Budżetowi brakuje pieniędzy, nic więc dziwnego, że rząd szuka możliwości poprawienia bilansu wszędzie tam, gdzie widzi możliwość zdobycia trochę grosza na dobro „wspólne”. Ale przecież już wieszcz pisał „sięgaj, gdzie wzrok nie sięga”.
Jest możliwość poprawienia budżetu w sposób istotny i poprawiający zarazem jakość życia politycznego w Polsce i to w sposób, który nic nie kosztuje olbrzymiej większości podatników i nic nie kosztuje olbrzymiej większości przedsiębiorców, a więc w żaden sposób nie hamuje gospodarki.
Wystarczy wprowadzić
podatek od niespełnionych obietnic przedwyborczych.
Rzut oka na przebieg dotychczasowych kampanii, każe przypuszczać, że w wyniku wprowadzenia tego podatku, budżet wzrośnie w sposób istotny, a wzrost budżetu może nawet zrekompensować straty powstałe w wyniku całego kryzysu.
Uzasadnienie: według Słownika Języka Polskiego PWN, produkcja, to: „zorganizowana działalność mająca na celu wytwarzanie jakichś towarów, usług lub dóbr kultury...”.
Niespełnione obietnice przedwyborcze, są w sposób dość oczywisty efektem działania zorganizowanego, bo gołym okiem widać te same obietnice, składane przez wielu kandydatów zrzeszonych w tej samej zorganizowanej grupie, będącej partią polityczną. Niespełnione obietnice przedwyborcze, mają na celu wytwarzanie ustaw, a więc spełniony jest również drugi warunek. Niespełnione obietnice przedwyborcze, są więc wytworem produkcji. Działalność produkcyjna jest w naszym kraju obłożona wieloma podatkami. Dlaczego niespełnione obietnice przedwyborcze mają być wyjątkiem?
Proponowana wysokość podatku: proponuję podatek w wysokości 50% diet poselskich, za okres całej kadencji, na którą poseł został wybrany. Dlaczego ma być to najwyższy podatek? Ze względu na wyjątkową szkodliwość efektów produkcji! Podatek byłby podatkiem indywidualnym każdego posła, bo to poseł składa obietnicę i poseł czerpie korzyści. Ponadto korzyści posła są często podwójne. Pierwszą korzyścią jest efekt złożenia obietnicy w postaci nieuczciwego zdobycia mandatu poselskiego, a drugą korzyścią są efekty niezrealizowania obietnicy, w postaci znanej tylko posłowi.
Efekty uboczne: Efektem ubocznym wprowadzenia tego podatku, będzie wzrost jakości życia politycznego. Zagrożeni podatkiem posłowie, będą musieli bardziej realnie oceniać swoje możliwości, możliwości partii, którą reprezentują. Jeśli źle ocenią te możliwości, będzie to świadczyło, że nie są w stanie oceniać struktury dużo bardziej skomplikowanej niż poseł – państwa, nie są więc w stanie wypełniać obowiązków posła. Wyborcy będą mieli większą szansę prawidłowo ocenić możliwości i zamierzenia każdego kandydata, możliwości i zamierzenia każdej partii, a więc będą mieli możliwość dokonania lepszego wyboru.
co więcej, widzę możliwość wprowadzenia tego podatku!
Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka