Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
57
BLOG

Racja, redaktorze Osiecki! To jest megabajzel!

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Polityka Obserwuj notkę 8

 Takich identycznych zdjęć premiera Chin Wena Jiabao  na tle planszy w kolorze "China-red" z szefami zaproszonych gości jest na oficjalnej stronie szczytu czterdzieści. Sesja zdjęciowa była mocnym punktem programu.  A może nawet najmocniejszym?

 

Ma rację red. Osiecki,  MEGABAJZEL w pracy rządu w Warszawie widoczny jest gołym okiem. Bajzel w poprzednich ekipach też nie mógł przejść niezauważony. Niestety, patrząc na to z perspektywy stolicy Prus  i po przesiąknięciu jej dobrymi zwyczajami z podziwu nie mogę od lat wyjść nad faktem, że moich rodaków w Polsce zawsze zaskakują święta i opady śniegu. A cóż dopiero łaskawe przybycie na półtoradniowy szczyt ASEM do Pekinu! 

     Otóż fakt, że szczyt ten odbędzie się w dniach 24-25 października 2008 znany był już od dwóch lat, bo z takim wyprzedzeniem planuje się poważne konferencje. Kraje uczestniczące w tym szczycie zgłaszały (i opłacały) swoje uczestnictwo już na pół roku wcześniej. To standard.  Biuro akredytacyjne dla dziennikarzy przyjmowało zgłoszenia już od 1 września. Czyli  że  wszyscy akredytowani dziennikarze z Europy i Azji mieli  sześć tygodni na wyrobienie wizy-  wystarczający okres czasu, żeby bez zadyszki i stresu to załatwić.Tymczasem dzięki red. Osieckiemu dowiadujemy się, że polscy dziennikarze dostali na to 48 godzin.. Nie tylko w chińskiej kulturze polskie podejście organizacyjne wzbudza mdły uśmiech zażenowania.A było tych dziennikarzy aż czterech(?), jak podaje red. Osiecki.  Nie wiem, jakim kukuruźnikiem lata do Chin Słońce Peru, ale kanclerze Niemiec zwykli zabierać ze sobą co najmniej 20-osobową ekipę dziennikarską. Pamiętać jednak należy, że Niemcy są dwa razy większe od Polski, oraz znajduje się tu odrobinę więcej gazet i stacji radiowych i telewizyjnych.

  Kolejna sprawa: przypuszczam, że brutalne wyrzucenie polskich  biznesmenów ( ilu ich miało być? Pięciu?) to skutek zbyt późnego odkrycia organizacyjnej pomyłki. Otóż siódmy szczyt ASEM trwał przez dwa dni - w piątek i sobotę. Natomiast w dniach 21-23, a więc przez trzy dni, od wtorku do czwartku włącznie, bezpośrednio przedtem trwało JEDENASTE Forum Biznesowe Asia-Europa: dla wszystkich o wiele ważniejsze wydarzenie. Czy ci panowie biznesmeni tak bezceremonialnie skreśleni z listy pasażerów oficjalnej delegacji premiera nie powinni przypadkiem tam właśnie się znaleźć?Nie zauważyłam w polskich mediach ani jednej relacji z tego Forum. Czy był tam w ogóle jakikolwiek przedstawiciel polskiego handlu i przemysłu?  Czy pan Osiecki coś wie?

 Niestety, pomimo szminki i Photoshopu nie da się prawdy  dłużej ukryć: ten polski rząd źle rządzi. Podstawą dobrego rządzenia jest znakomita organizacja. Polskie rządy są niekompetentne. Zawodzą wszyscy.

Tymczasem redaktor Osiecki chwali, że przedtem dziennikarz dostawał propozycję akredytacji na tydzień(sic!) przed wyjazdem. To jest OK, jeśli się leci na jeden dzień do Berlina albo do Paryża. Ale takie rzeczy  - i to jest standard w cywilizowanym dziennikarstwie - planuje się przeciętnie na miesiąc wcześniej, bo musi temu towarzyszyć indywidualne oraz publicystyczne przygotowanie.

Pan premier też chyba już wiedział we wrześniu, że w trzeciej dekadzie października poleci do Chin. Dziennik informował o tej podróży już miesiąc temu. Co zatem robili szefowie wielkich gazet i agencji informacyjnych? Jeśli kancelaria premiera zaspała, czy nie powinni sami wykazać inicjatywę organizacyjną?

 

Ale tam, gdzie rząd źle rządzi, tam także ma miejsce byle jakie sprawozdawstwo. O szczycie ASEM dowiedziałam się z mediów, że premier Tusk będzie rozmawiał z prezydentem Sarkozym w grudniu na temat pakietu klimatycznego. Bo Polska jest członkiem "Trojki"(? A nie "Trójki"? ) w której uczestniczą poza tym Dania i Indonezja, która to trójka ma coś tam wypracować i zorganizować stosowną konferencję w Poznaniu.  No to warto było po taki news lecieć aż do Pekinu!  

 

_____________

 Postscriptum:

To są zdjęcia, które pomogą KAJAPKOWI (patrz niżej) odpowiedzieć na jego fascynujące pytanie:

 Prezydentka Filipin Gloria Arroyo jest chyba najmniejszym wzrostem przywódcą wśród głów państwa, natomiast prezydent Slovenii Daniło Turk był jednym z najwyższych, ale napewno fotografowie agencji Xihua mają jakiś trick, taki, jak fotografowie Stalina i Sofii Loren oraz Gregory Pecka(cała trójka jak wiadomo bardzo niskiego wzrostu  i o nieproporcjonalnie dużych  głowach, co nie wynika ze zdjęć

 

 

Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka