Kolejne tchórzostwo PiS ?

Premier Donald Tusk wczoraj określił jasno swoje stanowisko wobec największej partii opozycyjnej i jej Prezesa. Już raz według niego Prezes stchórzył w obliczu kłopotów podczas rządzenia. Miał na myśli skrócenie kadencji sejmu w 2007 i rozpisaniu nowych wyborów. PiS nie poradził sobie z rządzeniem a Prezes najwyraźniej nie poradził sobie ze stresem który owe rządzenie lubi wywoływać. Stąd zarzut tchórzostwa wobec wyzwań jakie stawia Polska przed każdym politykiem.

Hasłem przewodnim kampanii Prawa i Sprawiedliwości jest dumne zdanie "Czas na odważne decyzje". W 2007 roku pod groźbą utraty subwencji jak to pięknie wypunktował Roman Giertych podczas debaty nad skróceniem kadencji Premier Kaczyński uciekł przed polityczną odpowiedzialnością za swoje rządy. Minęło 5 lat i tamte ponure dla kraju czasy próbuje się nazwać prawdziwym i odważnym rządzeniem. Przypomnijmy więc treść uzasadnienia uchwały o samorozwiązaniu się sejmu autorstwa SLD za którym głosowała parlamentarna większość a PiS się nią musiał samobiczować po swoich rządach hańby i wstydu:

"Wczoraj, tj. 9 lipca 2007 r. - w związku z podejrzeniem o korupcję, zdymisjonowano wicepremiera i ministra rolnictwa. Musiano też zdymisjonować ministra sportu, w związku z korupcją jego podwładnych. Przedwczoraj staliśmy się wszyscy świadkami skandalu, jaki wywołał toruński zakonnik - o. Tadeusz Rydzyk, obrażając Głowę Państwa. Jego media są swoistym konfesjonałem dla polskiego premiera i ministrów, a on sam - rodzajem guru dla partii rządzących. Nie spotkało się to z żadną reakcją pierwszych osób w państwie.

Nie tak dawno sejmowa komisja stała się miejscem kolejnej kompromitacji ministra spraw zagranicznych, który - co się nie zdarzyło nigdy dotąd - odmówił posłom informacji o rezultatach szczytu Unii Europejskiej..." - czytaj dalej

Podkulony ogon tej partii najwyraźniej do dziś się nie wyprostował. Wczorajsza pseudodebata gospodarcza wywołała spore zainteresowanie mediów - mogliśmy oglądać występy posłów PiS oraz SLD oraz obronę ministra finansów i samego Premiera Tuska. Szczerze powiem oglądałem tak jednych jak i drugich bez przekonania. Przerzucanie i zaskakiwanie się danymi jest dla przeciętnego Polaka nic nie znaczącą pyskówką. Tym bardziej że forma debaty miała charakter standardowego dla sejmu bełkotu. W związku z tym idąc za ciosem i mając chęć ukazania rzeczywistości Premier Tusk zaproponował największej partii opozycyjnej szereg debat ekonomicznych i gospodarczych w których fachowcy lub chociaż ludzie znający się na rzeczy będą debatować ze swoimi oponentami po drugiej stronie. Ucieszyłem się bo także uważam że polska kampania wyborcza powinna się odbywać na takim właśnie poziomie. Polityk vs polityk plus opinie znanych i szanowanych autorytetów tak z jednej jak i z drugiej strony. Pewien obraz zawarty w takich rozmowach mógłby kształtować pewną świadomość wyborców na to co mają do zaproponowania politycy.

...zaskoczenie przyszło po chwili. PiS stwierdził ustami posła Hofmana:

"Debata w parlamencie była wczoraj, Donald Tusk nie skorzystał z szansy, żeby opowiedzieć o gospodarce" i dodał że Premier takimi propozycjami próbuje odwrócić uwagę społeczeństwa od szumnie zapowiadanej konwencji partii PiS.

Zdziwiłem się na prawdę. Mając w pamięci wczorajszą kompromitację posła PO w rozmowie TVN24 z posłem PiS gdzie poseł PO nie potrafił odpowiedzieć na proste pytanie o CIT byłem pewny że PiS stanie do walki. Może potrzebują chwile by to wyzwanie przeanalizować i jednak podjąć rękawicę - zobaczymy. Jeśli tego nie zrobią udowodnią tylko że zarzut tchórzostwa był całkowicie słuszny a Premier Tusk udowodnił tylko kto ma kwalifikacje do bycia politykiem a kto ma kwalifikacje do bycia nieudacznikiem polskiej sceny politycznej.

kliknij i promuj :)