Nina2 Nina2
405
BLOG

Nie liczcie na mnie

Nina2 Nina2 Polityka Obserwuj notkę 0

 (zahttp://radio-blue.blogspot.com/p/fukushima.html ) 

Jean-Jacques Crèvecoeur 

Nie, nie liczcie na mnie. 

Nie liczcie na mnie, jak liczyliście jesienią 2009, gdy walczyłem przeciw obowiązkowym powszechnym szczepieniom przeciw grypie H1N1.

Nie liczcie na mnie, by wieść walkę przeciwko energii nuklearnej po katastrofalnych wydarzeniach, co zaszły w Fukushima Daiishi. 

Dlaczego? Bo walka, którą wiodłem prawie dwa lata temu, drogo mnie kosztowała. Bardzo drogo, jeśli liczyć czas, energię, pieniądze, reputację. Bardzo drogo psychologicznie, emocjonalnie i duchowo.

Wiedziałem intelektualnie, że jeśli się walczy PRZECIW temu, co nam wydaje się złe, upodobniamy się do zła, które się zwalcza.Wiedziałem to intelektem, lecz nie odczułem tego w ciele. 

Z oddali tych 18-tu miesięcy zrozumiałem, że jedna strona mojej działalności okazała się użyteczna setkom tysięcy ludzi, którzy pod wpływem otrzymanej informacji podjęli decyzję by nie skorzystać z niebezpiecznej i czasem aż śmiertelnej szczepionki. Moja (i innych bojowników) akcja przydała się, by rządy wycofały się z projektu obowiązkowych szczepień. (Dostałem poufną informację ze strony wojska, że oczekują rozkazów, by przeprowadzać operacje szczepienia siłą – na szczęście takie rozkazy nigdy nie nadeszły, z obawy przed wojną domową w kraju.)

Z drugiej strony, inna strona mojej akcji ( ta, gdzie moje emocje rozkazywały moim przesłaniom) karmiła to, co chciałem pokonać. I tego prędko nie zapomnę, tej twardej szkoły życia, która mi przypadła. 

Niemniej: 

Ponownie jestem zaskoczony, że przemysł i rządy potwierdzają ich święty sojusz z szerokozakresowymi mediami by chronić swe interesy, nie licząc się z naszym życiem, zdrowiem i naszą integralnością fizyczną.  

Powtarzam: nie miałem zamiaru toczyć wojny z kimkolwiek. Nie zamierzałem w niej spędzać czasu. Wystarczy mi postawić kilka pytań , przekazać wam kilka informujących odnośników (by sprawdzić treść moich pytań) i zostawić wam samym wyciągnięcie wniosków. 

Oto pytania, które sobie (i wam) stawiam: 

- Dlaczego media po 10 dniach przestały nas informować o katastrofie nuklearnej w Fukushima, podczas gdy sytuacja tam stale się pogarsza?

 - Dlaczego jedną z pierwszych decyzji, jaką podjęły organy zdrowia publicznego było podniesienie poziomu norm radioaktywności, którą ludność może zaakceptować? Jakby nieuniknioność katastrofy nagle uczyniła nasze organizmy bardziej odpornymi na radioaktywność.

 - Dlaczego organy zdrowia publicznego i rządy wydały rozkaz wstrzymania publikacji pomiarów radioktywności od końca marca?

 - Dlaczego te same organy rządowe wydały rozkaz zaprzestania pomiarów radioaktywności w półkuli północnej, mimo że opłacamy stacje pomiarowe z naszych podatków?

 - Dlaczego przez dwa i pół miesiąca ukrywano przed nami, że rdzenie reaktorów 1,2 i 3 stopiły się w godzinach i dniach następujących po 11 marca, choć wielu niezależnych ekspertów tak twierdziło i od razu to ogłaszało?

 - Dlaczego nie dostajemy od rządowych organów zdrowia żadnych porad jak się chronić przed skażeniem w powietrzu, wodzie i ziemi?

 - Dlaczego nie mówią nam, że powinniśmy unikać wychodzenia podczas deszczu, lub jeśli, to używać szerokiego parasola, by nie zawlec do domu radioaktywnych cząstek?

 - Dlaczego prawie żadne media nie podały, że od końca marca mleko w wielu stanach amerykńskich na nadzwyczaj wysoki poziom radioaktywności (już stwierdzono ten fakt i we Francji). Tłumacząc nam, że deszcze skaziły łąki, na których pasły się krowy...

 - Dlaczego się nas nie zawiadamia, że w ostatnich dwóch miesiącach w zachodnich stanach USA wzrosła śmiertelność niemowląt? W Filadelfii np śmiertelność wzrosła o 48% w ciągu miesiąca, z powodu skażonego mleka i skażonej wody w kranie... (link)

 - Dlaczego nie mówi nam się, że setki tysięcy ton wody wylane na reaktory przepełniają podziemia central i mogą się przelać a więc skazić dodatkowo okolicę, wody podskórne i ocean? I że Japończycy są tu bezradni, nie mają żadnego rozwiązania by uporać się z problemem?

 - Dlaczego daje się nam do zrozumienia, że sytuacja jest pod kontrolą, podczas gdy zalewanie wodą tylko opóźnia moment wielkiego wybuchu?  

 - Dlaczego się nas nie informuje, że budynek nr 4 się wali i jest ryzyko, że uwolni w otoczenie olbrzymie ilości plutonu, zdolnego wymazać Japonię z mapy świata na 100.000 lat (link)?

 - Dlaczego wszystkie video Francuza żyjącego w Japonii zostały usunięte z YouTube od 20 czerwca? Alex umieszczał na YouTube nowe video prawie co dzień i informował o sytuacji widzianej z Japonii. Do dzisiaj jego video oglądało dwa do czterech tysięcy osób. Jego video z tego tygodnia, w którym wyrażał swój gniew i brak nadziei, obejrzało 67.000 osób w ciągu 48 godzin, po czym jego konto zostałousunięte. Prawo do informacji, mówicie? Na szczęście sprytni internauci wpadli wcześniej na pomysł, by jego video skopiować i umieścić w necie na nowo. 

Ostatnie pytanie, z ostatniej chwili:

 - Dlaczego administracja Obamy zakazała lotów nad centralą atomową w Fort Calhoun (Nebraska) dla samolotom turytycznym i helikopterom, zabraniając dziennikarzom informować ludność o sytuacji wynikłej ze spowodowanej przez wylew Missouri powodzi?

 - Dlaczego ta sama administracja zabroniła rozgłaszania informacji o niebezpiecznej sytuacji panującej w tej centrali?(patrz foto) ? 

Oto kilka punktów wyjściowych (linków), od których możecie rozpocząć własne lektury.

Umieszczam je na moim site internet, w dziale: nuklearne. Zawsze gdy znajdę artykuł zbiorczy, dodam linka. 

Spędziłem setkę godzin by wyrobić sobie osobistą opinię i sprawdzając za każdym razem, kto w czyim interesie mówi. Interesujące, że wszyscy bez wyjątku niezależni eksperci są krytyczni i zaniepokojeni tym co się dzieje, jego następstwami dla środowiska, zdrowia populacji i przyszłości życia na planecie. Przeciwnie, żaden ekspert pracujący dla przemysłu atomowego, żaden rząd zamieszany w rozwój atomistyki (jak Francja czy USA) nie jest zaniepokojony tym co się dzieje. Przeciwnie, utrzymują, głośno i wbrew wszystkiemu, że energia atomowa jest niezastąpiona, dobra nawet do walki z globalnym ociepleniem. A więc czemu się skarżymy? 

Zastanówcie się sami, co się na świecie dzieje.

Odważcie się porzucić naiwność co do tego, jak funkcjonuje świat i jak jest kierowany.

Czy naprawdę sądzicie, że media mają nas informować? Wierzycie w to?

Sądzicie, że przemysł troszczy się o nasze życie, zdrowie, dobre samopoczucie?  Naprawdę w to wierzycie?

Sądzicie, że rządy są po to, by bronić słabych, jakimi jesteśmy, przed potężnymi tego świata? Naprawdę w to wierzycie? 

To jest silniejsze ode mnie. Lecz nie mogę się powstrzymać, by nie zrobić prostego porównania z aferągrypy H1N1. 

Co do grypy, nie było żadnego niebezpieczeństwa pandemii. Eksperci, jak profesor Debré, powiedzieli to i powtarzali od lipca 2009. Widzimy, że na półkuli południowej (w pełni zimy między czerwcem a wrześniem 2009) było mniej śmierci niż w innych latach, mimo że nie dysponowali tam żadną zbawczą szczpionką. Mimo braku niebezpieczeństwa, media codziennie podtrzymywały stan paniki od 25 kwietnia 2009 do 15 grudnia 2009! Codziennie. Z rezultatem? 17.000 śmierci z powodu grypy w roku (przeciw 250.000 do 500.000 śmierci z powodu grypy rocznie), czyli prawie nic. 

W wypadku Fukushimy i Fortu Caloun istnieje prawdziwe niebezpieczeństwo. Tysiące kilometrów kwadratowych są już stracone na setki lat dla Japonii. W USA umierają niemowlęta, produkty mleczne są skażone, skażone są setki tysięcy litrów wody w podziemiach central i w oceanie. Radioaktywne cząsteczki od trzech miesiący są wyrzucane do atmosfery.Co robią media? Nic. Nie mówią ani słowa.

Mój komentarz: dla grypy H1N1 należało zwiększyć stach przed nieistniejącym niebezpieczeństwem by służyć zmniejszającym się interesom przemysłu (korporacji farmaceutycznych). W wypadku Fukushimy i Fortu Caloun trzeba by media milczały w obliczu rzeczywistego niebezpieczeństwa, by służyć interesom przemysłu zagrożonego utratą wiarygodności i kontroli (lobby atomowemu). 

Widzicie podobieństwo? 

W wypadku grypy H1N1 WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) 29 kwietnia 2009 (cztery dni po pierwszym alarmie) obniżyła swoje kryteria progu pandemii , co pozwoliło jej zadeklarować, że pandemia osiągnęła poziom 6 (najwyższy), wywołując automatycznie wykonanie kontraktów podpisanych cztery lata temu między rządem a kompaniami farmaceutycznymi. Te kontrakty przewidywały,że jeśli WHO ogłosi pandemię na poziomie 6-tym, rządy zobowiązują się automatycznie zamówić szczepionki do jej zwalczania.  

W Fukushimie WHO i ministerstwo zdrowia podniosły próg dopuszczalnego napromieniowania ludności i pracowników central atomowych. Co pozwoliło uniknąć konieczności masowej ewakuacji ludności, gdyż nowo wyznaczone progi nie zostały osiągnięte!

Mój komentarz: Normy progu biologicznego i kryteria dopuszczalności nie zostały określone na podstawie biologicznej czy medycznej lecz oczywiście na warunkach politycznych, ekonomicznych i finansowych. 

Ostatnie porównanie? 

W wypadku grypy, wszyscy eksperci, którzy wypowiadali się za szczepieniami i podtrzymywali realność pandemii, byli opłacani prze kompanie farmaceutyczne produkujące szczepionkę. Ci, którzy wypowiadali się przeciw,i wyjawili manipulację cyframi, faktami i informacją – przeciwnie, nie mieli nic do wygrania (a jestem tu na dobrej pozycji by zaświadczyć). Ale to są ci ostatni, którym zarzucano kłamstwo, teorię konspiracji , przewodzenie sektom i nie wiadomo co jeszcze. Później ekipy dziennikarzy potwierdziły to, co oni głosili, ale z 6 do 9-ciomiesięcznym opóźnieniem. Gdy kasy korporacji farmaceutycznych zostały napełnione i gdy tysiące osób cierpiały z powodu skutków ubocznych (zgony, paraliże, zwyrodnienia neurotyczne, narkolepsje, zniekształcenia serca u noworodków itd.)

W wypadku Fukushimy eksperci, zapewniający nas o bezpieczeństwie energii atomowej, o nieszkodliwości promieniowania z Fukushimy i o opanowaniu sytuacji, są dziwnym przypadkiem opłacani przez energię atomową. Ci, którzy nie liczą swojej energii by przekazać w świat kilka dostępnych informacji, ci znowu nie mają nic do wygrania. Niemniej wystarczy się przejść po forach by widzieć jak są atakowani przez tych, co nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy. W tym czasie niemowlęta na zachodzie USA zaczynają umierać..   

Mój komentarz: Wszystko zostało powiedziane, światem rządzi pieniądz.

 Gdybym miał czas, rozpocząłbym taką samą pogłębioną analizę innych wypadków, które przeżywamy. Zaprosiłbym was, na przykład, byście się zastanowili co się ukrywa zabakterią E-Coli, która, mówiąc przy okazji, wywołała w Niemczech hekatombę. Jak przy grypie H1N1, tę bakterię mikrobiolodzy określili jako niemożliwość naturalną. Dla nich to niemożliwe, że jakaś bakteria jest odporna na osiem klas znanych podstawowych antybiotyków. Ale kto wskaże palcem odpowiedzialnychh za tę hekatombę (przepraszam, 39 śmierci , czyż to nie hekatomba?) Brzydka ferma produktów biologicznych w Niemczech... Och, niedobrzy, co nadal uprawiają rolę tradycyjnie. Ale nie obawiajcie się, naukowcy już mają rozwiązanie: wystarczy napromieniować systematycznie wszystkie produkty spożywcze (jak to już się dzieje z wieloma w tradycyjnym przemyśle spożywczym). A więżegnaj bio, żegnajcie żywe pokarmy. Witajcie w świecie, gdzie wszystko jest chemiczne, sterylne i napromieniowane. 

