nikander nikander
90
BLOG

Nauczyciele a sylwetka absolwenta

nikander nikander Gospodarka Obserwuj notkę 2

Chodzi o to, aby oni zorganizowali się i postawili w słusznej sprawie.


      Jeszcze za czasów mojej krótkiej kariery w Towarzystwie Naukowym Organizacji i Kierownictwa obowiązkowym składnikiem programu każdego kursu była tzw „sylwetka absolwenta”. Trzeba było tam napisać to czego uczestnik na kursie się nauczy, gdzie będzie mógł później znaleźć prace i w jakim charakterze. Dotyczyło to zwłaszcza kursów dłuższych lub kierowanych w nisze rynkowe. Wydawało mi się to zupełnie naturalne, aby być fer w stosunku do tych, którzy wykładali swoje własne pieniądze. Gdy zostałem zaproszony do rady pedagogicznej nowo tworzonej prywatnej wyższej uczelni na początku etapu transformacji też wydawało mi się, że jest to problem istotny. Mój pierwszy nieśmiały głos w tej kwestii został przez obecnych zignorowany więc zebrałem się w sobie i zacząłem przekonywać, że jest to problem ważny. Szybko zabrano mi czas jednoznacznie stwierdzając, że nie po to tę wyższą uczelnię się zakłada. My tu mamy kiepsko zarabiających adiunktów na państwowych uczelniach i trzeba dać im zarobić. Program zaczął być budowany według zasady: na czym się Franek znasz i ile godzin wykładu by cię interesowało. Wielu z tych adiunktów naprawdę bardzo dobrze znało się na różnych bardziej lub mniej naukowych pierdołach. Takiż tez stał się program tej uczelni. O profil absolwenta zaczął dbać kwestor. Pod programem trudno by mi było się podpisać więc opuściłem to szacowne towarzystwo. Uczelnia funkcjonuje, wszyscy są zadowoleni, produkcja dyplomów idzie wartko.

     Nie wiem, czy obecnie jest ktoś na tyle odważny, aby pedagogom dokładnie wytłumaczyć jaka ma być ta „sylwetka absolwenta”. Kogo tak naprawdę mają kształcić? Podejrzewam, że nie, że mają realizować podstawę programową. Jednak pod tą podstawą programową coś się kryje. Podejrzewam, że wielu pedagogów zadaje sobie pytanie: kogo my – tak naprawdę – mamy wypuścić ze szkoły. Nie wszyscy bowiem godzą się na produkcję „wolnych najmitów”, wyznawców Piłsudskiego czy innego tam Kaczyńskiego, na zbieraczy ochłapów z pańskiego stołu.

     Uczniowie wiedzą, że jeśli nie załapią się na ścieżkę "etnicznego taternictwa” to czeka ich perspektywa na zmywaku. Tam kończą się wasze porywy, wasze zapały. Nie, nie będą trzymać fasonu. Kupią bilet tanich linii lotniczych i wyjadą a z nimi całe 500+

Drodzy Polscy Pedagodzy.

     Polska potrzebuje „kultury współgospodarzy”. Potrzebuje absolwenta przygotowanego do pracy w polskim Mondragonie i polskim samorządzie. Więcej na ten temat powiedziałby Wam ks. José María Arizmendiarrieta Mondariaga, bo jemu się udało. Nasz ekonomiczny okupant będzie twierdził, że to mrzonki jakieś, że to niemożliwe. Jednak nie tak aż bardzo daleko od nas dzieci rodzą się w rodzinach współwłaścicieli, dorastają do roli współwłaścicieli i stają się współwłaścicielami.

     Wiem, wielu z Was doskwiera przekazywanie sztampy, tresury i kundlizmu. Przygotujcie nam absolwentów dla Polskiej Doktryny Gospodarczej. Tu znajdziecie o co chodzi: https://www.dropbox.com/s/fikkgbg5zk5wbh4/Co%20powinni%C5%9Bcie%20wiedzie%C4%87%20o%20nowym%20ustroju%20gospodarczym%20Polski1.pdf?dl=0  Przygotujcie kadry dla Polski: 

zintegrowanej, uwłaszczonej i przeskalowanej


Uczycie młodych ludzi jak się zorganizować i postawić. Uczycie w najbardziej przekonywający sposób. Chodzi o to, aby oni zorganizowali się i postawili w słusznej sprawie.

ps.

Może nie wiesz, co to jest to "etniczne taternictwo", ale chyba dobrze się domyślasz. Wystarczy być "blondynką" u Glapińskiego i 65 tys. miesięcznie "się należy".

nikander
O mnie nikander

Józef Kamycki - obecnie na emigracji wewnętrznej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka