Oczywiście nie mam na myśli pochodu ludzi oszukanych przez surrealistyczną, przewrotną propagandę, pochodu ubeków-emerytów wraz z rodzinami i przewodzącej im, jak się przedstawił Michnik swego czasu, żydokomuny (nawet w tej autoprezentacji musiał "minąć się z prawdą", mówiąc o jakiejś "liberalnej żydokomunie", podczas gdy wywodzi się z żydokomuny bez przewrotnych przymiotników, a jeśli już użyć jakiegoś to stalinowskiej żydokomuny) i ich schodzących ze sceny współpracowników, wymachujących sztandarem "obrony demokracji".
Nie poszedłem ponieważ wcześniej chodziłem. I chociaż teraz rządzą nie do końca ci z moich snów, to faktem jest, że nie rządzą już ci z koszmarów (dzisiejsi "obrońcy demokracji" nawet ofiary swojej polityki, ofiary Smoleńska 2010, pochowali nie w tych grobach, co powiedzieli, że pochowali /ostatnie ekshumacje, i wcześniejsze też, mój Boże... #tarabany).
Teraz to ja siedziałem w domu.
Piszę to, żeby nikomu (także ubekom i innym mordkom) nie przyszło do głowy wyciągać pochopnych "wniosków frekwencyjnych", czy coś.

Kółkiem ktoś zakreślił jednego z "obrońców demokracji" - syna uczestnika m.in. Obławy Augustowskiej, której skutkiem była masowa zbrodnia komunistyczna na Polakach, miejsca pochówku (pewnie dołu - masowego grobu) wciąż nie odnaleziono; jakby było mało to jednocześnie synek pracownicy UB. Pełniący funkcje ambasadorskie z ramienia tzw. III RP, z szeregiem "dokonań" w trakcie "służby dyplomatycznej". Piękny widok.
Wybory parlamentarne są w 2019 r. obnażać propagandę, dobrze rządzić, zmieniać Polskę na lepsze, i będzie dobrze. Tak, jak ktoś wczoraj powiedział - nie ma się czego bać.
Dziękuję.
Inne tematy w dziale Polityka