Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
519
BLOG

Polska Fundacja Narodowa czyli kopanie się z (leżącym) koniem, cz. 2

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Stworzenie przed trzema laty instytucji takiej jak Polska Fundacja Narodowa było niewątpliwie aktem geniuszu oraz wielkiej odwagi. Wzorowana częściowo na amerykańskiej, istniejącej od 1973 r. (rządy Reagana) The Heritage Foundation (Wiki) oczywiście musi mieć czas, by dopracować się własnych form działalności. Szkoda jedynie, że przez te trzy lata zaniedbano elementarny sposób komunikacji- własny portal internetowy. Bo o tym, co sponsoruje PFN, czym się zajmuje i z kim współpracuje dowiadujemy się właśnie tą drogą. Dlatego moje słowa umiarkowanej krytyki nie są żadnym atakiem na Fundację, a jedynie spontaniczną wskazówką, co i gdzie należałoby koniecznie poprawić. W poprzedniej notce przytoczyłam przykład sponsorowanej przez PFN bardzo udanej, jak się zdaje, konferencji w Waszyngtonie na temat roli Papieża Jana Pawła II oraz Ronalda Reagana w zakończeniu zimnej wojny, konferencji, która w żaden sposób , oprócz paru linijek skromnego opisu nie została przedstawiona na portalu PFN. Teraz dla odmiany chciałabym przytoczyć przykład imprezy mniej udanej, choć mającej miejsce w tym samym miejscu i podobnym czasie.

Tak pisze o niej sprawozdawca na stronie „Aktualnosci“ na portalu PFN:

"(..) zorganizowany przez Polską Fundację Narodową i przez zaprzyjaźnione fundacje amerykańskie panel o wkładzie płk. Kuklińskiego w wybuch wolności po 1989 roku i o roli Polski w sojuszu transatlantyckim odbył się w trakcie obchodów 20-lecia rozszerzenia NATO w Waszyngtonie, na gruntach Białego Domu. Pozwoliło to nam włączyć się do nurtu istniejącej już wówczas dyskusji z okazji rocznicy i pomogło przyciągnąć dobrze poinformowaną liczebną publiczność, otwartą na wysłuchanie narracji polskiej i nowej perspektywy na bezpieczeństwo. "

Pomijając potworki słowne nowomowy, takie jak „liczebna publiczność“ czy „nowa perspektywa na bezpieczeństwo“, dowiadujemy się o panelu na temat pułkownika Kuklińskiego.(i nie tylko) naszego bohatera narodowego. Niestety, brak jest jakiejkolwiek relacji fotgraficzej czy wideo. Nie ma nawet linku do wideofilmu znajdującego się na YT. Nie dowiadujemy się, kiedy on się dokładnie odbył. Wiemy tylko, że w trakcie obchodów 20-lecia rozszerzenia NATO, czyli musiałaby to być połowa marca br., jednak relacja filmowa „na żywo“ nadana była 3 maja. Nie dowiemy się także, kto w tymże panelu brał udział. Z przekazu wideo, który wygrzabałam na YouTube wynika, że w panelu swoje wystąpienia miało ze strony amerykańskiej parę poważnych osób. Natomiast ze strony polskiej uczestniczyłi w nim, jak się zdaje Filip Frąckowiak (nie przedstawił się), szef Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego w Warszawie, oraz....Antoni Macierewicz, a jakże. Zastanawiając się, co predystynowało Antoniego Macierewicza do wystąpienia podczas panelu należy się domyślać, że była to wymuszona napiętym programem czasowym (?) kontynuacja jego działalności ministerialnej w ramach MON zakończonej usunięciem go w styczniu tego roku. Gdybyż organizatorzy panelu zdawali sobie zawczasu sprawę z niemocy w wysławianiu się po angielsku tak zazwyczaj elokwentnego w ojczystym języku eks-ministra, uniknęliby ewidentnego faux-pas (delikatnie mówiąc): straty czasu i uwagi grupy poważnych osób znajdujących się zarówno na podium, jak i na sali. Pan minister, który znany jest z tego, że uwielbia być w centrum uwagi, czy to na mównicy, czy na podwyższeniu przed ołtarzem, dukał coś bezrozumnie usiłując przeczytać przygotowany tekst w języku, którego zupełnie nie zna. Wynik? Mówiąc gwarowo- pełna poruta. Wstyd po prostu.

Pod załączonym linkiem można się o tym na własne oczy i uszy przekonać ( w 36'15 minucie),

https://www.youtube.com/watch?v=VI4yQZFk2MM

(Proszę nie próbować oglądać tego wideo-clipu od samego początku, bo można by pomyśleć, że się notebook zawiesił.Po prostu autorzy nagrania wideo z tej imprezy kompletnie zlekceważyli widzów pozwalając sobie na 20 minutową (sic!) pauzę na samym początku w oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy,pauzę, której potem nie wycięli)

Niestety, niewiele lepiej wypadł pan Filip Frąckowiak, który angielski zdaje się znać w podstawowym zakresie, ale który się do swojego wystąpienia zupełnie nie przygotował. Wynik podobny (od 24 minuty)

Naturalnie, nie można oczekiwać, że Polacy z Polski będą się posługiwali perfekcyjnym angielskim. Jest to język nieustannie gwałcony przez obcokrajowców, ale są przecież jakieś granice takiej hucpy.

Tak więc, jak widać, nie zawsze najlepsze starania organizatorów przynoszą dobre efekty, a Polska Fundacja Narodowa musi bez dyskusji płacić także za nieudane eventy.

Na portalu PFN czytamy jakże słuszne zdanie: „Każda publiczność jest inna i wymaga odrębnego podejścia, przekonania innymi argumentami odpowiednimi tylko dla tej grupy. Stąd regularnie analizujemy i oceniamy skuteczność trwającego od ponad roku projektu z White House Writers Group, którego celem jest poprawa percepcji Polski i lepsze zrozumienie naszej historii, tradycji, kultury, uwarunkowań bezpieczeństwa i polskiej racji stanu poprzez pozyskiwanie sojuszników i orędowników sprawy polskiej w środowiskach opiniotwórczych na zachodzie, przede wszystkim w USA.“

Osobiście wątpię, czy amerykańscy uczestnicy i słuchacze panelu o pułkowniku Kuklińskim mimo najlepszej woli i okazanej cierpliwości cokolwiek zrozumieli z bełkotu obu wymienionych gości z Polski.


PS: Omawiana przeze mnie strona: https://www.pfn.org.pl/aktualnosci/dzialania-polskiej-fundacji-narodowej-w-stanach-zjednoczonych



Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka