Porucznik Jean Joseph Anne-Marie du Plessis de Grenédan pochodził ze starej szlacheckiej rodziny z Bretanii. Jako założyciela rodu wymienia się Guillaume I du Plessis - rycerza walczącego dla króla Francji w zwycięskiej, dzięki rycerstwu, bitwie pod Bouvines w 1214 r. (Filip II August /Fr./ vs Jan Bez Ziemi /Ang./, Otton IV /Niem./, Ferdynand /Flandr./); wśród dawnych krewnych Jean Josepha znaleźć można także m.in. Geoffroya II du Plessis - opata (1343) klasztoru Notre-Dame de Paimpont, istniejącego od ok. 630 r. do czasu rewolucji antyfrancuskiej r. 1789.

Przyszły dowódca sterowca w służbie armii francuskiej urodził się w 1892 r. w Rennes, jako drugi syn prawnika, hrabiego Joachima du Plessis de Grenédan, współtwórcy uruchomionego w 1895 r. po dłuższej przerwie katolickiego uniwersytetu w Angers (Université catholique de l'Ouest, kolokwialnie "la Catho"), działającego wcześniej, od XIV w. a zlikwidowanego przez rewolucję antyfrancuską. Do tradycji średniowiecznego uniwersytetu uzurpuje sobie obecnie prawo państwowy Université d'Angers otwarty w 1971 r.
W 1907 roku, po ukończeniu szkoły Saint-Maurille, Jean du Plessis rozpoczął naukę w szkołach (w tym liceum Św. Ludwika prowadzonym przez księży), przygotowujących do egzaminów do Akademii Marynarki Wojennej - École Navale - 1909-1911. Następnie w latach 1911-1912 odbył rejs po Kraibach, Morzu Śródziemnym i Bałtyckim.
Po wybuchu wojny służył na okrętach, przeszedł do lotnictwa morskiego i w 1917 r. uzyskał patent pilota statków powietrznych.

"Jan du Plessis - człowiek nawskroś nowoczesny, największy entuzjasta wielkich zdobyczy techniki, wzorowy i praktyczny oficer, bohaterski żołnierz z lat ostatniej Wielkiej Wojny Europejskiej, początkowo oficer marynarki na jednostkach bojowych wschodnich i południowych wód morza Śródziemnego, a potem, jakiemś dziwnem zrządzeniem Bożem - czołowy aeronauta francuski, "o wysokiej wartości zawodowej"- jak się o nim wyrażają jego bezpośredni czy dalsi zwierzchnicy; zarazem człowiek żyjący pełnią swych władz duchowych, wskazujących mu na wyższe przeznaczenie człowieka. "Przede wszystkiem był to apostoł" (list komandora Venin, szefa lotnictwa południowego francuskiego)".
"Po objęciu komendy nad olbrzymem powietrznym "Dixmude" stał się jednym z najżarliwszych propagatorów i znawców tak fachowych, jak technicznych. Szereg jego znakomitych prac z tego zakresu ogłoszono w wielkiem wydawnictwie francuskiem "Les grands dirigeables".
Du Plessis został w 1920 r. kapitanem sterowca, jednego z dwóch zeppelinów przekazanych Francji przez Niemcy w ramach reparacji wojennych na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego. Kapitan nazwał go "Dixmude", na cześć marynarzy broniących od października 1914 r. belgijskiego miasta Diksmuide, i poległych tam.
Zeppelin LZ 114 (wcześniej L-72) został zbudowany w 1917 r. i był w swoim czasie największym statkiem powietrznym na świecie - 226 metrów długości. Odebrany od Niemców w 1920 r., z Maubeuge sterowiec przeleciał nad Paryżem (Place de la Concorde, Champs-Elysées) na cztery dni przed Bitwą Warszawską, udając się do centrum lotniczego niedaleko Tulonu.



Jean du Plessis bił na pokładzie sterowca kolejne rekordy - pierwszy lot nad Francją; "od Atlantyku do Morza Śródziemnego"; rekord długości lotu - 118 godzin bez lądowania...

"Dnia 25 września [1923] sterowiec ten opuścił swój hangar w Cuers-Pierrefeu pod Tulonem i prawie pięć dni krążył nad morzem Śródziemnem, Algierem, Saharą i Tunisem, a następnie nad Francją, doleciawszy do Paryża, aby w końcu wylądować szczęśliwie znów w Cuers-Pierrefeu 30 września. W ciągu tej podróży, trwającej 118 godzin i 41 minut "Dixmude" przeleciał 7,200 kilometrów, nie doznawszy żadnego uszkodzenia".



"na sztandarze trójbarwnym Republiki, powiewającym z gondoli "Dixmude‘a“, przypinał własnoręcznie przed lotem wizerunek Najświętszego Serca Jezusowego i pod tym podwójnym sztandarem wzbijał się w przestworza, ustanawiał rekordy lotnicze".

Tak wyglądały takie sztandary:


"Od czasów francuskiej rewolty za symbol katolickiej kontrrewolucji na całym świecie przyjęty został znamienny znak: czerwone serce i wyrastający z niego krzyż. Znak ten, zwany powszechnie sercem wandejskim, który po raz pierwszy pojawił się na sztandarach i proporcach Armii Królewskiej i Katolickiej walczącej z piekielnymi siłami rewolucji, stał się odtąd rozpoznawalnym symbolem wszystkich żołnierzy Christianitas, zarówno tych walczących piórem jak i mieczem w każdym zakątku świata."
"...francuska zakonnica św.Małgorzata Alacoque otrzymała od Zbawiciela rozkaz przekazania królowi Francji Ludwikowi XIV orędzia, od którego wypełnienia zależeć miało ocalenie całego królestwa. Objawienie zostało spisane przez świętą w dwóch listach, które przekazał monarsze jego osobisty spowiednik o. de La Chaise SI. Pierwszy list świętej do króla zaczynał się cytatem ze słów Zbawiciela: "Oznajmij pierworodnemu synowi Mego Serca, że jak otrzymał swoje urodzenie na mocy Mojego Dziecięctwa, to narodzenie do łaski i chwały wiecznej otrzyma przez poświęcenie się Mojemu Sercu. Pragnie Ono bowiem królować nad jego sercem, a za jego pośrednictwem nad sercami wielkich tego świata". (za:)
„Ojciec Przedwieczny pragnie wynagrodzić Bożemu Sercu Swego Syna krzywdy i zniewagi, jakich doznało w domach możnych tego świata, bóle i upokorzenia podczas Męki; żąda, aby Jego panowanie ustaliło się na dworze monarszym”.
Do wypełnienia posłannictwa Pan Jezus wybrał Króla Francji Ludwika XIV. Pan Jezus żądał, aby:
- Król wraz z całą swoją rodziną poświęcił się Najświętszemu Sercu;
- Czcił je publicznie;
- Zbudował świątynię pod tym wezwaniem. [Sacré-Cœur]
- Szerzył wśród wojska kult obrazu Serca Jezusowego i Nim ozdobił królewskie sztandary.
Pan Jezus przyrzekł, że jeśli Francja wypełni to posłannictwo otoczy ją szczególną opieką. Będzie Francję i jej lud strzegł we dnie i w nocy, a wszystkich jej wrogów złoży u jej stóp. Jeżeli król wraz z poddanymi będą głosić kult Najświętszego Serca Jezusowego między innymi narodami, będzie błogosławił Francji we wszystkich poczynaniach. Niestety Ludwik XIV nie spełnił żądań Serca Jezusowego. Francja, która miała być światłem dla całego świata po odrzuceniu daru Bożego zaczyna upadać, staje się kolebką błędnych prądów zwalczających religię katolicką, które przygotowały teoretyczne podwaliny" rewolucji. (za:)
"Według przekazów Jezus objawił się kilkukrotnie w czasie pierwszej wojny światowej, w tym pasterce Claire, apelując by namalować Święte Serce na trójkolorowej fladze. Wielu żołnierzy, generałów i cywilów osobiście spełniło to polecenie"
"Jan du Plessis mówi tak w swych zapiskach osobistych, sporządzanych jeszcze gdy był oficerem marynarki wojennej i pływając po wodach morza Jońskiego z zapałem czytywał Platona i innych mędrców greckich, przeplatając tę lekturę pismami Ojców Kościoła: "I filozofia rozsypie się w gruzy, gdy nie ma podstawy, którą być winien duch sprawiedliwości; sprawiedliwości względem tych, co nas poprzedzili i po nas przyjdą", "każdy uczynek" - mówi znowuż w innem miejscu du Plessis - "gdy się nad nim zastanowić, żąda od nas oświadczenia się za Prawdą, lub przeciw Prawdzie... Prawda, to życie".

Dixmude - długość 226 m, pojemność 68 500 m3, średnica 24 m, wysokość całkowita 28 m, masa całkowita 85 ton, ładowność 55 ton, 5 (podaje się również 7 błędnie chyba) silników benzynowych Maybach o mocy 260 KM, śmigło 6-śrubowe, maksymalna prędkość 80 km na godzinę, maksymalna przelotowa 60 km na godzinę.



"Wzdłuż statku, z obu stron, znajdowały się zbiorniki z wodą i benzyną. Z siedmiu kabin, zwieszających się pod nim, pierwsza była kabiną komendanta, zawierająca wszystkie przyrządy do kontrolowania lotu krążownika i kierowania, drugą - zajmowali inni oficerowie i podróżni, w pięciu zaś pozostałych znajdowały się silniki".


