Nie raz, nie dwa drażniły mnie twitterowe wpadki Radoslawa Sikorskiego. Apelowałem nawet do Premiera Tuska o specyficzny ban dla jego własnego ministra. Co jak co ale szef resortu Spraw Zagranicznych ma dostępne kilka kanałów informacyjnych, którymi winien się ze społeczeństwem kontaktować. Twitter chyba jednak nie jest jednym z nich. Mogę co prawda ten styl rozumieć (koniec końców wiek XXI) ale już akceptować nie muszę. Jednak wpis dotyczący naczelnego kibola Federacji Rosyjskiej i jego bajdurzenia o polskich katowniach nie dość, że rozumiem to akceptuję i popieram.
Politycy różnych środowisk chyba bardziej z nudy niż z obywatelskiego obowiązku domagali się od Ministerstwa zdecydowanej reakcji na słowa niejakiego Szprygina. Pana tego poznaliśmy przed i po słynnym przemarszu kibiców rosyjskich na mecz Polska vs Rosja. Stacje telewizyjne uparły się stworzyć z tego kryptonazisty rzecznika rosyjskich kibiców. Gość niepodobny do nikogo z twarzą niezbyt medialną oskarżył nas Polaków o rusofobię, która go dotknęła na imprezie Euro2012. Wspomniał coś o polskich katowniach, w których zapewne są znieważani i męczeni do dziś rosyjscy kibice aresztowani po wydarzeniach tak w czasie przemarszu jak i wcześniej w czasie słynnej bitwy rosyjskiej doborowej kawalerii desantowo-szturmowej z polskimi stewartami w wieku wskazującym na zbliżającą się emeryturę. Biedny pan Szprygin zatroskany o los rodaków zorganizował konferencję i Polskę o owe zbrodnie wojenne oskarżył. Nic tylko współczuć i wysłać im kondolencje. Jednak politycy polscy znaleźli w tejże konferencji szansę na zaistnienie w mocno letnim sezonie ogórkowym. Oczekują zapewne, że minister Sikorski umówi się z przywódcą kiboli rosyjskich na jakąś ustawkę.
Dobrze to dziś określił minister Sikorski - "Rosyjskiemu kibolowi powinien odpowiedzieć kibol polski"
...ot i w zasadzie wszystko w temacie. Trzeba mieć nierówno pod sufitem by domagać się od urzędu, który dba o stosunki międzynarodowe naszego kraju by reagował na zaczepki jakieś pospolitej łajzy, którego jedynym znaczeniem w kraju ojczystym jest dowodzenie innymi łajzami, plątającymi się po ligowych meczach i skubiącymi słonecznik prażony ewentualnie gotowany bób. Sezon ogórkowy, sezonem ogórkowym drodzy panowie i panie posłowie ale robienie wokół siebie takiej mizerii powoduje, że ręka sama leci do czoła w słynnym geście: "...o ja pier***e ! "
...nie róbmy polityki z czegoś co koło polityki nawet nie leżało...
