W dniu wczorajszym w publicznej telewizorni, także za moje ciężko zarabiane pięniądze, odbył się Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Filmów o Smoleńsku. O statuetkę Spróchniałej Brzozy walczyła redakcja National Geographics i dziennikarka Gazety Polskiej Anita Gargas.
Jury w składzie napuszonych dziennikarzyn, nie mających bladego pojęcia nie tylko o katastrofach ale i lotnictwie w ogóle, spierało się do późnych godzin nocnych kto statuetkę otrzymać powinien. Co naród polski wyniósł z wczorajszego festiwalu? Nic. Ludzie mający choćby blade pojęcie o lotnictwie prawdę znają już od lat, przynajmniej trzech. Ludzie mający smoleński dzwon Tutki w głębokim poważaniu nadal go w owym poważaniu mają. Jedynie Autonomia Posmoleńska znów otrzymała swoje kilka minut na buszowanie w zbożu. Cały cyrk tylko dla nich.
Weług mojego skromnego zdania statuetki I Festiwalu Filmów o Smoleńsku nie powinien otrzymać nikt. Dziennikarka GaPola pokazała jedynie zapitych Rosjan w Smoleńsku, chlejące dzierlatki w tamtejszym parku, ojszczane portki jakiegoś anonimowego mieszkańca smoleńskiego blokowiska znającego prawdę najprawdziwszą oraz profesora co wszem i wobec udowadnia od miesięcy że dla pasażerów bezpieczniejsze jest lądowanie samolotu na "plecach. NG natomiast się nie postarał wcale i pokazał jedynie amatorski obraz, który można co najwyżej sprzedać hindusom do Bolywood jak scenariusz jakiegoś bolywoodskiego hitu o miłości, karierze, pieniądzach i przyjaźni polsko-radzieckiej.
Tak się moi drodzy filmów na festiwale nie robi...ale co mnie to...
Inne tematy w dziale Polityka