nocri nocri
395
BLOG

Homo rewolucja

nocri nocri Polityka Obserwuj notkę 1

Miałem nie odnosić się do dyskusji, która pochłonęła media czyli ustawa o związkach. Do czasu gdy w promocjach TokFM nie zobaczyłem wpisu innego blogera, który według zapewnień postanowił obalać argumenty przeciwników owej ustawy. Z zasady unikam odnoszenia się do innych blogerów jednak tym razem uniknąć nie sposób.

Bloger obalił więc ponoć racjonalnie takie oto argumenty:

Argument nr 1: „Brzydzę się gejami”
Argument nr 2: „W Biblii napisano”
Argument nr 3: „Tylko heteroseksualiści są normalni”
Argument nr 4: „Geje chcą adopcji dzieci, a geje gwałcą”

Dziwne ? ...no tak, mnie też zatkało. Czy cokolwiek z tych wymienionych bzdur może ktokolwiek normalny użyć w dyskusji nad tym czy związkom partnerskim należą się uprawnienia podobne małżeństwom w rozumieniu konstytucji czy też się nie należą ? Pewnie ktoś tego użyć może ale czy byśmy chcieli z nim dyskutować ? Ja bym nawet nie zaczął bo z góry widać, że tylko kretyn mógłby takimi argumentami nam przywalić. Z kretynami się nie dyskutuje więc nie rozumiem pana francis.de, że na własne życzenie to robi.

Gdzie tkwi problem z ustawą o związkach partnerskich? W katolickim rozumieniu rodziny? Nie.W rozumieniu konstytucyjnym. Nie obchodzi mnie to czy jakiś klecha błogosławił komuś na nowej drodze życia. Związek przed Bogiem jest ważny dla ludzi, którzy w Boga wierzą. Jednak wierzący są zaledwie częścią składową instytucji zwanej społeczeństwo. Instytucja ta jest uprzywilejowana w ustawie zasadniczej i jeśli ktoś chce uprzywilejować inne wersje tej podstawowej komórki społecznej musi ową ustawę zasadniczą w tym celu zmienić.

"Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” - artykuł 18 pierwszego rozdziału określa jasno i dobitnie jaki związek jest w Polsce prawnie chroniony.

Argumentem pierwszym jest więc Konstytucja. Brak możliwości zmiany definicji małżeństwa jest sporym utrudnieniem dla projektodawców ustawy o związkach partnerskich. Z Konstytucji wynikają więc wszelakie uprawnienia jakie otrzymała rodzina czyt. małżeństwo.

Uprawnienia wiążą się z obowiązkami. Życie w społeczeństwie to nie raj, w którym czerpiemy garściami nie dając nic w zamian. Podstawowym obowiązkiem rodziny zapisanym w konstytucji jest, i tu się pewnie wielu oburzy co nie zmieni faktu, że tak jest:  prokreacja i macierzyństwo. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Podstawowa jednostka systemu zwanego społeczeństwo jaką jest rodzina dba przede wszystkim o to by społeczeństwo nie tylko się rozwijało ale i mnożyło. Społeczeństwa starzejące się skazane są z oczywistych względów na zagładę. Bez dzieci nie ma społeczeństwa. Bez potomstwa żadne społeczeństwo nie może się rozwijać i tym samym przetrwać. Z tego powodu zapis konstytucyjny zawiera te znienawidzone przez niektórych słowa jak "macierzyństwo" i "rodzicielstwo". Można  czarować rzeczywistość na różne sposoby ale jednego nie zmienimy - związek dwóch gejów dzieci społeczeństwu nie da. Można oczywiście założyć, że formalne związki partnerskie osób o odmiennej orientacji będą wychowywać na przykład dzieci jednego z partnerów lub  dzieci niechciane w ramach adopcji ale...  takie rozważania samej Konstytucji nie zmienią. Drugim więc argumentem jest ... Konstytucja RP która wyraźnie określa kogo macierzyństwo i rodzicielstwo jest chronione.

Projektanci zadbali o to by związek partnerski stał się pozornie formalny przed prawem z pomocą odpowiedniej ceremonii w urzędzie Stanu Cywilnego, która taki związek uwiarygodni. Tylko co to zmieni kiedy w samej Konstytucji zapis rozdziału pierwszego wyklucza jakikolwiek inny związek chroniony przez prawo? Paradoksalnie jedna czy druga strona związku partnerskiego na podstawie tego przepisu mogła by zakwestionować w każdej chwili swój związek jako niekonstytucyjny i bez zbędnych formalności rozwodowych, którym podlegają małżonkowie w rozumieniu konstytucyjnym, związek zakończyć. Kolejnym argumentem przeciw tej ustawie jest więc ...Konstytucja RP.

Czwartym i ostatnim argumentem niech będzie ewolucja. To ona tysiące lat temu ustaliła jaki związek jest dla społeczeństwa i całego gatunku ludzkiego atrakcyjny pod względem korzyści z niego płynących. Można się denerwować, złorzeczyć i nawtykać mi od nietolerancyjnych homofobów ale jak świat światem to związki heteroseksualne utrzymują nasz gatunek na powierzchni ziemi. Jak na tą chwilę nie widać by się to miało zmienić więc domaganie się uprawnień winno być uzasadnione innymi korzyściami jakie społeczeństwo miałoby dzięki takim rewolucyjnym zmianom osiągnąć. Tego niestety nigdzie nie widziałem. Widzę tylko koszty.

Cała dyskusja wokół tej ustawy zdjętej przez sejm kręci się wokół jakiś dziwnych filozoficznych bajdurzeń na temat czy gej to człowiek, czy lesbijka będzie kochać dziecko, które adoptuje, czy zgoda na małżeństwo dwóch panów jest w Biblii czy jej nie ma? Lanie wody byle piana była. Tak zwolennicy jak przeciwnicy biją się na argumenty, wątpliwej jakości. To nie Biblia jedna czy druga określiła czym jest rodzina. Zrobiła to już tysiące lat temu ewolucja, a polska Konstytucja ma to tylko formalnie umacniać dla dobra systemu jakim jest społeczeństwo.  I tyle... chcecie zmian ? Zmieńcie Konstytucję ...bo ewolucji się Wam moi drodzy zmienić przepisami nie uda.

 

kliknij i promuj

pozdrawiam

————————————————————-

więcej wpisów :

Przemyślenia z drogi…

nocri
O mnie nocri

Nocri was there: Sekcja informacyjna: Google

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka