Większość Czytelników zapewne słyszała o tzw "aferze piskiej". Dla tych co nie wiedzą w największym skrócie: "Kilka dni temu ekipa miasta uczestniczyła w nagraniu programu „Jaka to melodia” dla TVP. Wśród publiczności siedziała grupa mieszkańców Pisza w miejskich koszulkach. Okazało się, że muszą je albo włożyć tył na przód, albo wywrócić na lewą stronę, żeby napis był niewidoczny –opowiada Rafał Grusznis z Pisza. – Chodziło o to, żeby napis „Pisz” nie kojarzył się politycznie. Niby jako napis „PiS2”.”
cały tekst :http://www.rp.pl/artykul/541283.html
"kontrowersyjne" logo miasta na koszulce:
Sprawa niby błaha ale w Platformie Obywatelskiej potraktowano ją z całą powagą. Powołano nawet tajny Parlamentarny Zespół Do Spraw Przeglądu Nazw Geograficznych Pod Kątem Niesłusznych Skojarzeń. Jego szefem został poseł PO Łukasz Tusk a jego zastępcą Roman Kaczor.
Jak się nieoficjalnie dowiedziałem z anonimowego lecz dobrze poinformowanego źródła przebywającego w okolicach kierownictwa PO i sejmowej restauracji, pierwszym wnioskiem było zbadanie okoliczności i osób stojących za tym, że częśc Podhala nazwano SPISZEM.
Pierwszą awanturę wywołał także Janusz Palikot. Wnioskował by w dalszej kolejności komisja zajęła się PUŁTUSKIEM. Jak napisano w uzasadnieniu tego wniosku, do którego dotarłem tylko sobie znanym sposobem i na co mam rachunek: "jak najbardziej słuszna i budząca prawidłowe skojarzenia nazwa prastarego mazowieckiego grodu jest pisana z oczywistym błędem ortograficznym, co może negatywnie wpływaż nie tylko na wizerunek miejscowości ale także na spadek poparcia dla lokalnego koła Platformy Obywatelskiej i prestiżu Premiera RP".
I nie wiem, śmiać się jeszcze czy już płakać? Bo jeśli tak ma wyglądać "odpolitycznienie" TVP...
Komentarze