Zmroziło mnie, gdy usłyszałem dzisaj, że jeden z ostatnich klubowych "ruchaczy" nazywa siebie wolnościowcem. Pamiętamy zapewne wszyscy zwykłego idiotę i krętacza o nazwisku Palikot, wtedy członka PO, jak stoi na stosie papierów, które miały zawierać przepisy ograniczające działalność gospodarczą, a Palikot dodatkowo stał na czele komisji "Przyjazne Państwo" do walki z absurdalnymi przepisami blokującymi gospodarkę... Z jego działań nic, poza lataniem ze sztucznym penisem i łbem świni nie wynikło dobrego dla gospodarki. Pajac będący narządem szefa w palikociarni, był zastępcą redaktora naczelnego urbanowego "Nie" a drugi zapomniał wpisać samolot do deklaracji podatkowej, natomiast obaj są dla lewaków wzorcami uczciwości... Ale co to ma wspólnego z byciem wolnościowcem,czyli libertarianinem? Bo że obaj są libertynami, to fakt... Pamiętajmy, że Rozenek i Palikot to cudowne dzieci czterech członków (członów byłoby bardziej prawidłowe) Płatnych Zdrajców, Pachołków Rosji. I dlatego apeluję do nich, dość błaznowania, mówcie o sobie zgodnie z prawdą: jesteśmy postkomuchami... Dzieci PZPR!
Inne tematy w dziale Polityka