Perypetie kandydata Solidarnej Polski na Podkarpaciu stają się powoli doskonałym przykładem lustracyjnego obłędu na polskiej prawicy. Jej zwolennicy są w stanie zeszmacić każdego, kto działa nie po ich myśli. Ostatnio gryzą chętnie także własne ogony, kręcąc się w swoim chocholim tańcu. Właśnie przed tą paranoją próbowali przed laty uchronić nas znienawidzeni po prawej stronie ludzie tacy jak Adam Michnik czy Jacek Kuroń. Zdawali sobie sprawę, że dostępność do eSBeckiego archiwum może rozpętać piekło, a mieli nadzieją na pokojową rewolucję Solidarności. Gdy obserwuję dzisiejsze wydarzenia to cieszę się, że to oni mieli w tamtym czasie więcej do powiedzenia niż Kaczyńscy czy Macierewicz.
Solidarna Polska pozwała dziś wydawnictwo, za pośrednictwem którego ukazuje się tytuł Gazeta Polska Codziennie.
"Ziobrowy zawrót głowy. Kandydat na prawicowego senatora Kazimierz Ziobro był członkiem komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej"
Takim tytułem reklamuje gazeta swoją piątkową publikację. GPC już nie raz udowadniało, że jej pozycja na rynku jest budowana na tanim skandalu. Wiele pierwszych stron dziennika budziło co najmniej kontrowersje, a jeden nawet pomógł PiSowi przegrać wybory. Beata Kempa z Solidarnej Polski uważa, że za całą prowokacją gazety stoi była partia posłanki - Prawo i Sprawiedliwość.
Spójrzmy na tą sprawę dokładniej - jeżeli ów kłamliwy tytuł byłby jedynie wypadkiem przy pracy żądnego zysku środowiska wydającego GPC, można by całą sprawę pominąć milczeniem. Ot kolejny kretyński tytuł mający na celu napędzić czytelników, żądnych tanich sensacji. Jednak dzisiejsze wystąpienie samozwańczego lidera polskiej prawicy pokazuje, że nie jest to dziennikarska kaczka, która komuś przez przypadek uciekła.
"Duży i średni biznes w niemałej części, ale small biznes także stanowił i niestety w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu. Mój brat jako prezes NIK miał wiedzę na ten temat. Są badania socjologiczne, które pokazują, że duża część naszego kapitału to ludzie wywodzący się z nomenklatury. To jest kontynuacja dawnego systemu" - brat już tego niestety nie potwierdzi ale to Prezesa PiS nie obchodzi. Ważne, że w świat poszła odpowiednio przygotowana informacja - polski biznes to siedlisko byłych członków komunistycznej nomenklatury działających od lat na szkodę państwa.
Jeżeli z taką łatwością Prezes PiS potrafi oskarżać całe grupy społeczne, a i samego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, dlaczego jego tuba propagandowa w postaci GPC nie może zaatakować kandydata na senatora z ramienia Solidarnej Polski.
Jarosław Kaczyński od samego początku swojej politycznej działalności za główny cel obrał sobie sianie zamętu ws lustracji i rozliczania postkoministów. Pewnie się zdziwicie ale po części zgadzam się z jego opiniami na temat byłych członków systemu, którzy dzięki aksamitnej rewolucji mogli bez problemowo odnaleźć się w nowej, wolnej Polsce. Często dzięki swoim kontaktom z czasów komuny mogli bez przeszkód wejść na powstającym po 89 roku Wolny Rynek i działać na nim z sukcesami. Tylko że ja traktuje to jako koszt rewolucji, która nie zabijała swoich przeciwników. Kaczyński nie może się z tym pogodzić mimo, że minęło już dwadzieścia kilka lat.
Obsesja środowiska polskiej prawicy spowodowała, że wykazują w tym temacie cechy typowe dla paranoików owładniętych lustracyjnym obłędem. Każdy przeciwnik staje się z miejsca członkiem PZPR, byłym UBekiem i donosicielem. Nawet tak dość przejrzysty życiorys jak Kazimierz Ziobro odznaczony przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi, były członek PiS ma szansę stać się w oczach paranoików zdrajcą Ojczyzny.
BTW ... padają ostatnio zarzuty, że Donald Tusk nie mając innego już wyjścia ponownie straszy polskie społeczeństwo IV RP, lustracyjnym obłędem, Kaczyńskim i Macierewiczem. Absolutnie się z tą opinią nie zgadzam. Donald Tusk nic nie musi robić bo jego przeciwnicy sami w doskonały sposób co kilka dni ukazują swoje prawdziwe oblicza.
Inne tematy w dziale Polityka