"Żadna przeszkoda nie mogła go zastraszyć. Jednej tylko obawiał się du Plessis: pioruna w czasie burzy... I oto nastąpił lot rekorodowy ostatni z którego nie wrócił już du Plessis żywym, ani nikt z jego 49 towarzyszy. Powracający już do Francji Dixmude nie zdołał uniknąć burzy..."
18 grudnia 1923 r. sterowiec wyruszył z bazy pod Tulonem w 3 dniowy lot okrężny nad Algierem i Tunisem. W nocy z 21 na 22 grudnia, w drodze powrotnej sterowiec zniknął w czasie burzy, na pokładzie było 43 członków załogi i 7 pasażerów. 26 grudnia rybacy z okolic Sycylii, którzy w nocy widzieli kilka dni wcześniej, w tej okolicy błysk, na niebie, wyłowili w sieciach ciało Jeana du Plessis de Grenédan. Wśród odnalezionych przy nim przedmiotów znajdowały się: różaniec, kilka medali, szkaplerz z relikwiami świętej Małgorzaty Marii od Najświętszego Serca, obrazek świętego Krzysztofa. Stalowy zegarek na złotym łańcuszku zatrzymał się na godz. 2.27. Podejrzewano, że sterowiec spłonął albo w wyniku uderzenia piorunem, albo z powodu rozszczelnienia się zbiorników z gazem.
Wśród ofiar byli także: szef wydziału lotnictwa w ministerstwie marynarki kapitan Yvon; kapitan Le Franc; podpułkownik Bichot, adiutant admirała Fatou; porucznik Leveque, adiutant admirała Dumesnila; dr Pelissier, lekarz aerodromu w Cuers-Pierrefeu pod Tulonem i czterdziestu dwóch podoficerów i szeregowców służby lotniczej. Konsekwencją tragedii było wycofanie się z korzystania ze sterowców w armii francuskiej.
"Dzienniki zarzucają jednomyślnie ministerjum marynarki, że wysłało krążownik w śmiertelną podróż bez dostatecznego wyekwipowania, mianowicie bez masztu do lądowania, używanego obecnie powszechnie przez amerykańskie statki powietrzne; bez dostatecznego zapasu benzyny, bo już ostatnio depesze otrzymane z "Dixmuda“ donosiły, że statkowi zagraża wyczerpanie posiadanych zapasów; dalej bez silnika zapasowego i wreszcie bez spadochronów, które umożliwiłyby załodzie ocalenie się w razie katastrofy. Najważniejszym zaś zarzutem, skierowanym przeciwko władzom, jest ten, że nie uprzedziły dowództwa krążownika o możliwości nawałnicy, która okazała się dla niego tak fatalną. Prasa więc żąda przeprowadzenia śledztwa i surowego ukarania winnych".


Jean du Plessis de Grenédan został pochowany 4 stycznia 1924 w Tulonie, z honorami państwowymi, odznaczono go także Orderem Legii Honorowej.

***
Uwagę zwraca fakt, że jako jego stopień wojskowy podawany jest porucznik. Po ukończeniu Akademii Morskiej, tylu latach służby, w tym w czasie wojny, 3 latach dowodzenia sterowcem, bicie rekordów. Tylko niekiedy pisze się o nim kapitan - w polskiej prasie, ale tu być może chodzi o dowodzenie statkiem powietrznym- więc tytułuje się go kapitanem, ale w opisach w języku francuskim występuje jako porucznik, dowódca "Dixmude'a". Wydało mi się to na tyle dziwne, że skojarzyło się z tzw. aferą fiszek w armii francuskiej z 1904 r.:
Afera fiszkowa, również afera kart kontrolnych (fr. L'affaire des fiches)
Syveton odkrył, że antyklerykalny minister wojny, generał Louis André (1838-1913), pod zwierzchnictwem Émile'a Combes'a (1835-1921) klasyfikował oficerów w projekcie list awansowych według dwu list, nazwanych przez ministra: Korynt (oficerowie do promowania) i Kartagina (do odrzucenia przy awansach). Fiszki zawierały określenia typu: „klerykał”, „klerokaraluch”, „klerokanalia”, „klecha czystej krwi”, „jezuityzujący”; donosiły również o życiu religijnym i rodzinnym oficerów: „chodzi na procesje po cywilnemu”, „uczestniczył w mszy z okazji Pierwszej Komunii swojej córki”, „otrzymał błogosławieństwo papieskie dla swojego małżeństwa"
Całkowita liczba fiszek wynosiła od 19 000 do 30 000.
Obaj - Combes i André - byli masonami. Wszystkie fiszki były gromadzone przez Narcisse’a Amédée Vadecarda, sekretarza Wielkiego Wschodu Francji.
8 grudnia 1904 Gabriel Syveton umarł w tajemniczych okolicznościach, prawdopodobnie popełnił samobójstwo. (za:)
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0e/Mort_de_M._Syveton_1905.jpg
http://www.tombes-sepultures.com/crbst_Syveton_20mort1.jpg
http://s10.ifotos.pl/img/rekonstru_ansrhaw.jpg
***
Syn (być może miał więcej dzieci) Jean'a Plessisa, François (1921-2013) został księdzem, był kapelanem ruchu oporu.
Bertrand du Plessis, który objął funkcję radcy handlowego w ambsadzie francuskiej w Polsce (1927) to najpewniej krewny (bliski?) Jana (brat?).

Inne tematy w dziale Kultura