Miałem kiedyś stary ruski budzik. Taki z dwoma gongami na górze. Jak o 04:30 rozpoczynał swoją pracę bym ja do swojej zdążył, budziło się 3/4 klatki schodowej. Taka franca była głośna. Niestety dla sąsiadów i dla mnie do pracy wstawałem także w sobotę więc musiałem w ramach tworzenia dobrosąsiedzkiej atmosfery ruski budzik wywalić w diabły. Ludzie lubią pospać w soboty. Wolne soboty w wolnym kraju.
Dziś jest sobota...
Koniec spania moi drodzy. Czas się w końcu obudzić. Już niedługo Warszawie rozdzwonią się jak wściekłe ruskie budziki. Najwięcej ich będzie na Placu Trzech Krzyży.
...a może przyszedł właśnie czas na decyzję podobną tej mojej...
pozdrawiam
-------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...