Tym razem media były zainteresowane wzmocnieniem strachu by służyć przemysłowi spożywczemu, wprowadzającemu GMO i przeciwnemu fitofarmacji. 

Prowizoryczna konkluzja: 

Jak powiedziałem na początku, nie liczcie na mnie, by wyruszyć na następną walkę.

Gdyż ta walka, jak i inne (gaz z łupków, ograbienie krajów i populacji przez prywatne banki, chemitrails, terroryzm krajów, pseudo-ocieplenie globalne ) jest niepotrzebna. 

Dlaczego?

Gdyż wszystkie te rzeczy, które zachodzą aktualnie, są symptomami starego świata, który się wali.

Logika energii atomowej się wali i się więcej nie podniesie.

Logika farmaceutyczna się wali i też więcej się nie podniesie.

Logika przemysłu spożywczego jest na skraju i też się nie podniesie.

Logika koncentracji finansowej przeżywa swoje ostatnie godziny przed bankructwem globalnym i systemowym.

Wszystkie te logiki powstałe na zachowaniu interesów małej garstki ludzi ze szkodą dla ogromnej większości żyjących na tej planecie istot zrobiły z z tego świata świat zepsuty.

 

Pułapką, w którą sam wpadłem, była wiara, że to jest mój świat. Sądziłem, że stanowię część tego świata, chociaż tak nie było. 

Nie podzielam przekonań tego świata ani jego wartości, świara zbudowanego na indywidualiźmie, zachłanności, obojętności, cynizmie, złośliwości, na kłamstwie, przemocy i braku odpowiedzialności. Nie dzielę z nim jego wartości. Niemniej przyznaję, że są we mnie strefy indywidualizmu, zachłanności, cynizmu, złośliwości, kłamstwa, przemocy i nieodpowiedzialności. I to dlatego podobny świat może jeszcze trwać, wbrew swojej nadzwyczajnej kruchości. 

Od kiedy wyszedłem z walki, w styczniu 2010, zadaję sobie tylko jedno pytanie: JAK STWORZYĆ RAZEM LEPSZE ŻYCIE? To znaczy inaczej mówiąc, jeśli pozwolimy staremu światu się spokojnie zawalić, może nawet pragnąc, by sprawy przyspieszyły? I jeśli realnie zainwestujemy nasze energie by stworzyć inny świat, NASZ świat, który jest zgodny z naszymi marzeniami?  

Świat, gdzie włożymy sumienie w serce naszego życia, świat, gdzie będziemy mogli rozpoznać część światła i cienia w każdym z nas. Świat, gdzie szacunek dla życia, natury i świadomości będzie częścią najważniejszą.  

Pisząc to wiem, że nie mam żadnego konkretnego pomysłu, by się nim z wami podzielić. Lecz wiedzcie, że wybrałem tę drogę. Mam tylko intuicję, że razem naszkucujemy kontury tego lepszego świata i wymyślimy jego prawa. Z tego powodu podwajam wysiłki, by wcielić w moje życie drogę alchemii, daleko od dualizmu DOBRA I ZŁA. Mam nadzieję, że wy także znajdziecie drogę, jaka wam odpowiada by nie przywiązywać się do tej starej tonącej szalupy i by skoczyć, póki jest jeszcze czas. 

Jedynej rzeczy, której jestem pewien, to że im lepiej odrzucimy materializm, tym mniej ucierpimy z powodu szoków które nas spotkają w najbliższych miesiącach. Pracuję nad tym już od 10 lat. Zarabiam pięć razy mniej niż 10 lat temu, nie jestem właścicielem niczego (nie mam samochodu ani domu), prócz mojej firmy i komputerów, nie jestem więcej żadnego zaangażowany finansowo w żadnej instytucji (a zaciągnąłem aż 500.000 euro pożyczki!). czuję się lżejszy by przyjąć falę zmian. A pani, Liliano, czy jest pani gotowa? 

 Pozostańmy stojąc, świadomi i bez strachu!

Jean-Jacques Crèvecoeur

Montreal (Quebec)

http://www.jean-jacques-crevecoeur.com

 

PS : Upoważniam was do odtwarzania, rozpowszechniania, tłumaczenia, publikowania na waszych site i blogach niniejszego tekstu. Dziękuję za opublikowanie go w całości z podaniem źródła.

Nina2
O mnie Nina2

Jaka jestem? Ta pyskata...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka