Ubawiłem się dziś do łez obserwując zachowania polityków polskiej prawicy. Co ciekawe w świetny nastrój wprowadził mnie sam Zbigniew Ziobro - posępna eminencja IV RP. Były minister od gwoździ do trumien, którym straszono dzieci jak jeść nie chciały. Zbigniew do politycznych wesołków nie należy, a tu taki numer i do tego śmieszny...
Pierwszy skok przez głowę wykonał Jacek Kurski, który postanowił opublikować esemes Prezesa PiS rozesłany do członków partii. Esemes zawierał prikaz nie pojawiania się na jesiennych protestach Solidarności. Jarosław Kaczyński winę za powstanie wspomnianego esemesa zwalił na bogu ducha winną posłankę Senyszyn. Skok udany wzbudził aplauz medialnego świata. Zdjęcia posła tuż po skoku trafiły na portale społecznościowe gdzie zarabiały lajki i twitty...
Drugie salto mortale wykonał Zbigniew Ziobro. Zaprosił Prezesa na spotkanie w sprawie nieuczciwości jakich według europosła dopuszczają się członkowie PiS w kampanii wyborczej na Podkarpaciu. Trwa tam walka o senatorski mandat. Tym razem europoseł lądowanie wykonał na tzw pupę. Szału na widowni nie było, a sam Prezes w swój wyrafinowany sposób oskarżył Zbigniewa Ziobro o jątrzenie i rozbijanie prawicy...
Jak tak się głębiej nad tą typowa dla prawicy polityką zastanowić to europosłowie Kurski i Ziobro, twórcy Solidarnej Polski, swoim przedstawieniem uzyskali to czego chyba oczekiwali. Bez tych dzisiejszych skoków przez głowę pies z kulawą nogą by nie wiedział o tym, że w Dębicy odbył się kongres ich partii. Chwila strachu, ból dolnych części pleców ale media wysychającą Solidarną Polską się zainteresowały. Misja zakończona... można zdjąć przydługie buty, kolorowe kostiumy i drukować bilety na kolejne przedstawienie.
Obserwacja polskiej prawicy i jej wewnętrznej walki od lat powoduje tzw facepalm wśród prawicowego elektoratu.
Inne tematy w dziale Polityka