Osiemdziesięcioletnia Pani Teresa od lat choruje na cukrzycę oraz choroby powiązane między innymi wrzody żołądka. Przed dwoma tygodniami stan zdrowia Pani Teresy pogorszył się gwałtownie. Trafiła do szpitala w Dębicy z podejrzeniem pęknięcia wrzodów.
Pacjentka została zakwalifikowana do operacji, którą wykonano w dębickim szpitalu. Przed przyjęciem do szpitala pacjentce wykonano test na obecność covid-19. Test był ujemny.
Po paru dniach po operacji w tymże dębickim szpitalu wykonano Pani Teresie ponowny test na obecność wirusa covid-19. Okazało się, że pacjentka jest zakażona. Zakażenie niestety nastąpiło w szpitalu.
Osiemdziesięcioletnia pacjenta zamiast pozostać pod obserwacją lub być odesłaną do najbliższego szpitala przyjmującego pacjentów "covidowych" po prostu została odesłana do domu. Lekarze z dębickiego szpitala nie zaopatrzyli i nie przepisali Pani Teresie żadnych leków choćby przeciwbólowych niezbędnych po operacji.
Pani Teresa mieszka z córką, zięciem i wnuczkami nie zakażonymi oczywiście. Lekarz ze szpitala w Dębicy ze wzruszającą szczerością zaproponował rodzinie Pani Teresy, aby ta pozostała na kwarantannie przez najbliższe 14 dni i nie wychodziła z domu. Pani Teresa czuje się niedobrze. Ma wysoką gorączkę, bóle mięśniowe i trudności z oddychaniem, śpi w masce. Na pozostałą część rodziny praktycznie został wydany wyrok ponieważ do przewidzenia jest jak się skończy ta kwarantanna.
Być może dębiccy lekarze stwierdzili, że w wyniku selekcji naturalnej, kto się ma zarazić zarazi się, a kto nie ten będzie zdrowy.
Entliczek pętliczek na kogo wypadnie na tego bęc