, jeszcze przed postawieniem Toruńczyka, Gingolda i Śliwki w stan oskarżenia; podczas tejże bytności Toruńczyk podkreślał, żę stał na stanowisku obywatela, "gorąco miłującego ojczyznę — Polskę" i opowiadał ogólnikowo o rozmaitych zakulisowych sprawach administracji niemieckiej.
Na zasadzie danych powyższych Śliwkę. Toruńczyka i Gingolda pociągnięto do odpowiedzialności z cz. 2 art, 157 k. k . i śledztwo wraz z aktem oskarżenia skierowano do sądu okręgowego, który zadecydował otwarcie rozprawy głównej: od decyzji tej założono skargę w trybie art. 527 u.p.k., żądająca uchylenia, jej wobec braku cech powołanego przestępstwa w czynach oskarżonych; skargę tę jednak odrzucił sąd apelacyjny, który natomiast, dopatrzywszy sie w czynach oskarżonych, oprócz fałszywego oskarżenia, również i cech fałszywego zeznania, nakazał uzupełnienie śledztwa pierwiastkowego przez postawienie Toruńczyka w stan oskarżenia z 2-ei ust. 2 cz. art. 158. Gingolda zaś z 1 cz. tegoż artykułu, co też uskuteczniono. Zbadani w charakterze oskarżonych o fałszywe oskarżenie i o fałszywe zeznanie. - Abram Śliwka, Nuchim Lejb Toruńczyk i Abram Gingold do winy się nie przyznali. Śliwka-oświadczył, że sędziego Rosińskiego przed władzami niemieckiemi nie oskarżył, że jedynie powtórzył Kleinszmidtowi to, co istotnie słyszał od Rosińskiego, wezwany zaś następnego dnia do niemieckiego sądu wojskowego, tamże zmuszony był do potwierdzenia słów, przytoczonych Kleinszmidtowi. W przedmiocie fałszywego zeznania kategorycznie zaprzeczył faktowi złożenia przez siebie przysięgi. Toruńczyk oświadczył, że z powodu oświadczenia, złożonego przez Klejnszmidta władzom niemieckim, wezwany był do niemieckiego sądu wojskowego. gdzie zażądano od niego powtórzenia słów, wypowiedzianych przez p. Rosińskiego; czy i co powtórzył — nie pamięta, jeżeli zaś to uczynił, to "pod groźbą bagnetów żołnierzy niemieckich", będących w sąsiednim pokoju: faktowi przysięgi również zaprzeczył. Gingold wyjaśnił, że będąc wezwanym do sądu niemieckiego i badanym tamże, powtórzył jedynie to, co istotnie słyszał od sędziego Rosińskiego, którego jednak o nic nie oskarżał, treści zaś swych zeznań nie pamięta.
Na zasadzie powyższych danych urząd prokuratorski przy sądzie okręgowym w Warszawie oskarżył Abrama Śliwkę, lat 38, Nachima Lejbę vel Natana Toruńczyka, lat 49 i Abrama Gingolda, lat 50, o to, że;
1) w początku grudnia 1917 r. w Warszawie, działając wspólnie z niemiecką sądową władzą wojskową, od której zależało wówczas wszczęcie postępowania karnego w sprawach o przestępstwa tego rodzaju, świadomie fałszywie oskarżyli sędziego polskiego sądu okręgowego Wacława Rosińskiego o popełnienie przez niego:
a) t. zw. "zbrodni zdrady wojennej" a mianowicie usiłowanie wyrządzenia szkody niemieckiej i sile zbrojnej przez nakłanianie i zmuszanie oskarżonych do zaprzestania zakupu i dostarczania zboża dla niemieckiego zarządu wojskowego;
b) występku znieważenia władz niemieckich, a mianowicie o twierdzenie, iż zaświadczenia. niemieckiej intendentury otrzymać można, za pieniądze.
c) występku zmuszenia, a mianowicie usiłowanie zniewolenia oskarżonych przez pociągniecie ich do odpowiedzialności i aresztowanie do zaprzestania zakupów zboża dla niemieckiego zarządu wojskowego;
2) w dniu 20 grudnia 1917 r. w Warszawie, badani w charakterze świadków w niemieckim sądzie gubernjalnym złożyli świadomie fałszywe, szkodliwe dla wymiaru sprawiedliwości, zeznania pod przysięgą.
***
Zakończenie:
Wacław Rosiński - "Aczkolwiek wiele szczegółów zatarto się w - jego pamięci z uwagi na trzyletni przeciąg czasu od chwili wydarzeń, będących przedmiotem tęj sprawy. Przyznał niemniej, że część słów, przypisywanych mu, mógł w zdenerwowaniu wypowiedzieć i że oskarżeni mogli ze słów tych wyciągnąć wniosek, że świadek chce ich powstrzymać od dostawy dla niemców zboża; boć istotnie celem prowadzącego dochodzenie świadka 'i wogóle władz sądowych polskich było powstrzymanie tej bezprzykładnej orgji spekulacyjnej ze zbożem, która dążyła do zupełnego ogołocenia ludności miejscowej na korzyść tryumfujących jeszcze podówczas niemców."
Sąd uznał winę oskarżonych za niedowiedzioną i zwolnił z aresztu.
Inne tematy w dziale Kultura