szpak80 szpak80
259
BLOG

Kto tym razem kryje się za "szwajcarska gazeta o Polsce"? Niemiecki maoista z KPD.

szpak80 szpak80 Polityka Obserwuj notkę 1

"Szwajcarska gazeta o Polsce: PiS czerpie z PRL" - to tytuł z organu, który kilka dni temu podrzucił publikację Neue Zürcher Zeitung z powrotem do Polski, czyli z Deutsche Welle. To na nim, na Deutsche Welle, wzorował się i jest jego odpowiednikiem, o niemal identycznym budżecie,  państwowy rosyjski Russia Today.

Z tytułem jak z Deutsche Welle zarezonowała interia, której właścicielem jest - również niemiecki - Bauer.
Z kolei "Nie tylko w Polsce porównują PiS do PRL-u. - to już wp., która chyba najmniej poważa swoich czytelników, nie mogli też zdecydować się na drugą część tytułu - ostatecznie zostało "Ostry komentarz z zagranicy" a pierwotnie było "Mocny komentarz z zagranicy". Sam dziennik Neue Zürcher Zeitung dość często szkaluje Polskę - np. Meret Baumann - była pracownica agencji PR, szwajcarskiego MSZ a obecnie wiedeńska korespondentka tej gazety, pisała już o Polsce i Węgrzech -  „Europejskie obdartusy” („Schmuddelkind”. W języku potocznym oznacza to zaniedbane, brudne dziecko błąkające się po ulicy").
Ta niegdyś markowa gazeta, była wykorzystywana przez służby, jeden tylko przykład:

Ilse Stöbe była sekretarką zakochanego w niej red. naczelnego Berliner Tageblatt, promotora kariery Rudolfa Herrnstadta, "dziennikarza i publicysty" z Komunistycznej Partii Niemiec /KPD/, agenta sowieckiego - pseud. - "Rudolf Arbin". Ilse Stoebe (pseud. sowieckiego wywiadu wojskowego Razwuedupr/GRU/ "Arnim”, "Alta”) na polecenie oficerów prowadzących wstąpiła do NSDAP i pracowała jako referent do spraw kultury w sekcji kobiecej w Wydziale Zagranicznym partii (NSDAP/AO) w Warszawie. Podobnie jak Rudolf Herrnstadt opisywała też Polskę na łamach zagranicznej prasy, ona - Szwajcarom. Stoebe pisywała do... "Neue Zürcher Zeitung".

Redaktorem naczelnym Neue Zürcher Zeitung jest obecnie E. Gujer, pan po studiach w Niemczech, który zaczynał jako korespondent gazety w NRD (1986 r.), później także w Moskwie. Profil gazety - lewicowy ("liberalny") a jeśli zajdzie taka potrzeba NZZ jest przedstawiany jako gazeta konserwatywna, co jest kłamstwem. Autorem ostatniego artykułu bazującego na niewiedzy niemieckojęzycznych czytelników (gdzie w roli autorytetów występują Rzepliński i Friszke), a który to artykuł został zwrócony do Polski jako "szwajcarska gazeta o Polsce", jest Reinhold Vetter. Vetter, który w 2014 r. czuł się na tyle pewnie, że powiedział o sobie:

"Od 1970 roku należałem do ugrupowania maoistowskiego KPD (Komunistyczna Partia Niemiec), krytycznie oceniającego sowiecki model socjalizmu i przeciwstawiającego mu model komunizmu chińskiego".

W owym czasie zasadniczą różnicą pomiędzy "modelem komunizmu chińskiego" a "modelem" sowieckim było to, że sowiecki miał już rzezie za sobą, a komuniści chińscy byli wciąż jeszcze w trakcie wyrzynania ludzi (w dziesiątkach milionów).

image

Vetter przyjechał po raz pierwszy do Polski w 1978 r.:

"Czego mógł szukać zwolennik Mao Tse-tunga w Polsce

Reinhold Vetter: Mieliśmy lewicowe [komunistyczne] poglądy i chcieliśmy przekonać się na własne oczy, jak wygląda rzeczywistość w krajach "realnego socjalizmu". Na Zachodzie "rewolucyjny podmiot", czyli klasa robotnicza, przestał istnieć. Poszukiwaliśmy jej na Wschodzie, w Polsce, w Jugosławii. W naszej grupie byli też Helga Hirsch (późniejsza korespondentka „Die Zeit” w Polsce), Karl Schloegel (historyk zajmujący się Rosją) i Christian Semler (redaktor lewicowej gazety „TAZ”).

 Jak wypadła pierwsza konfrontacja z polską rzeczywistością?

Reinhold Vetter: Po raz pierwszy przyjechałem do Polski w 1978 roku. W Gdańsku spotkałem Bogdana Borusewicza. Gdy powiedziałem mu, że jestem lewicowcem [komunistą], popatrzył na mnie z politowaniem, a gdy dodałem, że jestem związany z maoistami, o mało co nie spadł z krzesła.

Jak nawiązał pan z nim kontakt?

Reinhold Vetter: Za pośrednictwem jednego z podziemnych drukarzy, Piotra Kapczyńskiego, którego znałem wcześniej. To on zaprowadził mnie do Borusewicza. Potem poznałem Jacka Merkla [sic! dla zorientowanych], który skontaktował mnie z Wałęsą. Lech mieszkał już wtedy na Zaspie, nie na Stogach:.

O przynależności Vettera do Komunistycznej Partii Niemiec i sympatii dla rzeźnika Mao nie przeczytamy w jego biogramach, ani w innych miejscach. Vetter napisał książkę o  bohaterach "polskiej rewolucji" - "strategu" Geremku (2014), "upartym bohaterze" Wałęsie (2010) i o "patriocie" "gorliwie służącym Polsce" - Jaruzelskim (2018), do kompletu Michnik i Mazowiecki - wymieniani jako autorytety.

image

Inne zainteresowania i przedmiot troski Vettera maoisty z Komunistycznej Partii Niemiec to Węgry i Śląsk. Tak został przedstawiony przez państwowy Deutsche Welle:
"Reinhold Vetter był w latach 1988-1994 korespondentem niemieckiego radia publicznego ARD w Warszawie, a następnie korespondentem dziennika kół gospodarczych „Handelsblatt” w Warszawie i Budapeszcie. Opublikował biografie Lecha Wałęsy i Bronisława Geremka. Wiosną 2018 roku ukazała się jego książka pt. „Generał gorliwie służący Polsce. Późna refleksja komunisty Wojciecha Jaruzelskiego”.

Propagandysta Reinhard Vetter może też pochwalić się posiadaniem "polskiej żony" - chodzi zapewne o Marzennę Guz-Vetter, pracownicę organów Unii Europejskiej:
"Od 2005 roku urzędnik Komisji Europejskiej: w latach 2005-2008 w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce, w latach 2008-2015 w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Niemczech. Przed objęciem funkcji urzędnika w Komisji Europejskiej, dziennikarz w Polskim Radiu oraz korespondent Financial Times Deutschland w Polsce i Gazety Wyborczej na Węgrzech".

Nieco więcej szczegółów poznajemy w artykule "Kto nas rozlicza ze standardów demokracji? Córka dziennikarza „Trybuny Ludu”. (08.01.2016):

"Szefowa przedstawicielstwa KE w Polsce Guz-Vetter to córka Eugeniusza Guza (1929-), znanego dziennikarza „Trybuny Ludu”, zarejestrowanego tajnego współpracownika bezpieki PRL".

Dodać można, że TW SB "Gustek", "Jan Zdrowy", był korespondentem prasy PRL w Niemczech, pisuje także książki: "Guz zasłynął także książkami o zamachu z 1981 r. na papieża Jana Pawła II podważającymi sowieckie ślady tej akcji. Przy okazji ukazania się w 2006 r. kolejnej jego książki o tym samym wydźwięku, dziennikarze ujawnili, że Guz przez 30 lat był zarejestrowanym TW [tajnym współpracownikiem] peerelowskiej bezpieki".

Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby okazało się, że Eugeniusz Guz (1929-) z Warszawy to krewny (jako junior?) Eugeniusza Guza (1904-1959) z Warszawy, z "wojskówki" KPP, po kursie wojskowym w Moskwie - "Borys", "Józiek", "Klepka", "Szoferak", PPR-AL, po wojnie w UB, później w Głównym Inspektoracie Samochodowym, Zakładach Radiowych im. Kasprzaka, Warszawskim Przedsiębiorstwie Budowlanym, Metrobudowie i PKS. Odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pochowany na wojskowych Powązkach.

W latach 70. prace podpisane nazwiskiem Eugeniusza Guza (1929-) można było znaleźć w zachodnich Niemczech, gdzie je publikowano np.: "Der Kongress von Helsinki: KSZE Konferenz über Sicherheit und Zusammenarbeit in Europa /Stuttgart, wyd. Bonn Aktuell, 1976 i podobna w 1979, obie z pomocą (tłumacz) Hans Achim Weseloh - być może związany z panem występującym w aktach Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, co mogło ułatwić nawiązanie współpracy: "Album zawiera zdjęcia przedstawiające wnętrza baraku mieszkalnego dla robotnic przymusowych, zlokalizowanego przy fabryce konserw i marmolady J. Heinrich Weseloh Konservenfabrik w mieście Winsen (Luhe), w powiecie Harburg w Dolnej Saksonii" (GKBZPNP).
Czytamy też:
"Eugeniusz Guz zamilkł, kiedy to wyszło na jaw, że przez 30 lat był tajnym współpracownikiem wywiadu PRL pod pseudonimami „Gustek” i „Jan Zdrowy”, a jego dzieła inspirowane były przez SB, za co skwapliwie inkasował pieniądze.
Po transformacji ustrojowej w Polsce dziennikarz Guz pragnął przejść w nową rzeczywistość, jako osoba „obiektywna i niezależna” stąd pewnie taka, a nie inna treść notatki w aktach SB z 1990 roku: "W czasie współpracy występowały okresy przynoszące konkretne wyniki oraz okresy zastoju. Informacje oceniane były dobrze, wielokrotnie wykorzystywane w opracowywaniu informacji wywiadu. W ostatnim okresie nastąpił trwały impas we współpracy, wynika on być może z faktu jego obawy przed ujawnieniem go, jako naszego źródła informacji. Należy zaznaczyć jego materialne podejście do tematu współpracy. Wszystko przelicza na pieniądze. Wynagradzany stale /miesięcznie 400 DM/".


szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka