Szachownica pod niebem Izraela (zdjęcie pochodzi z IAF opublikowane w Times of Israel)
Szachownica pod niebem Izraela (zdjęcie pochodzi z IAF opublikowane w Times of Israel)
Owanuta Owanuta
375
BLOG

Lot Żywych

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 14

Jak donosi portal "timesofIsrael.com" , samoloty z białoczerwoną szachownicą uczestniczą w największych międzynarodowych ćwiczeniach lotniczych, jakie do tej pory zorganizował Izrael. Po trwających 8 miesięcy przygotowaniach, manewry ruszyły pełną parą 18 października. Uczestniczą w nich, oprócz Polaków, lotnicy z USA, Grecji, Niemiec. Intencją izraelskich gospodarzy jest przetestowanie umiejętności pilotów raczej, niż możliwości ich maszyn. Treningowe zmagania potrwają do 3 listopada.

Cieszy ta współpraca polskich lotników z najlepszymi na świecie flotami powietrznymi. Przyjaźń, jeśli nawet tylko na szczeblu wojskowym i oficjalnym, kwitnie pomiędzy Polską, a Izraelem. To jest oczywiście dobra wiadomość. Mniej dobra jest ukryta pomiędzy wierszami. To manewry nie są tylko gestem wzajemnego szacunku i sympatii.

8 miesięcy temu Rosja jeszcze nie bombardowała Syrii, jeszcze nie przejęła kontroli nad syryjską przestrzenią powietrzną. Dziś już tam jest. I tak jak manewrów, na podobną skalę do tych jakie dziś trwają w Izraelu, nie robi się z dnia na dzień, tak i wysłanie wojska na drugi koniec świata przez Rosję, było poprzedzone długimi i żmudnymi przygotowaniami. Bezpiecznie można przyjąć, że te przygotowania trwały znacznie dłużej niż przygotowanie międzynarodowych manewrów lotniczych w Izraelu. 

Wszelkie działnie, każdego państwa, podlega wykryciu, nawet to ściśle tajne, a takim na pewno było przygotowanie do rosyjskiej interwencji w Syrii. I ktoś te przygotowania zauważył i trafnie zinterpretował. Zapewnienia Putina złożone premierowi Izraela w czasie jego wizyty w Moskwie, że Rosja, pomimo oczywistych znaków na niebie i ziemii wskazujących na przygotowanie interwencji zbrojnej w Syrii, ma intencje czyste i niewinne, rzecz jasna dobre są dla dziennikarzy. Stratedzy i tak muszą zrobić swoje. W obliczu zmiany równowagi sił na Bliskim Wschodzie, a jest nim przejęcie kontroli powietrznej nad Syrią przez Rosję, sojusznicy musieli odpowiedzieć zdecydowanymi krokami.

Zastanówmy się co to oznacza, że Rosja kontroluje przestrzeń powitrzną Syrii? Jak daleko jest Syria od Jerozolimy, Tel Avivu, nuklearnego kompleksu w Dimona? Innymi słowy, co dzieli najnowocześniejszy sprzęt podsłuchowy, szpiegowski, jaki do osłony swojej działalności militarnej używa w Syrii Rosja, od Izraela? Odpowiedź jest prosta i krótka. Absolutnie nic.

Rosja może teraz bez żadnych przeszkód i trudności słuchać wszystkiego i wszystkich w całym Izraelu i nie tylko tam. I robi to. Jak to robi, jak efektywny jest jej najnowszy sprzęt, jest niezwykle ważne dla zachodnich sojuszników. Temu właśnie, ale nie tylko temu służą te manewry. Innym celem jest integracja działań w systemie wspólnego dowodzenia, dzielenie się doświadczeniami... 

Jednym ze zworników wojennej myśli przeciwników Izraela, jest przekonanie o jego słabości wynikającej z braku strategicznej głębii. Innym jest przekonanie o jego osamotnieniu. Również temu służą te manewry, żeby wrogowie wolności nie postrzegali Izraela jako małej, pojedyńczej plamki na mapie, ale raczej jako ważne i mocna ogniwo w łańcuchu silnych i zdeterminowanych armii, gotowych do walki w obronie swojego prawa do życia.

Na czym więc polega ta "mniej dobra wiadomość"? Ano na tym, że wśród strategów już raczej nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Syria to Hiszpania sprzed II Wojny Światowej, w której Rosja dziś, tak jak kiedyś Niemcy, demonstruje i sprawdza swoje uzbrojenie, doskonali wojenne rzemiosło i testuje nowe doktryny...

Polska jest, tak jak i kiedyś była, w tym niefortunnym położeniu, że aby móc sięgnąć po miód, bandyci muszą się uporać najpierw z nami. Zawadzamy. Włączenie nas do tych manewrów i danie szansę na poznanie, przy ich okazji, najnowszych rosyjskich "zabawek", jasno wskazuje na kierunek z którego spodziewane jest zagrożenie dla wolnego świata. 

Po nieodległej już zmianie na kanclerskim stołku w Niemczech, Europa obudzi się do krótkiego, ale intensywnego sprintu po rozum do głowy. Ale jest już na to chyba za późno, przecież lewactwo nie podda się, a jest mocarne i zakaziło wszyskie kraje. Będą więc utrudniać, kłamać społeczeństwom, pleść o sprawiedliwości, ignorując fontanny krwii z podrzynanych gardeł... Opóźnią zbrojenia. Doprowadzą do tego, że Europa nie będzie w stanie sprostać agresji Putina. A ile będzie mogła dla niej zdziałać Ameryka naciskana coraz bardziej przez Chiny?

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka